„Polacy bronili się naprawdę dzielnie”. Tak Niemcy opisywali starcia z żołnierzami II RP

„Polacy bronili się naprawdę dzielnie”. Tak Niemcy opisywali starcia z żołnierzami II RP

Dodano: 

„Samotni myśliwi”

Nie do przecenienia były też odwaga i umiejętności poszczególnych Polaków, którzy śmiałymi posunięciami krzyżowali plany przeciwnika. Goniec, który nie dostarczył rozkazu do oddziału Päppera mógł paść ofiarą jednego z ataków, tak opisywanych przez Kurta Ennsa: „Dowiadywaliśmy się o wypadach granatników i niebezpiecznych snajperów, których ofiarami padali w szczególności motocykliści, przenoszący meldunki. Najczęściej były to pojedyncze strzały w głowę, które gwarantowały pewną śmierć”.

Nie tylko tacy „samotni myśliwi” spędzali Niemcom sen z powiek. Prawdziwym przerażeniem napawała realna perspektywa polskiego natarcia z użyciem bagnetów. Ponieważ Wehrmacht zrezygnował całkowicie ze szkolenia swoich ludzi w tej przestarzałej już nieco formie walki, Polacy dysponowali na tym polu oczywistą przewagą, zwłaszcza pod kątem psychologicznym. A wbrew założeniom III Rzeszy do starcia z użyciem broni białej mogło jeszcze jak najbardziej dojść. Dość szybko jednak zaczęto skutecznie radzić sobie z taką formą ataku – niemieccy żołnierze zwyczajnie uciekali przed walką wręcz, a zdobyte śmiałym natarciem Polaków pozycje zasypywano silnym ogniem artyleryjskim, który uniemożliwiał ich utrzymanie.

Wraz z postępami Wehrmachtu polski opór krzepł i koncentrował się wokół stolicy. Cytowany na początku Robert Helwig wspomina: „Podczas walk o Warszawę nasz pułk przeszedł do pierwszej linii i wkrótce poniósł swoje najcięższe straty w rannych i zabitych w walkach o Twierdzę Modlin. Jeszcze przed kapitulacją tej twierdzy wielu naszych żołnierzy zginęło na innych, pobliskich odcinkach frontu”. Jego zdaniem i tak była to, w porównaniu z wydarzeniami z następnych lat wojny, mało krwawa bitwa. Swój udział w obronie mieli także cywile – i to nie tylko pomagając przy pracach fortyfikacyjnych czy karmiąc wojsko. W swojej książce ze wspomnieniami żołnierzy niemieckich Rolf Michaelis opisuje przykład pracowników dworca w Szymankowie, którym udało się skierować nadjeżdżający pociąg pancerny na niewłaściwy tor, oraz wystrzelić racę, która ostrzegła obrońców pobliskiego, strategicznie ważnego mostu o zbliżającym się niebezpieczeństwie. Umożliwiło to zadanie wrogowi ciężkich strat oraz wysadzenie przeprawy.

Zdanie żołnierzy niemieckich o Polakach we wrześniu 1939 roku było tak różne, jak różni byli sami Niemcy. Obok przypadków bestialstwa znajdowało się również miejsce dla przykładów szacunku do pokonanego wroga. Jak można wyczytać z relacji niemieckich uczestników walk, Wojsko Polskie, mimo że stosunkowo słabsze od Wehrmachtu, należało jednak traktować z całkowitą powagą. Polacy przecież, pomimo klęski w kampanii wrześniowej, zadali swoim przeciwnikom dotkliwe straty, broniąc się bez niczyjej pomocy o wiele dłużej, niż zakładały to przedwojenne plany. Na koniec warto jeszcze raz oddać głos Robertowi Helwigowi: „W sumie te wrześniowe walki były ważne dla młodych żołnierzy, którzy przeszli swój chrzest bojowy. Uważam jednak, że ta fatalna data – 1 września 1939 r. – powinna być ostrzeżeniem dla odpowiedzialnych polityków na Wschodzie i Zachodzie, i trzeba ciągle przypominać i robić wszystko by utrzymać na świecie pokój”.

Autorem tekstu „Polacy bronili się naprawdę dzielnie”. Niemcy o żołnierzach II RP we wrześniu 1939 roku jest Mateusz Balcerkiewicz. Materiał został opublikowany na licencji CC BY-SA 3.0.

Źródło: Histmag.org