Zanim zapłonął Wołyń... Rzeź humańska, czyli bestialski mord Polaków i Żydów na Ukrainie

Zanim zapłonął Wołyń... Rzeź humańska, czyli bestialski mord Polaków i Żydów na Ukrainie

Zmieniono: 

Pod koniec czerwca 1768 roku zbrojne watahy dotarły pod leżące nad rzeką Umanką miasto Humań, należące do Franciszka Salezego Potockiego, wojewody kijowskiego. Miejscowość była dobrze ufortyfikowana, wzmocniona nową palisadą i trzema bastionami. Obronny charakter miasta wiązał się przede wszystkim z jego rolą centrum handlowego. Przywileje dla mieszczan i okolicznych chłopów czyniły z niego ważny ośrodek gospodarczy, skłaniający do osiedlania się i zapewniający trwały rozwój. Autorzy „Słownika geograficznego Królestwa Polskiego…” pisali później, że o ile jeszcze w XVII wieku Humań przynosił około 30 000 zł dochodu, o tyle w XVIII wieku były to już miliony. Żyła złota w dobrach Potockiego wymagała jednak silnej obrony. Zapewniać ją miał ponad 100 osobowy garnizon wzmocniony pułkiem milicji kozackiej złożonym z blisko 2 tys. żołnierzy. Do dyspozycji obrońców miało być również ponad 30 armat. Nie można się więc dziwić, że uciekając przed koliszczyzną, miejscowa szlachta i Żydzi chroniła się mieście nad Umanką. Wszyscy byli pewni, że Humań da odpór oddziałom hajdamackim. Zapomniano przy tym o przysłowiu, że walczyć Kozakami przeciw Kozakom, to jak orać wilkiem.

Kiedy hajdamacy zbliżyli się do Sokołówki – wsi położonej o kilka kilometrów od Humania – Kozacy stacjonujący w mieście rozpoczęli przygotowania do obrony. Na ich cele stał Iwan Gonta – syn ruskiego chłopa – zaufany żołnierz Potockiego. Jeszcze w trakcie przygotowań do dowódcy kozackiego doszły plotki, że komendant miasta – Rafał Despot Mładanowicz – ukrył przed nim listy Franciszka Salezego, w których właściciel obiecał Goncie dwie wioski w zamian za skuteczną obronę miasta. Iwan potraktował to jako osobistą zniewagę. Nie zważając na dotychczasowe zaufanie Potockiego rozpoczął negocjacje z Żeleźniakiem sugerując możliwość przejścia Kozaków na stronę buntowników. 21 czerwca dobito targu – Gonta wraz z całym pułkiem przeszedł na stronę hajdamacką kierując armaty przeciw bezbronnemu miastu.

Maksym Żeleźniak

Mładanowicz próbował dać opór, zdawał sobie jednak sprawę z beznadziejnego położenia obrońców. Rozpoczęto rozmowy pokojowe. W zamian za oddanie miasta buntownikom obrońcy i mieszkańcy mieli odejść wolno. Komendant zgodził się na warunki otwierając przez hajdamakami bramy. Żeleźniak i Gonta nie zamierzali respektować umowy. Zbrojne bandy wpadły do miasta rozpoczynając krwawą rzeź przerażonych mieszkańców i chroniącej się w Humaniu szlachty. Zbombardowano także tutejszą synagogę, w której zgromadzili się lokalni Żydzi. Tysiące zginęło pod jej gruzami. Jak pisali świadkowie, krew wylewać się miała przez próg świątyni. Tych którzy uniknęli śmierci łapano i obcinano uszy i ręce. Wymordowano także księży katolickich i unickich. W pień wycięto także kilkuset uczniów szkoły bazyliańskiej. Brutalna masakra trwała cały dzień.

Według późniejszych szacunków w Humaniu zamordować miano nawet 20 tys. ludzi. Sam Żeleźniak twierdził w czasie przesłuchania, że było ich nie więcej jak 2 tys. Być może w swoich szacunkach nie uwzględnił ludności żydowskiej, której liczebność szacować można na 5-7 tys. Z pewnością ofiarą okrutnej rzezi padło więc około 10 tys. ludzi.

Zatruta krew

Rzeź Humania wstrząsnęła opinią publiczną. Okrucieństwo hajdamaków przeraziło także stronę rosyjską, która do tej pory przyglądała się koliszczyźnie obojętnie. Specjalna komisja działająca w czasie Sejmu Wielkiego oskarżała zresztą Rosję o celowe sprowokowanie wystąpienia hajdamaków. Zdanie to podzielało wielu późniejszych historyków. Nigdy jednak nie znaleziono bezpośrednich dowodów, które mogłyby świadczyć o rosyjskiej inspiracji. Z pewnością wydarzenia na Ukrainie były początkowo korzystne dla caratu. Działania hajdamaków zdławiły rozwój konfederacji barskiej na tych terenach i sterroryzowały tutejszą polską ludność. Wraz z rozwojem buntu caryca zaczęła obawiać się, że działania Kozaków przeniosą się na Lewobrzeżną Ukrainę. Ogromny wpływ na zmianę stanowiska Rosji wobec buntu miało też spalenie przez hajdamaków miasteczka Bałt położonego przy granicy z Turcją. W oczywisty sposób koliszczyzna przestawała być jedynie wewnętrzną sprawą Rzeczpospolitej, ale zagrażała stabilności w regionie. W lipcu 1768 roku wojska rosyjskie wkroczyły na Prawobrzeżną Ukrainę i rozpoczęły krwawą pacyfikację oddziałów hajdamackich. Gonta i Żeleźniak zostali schwytani. Pierwszy pod koniec lipca został obdarty ze skóry i poćwiartowany, drugi zesłany miał być do Nerczyńska, gdzie zmarł.

Czy Rosja stała za wybuchem koliszczyzny? Pozostanie to z pewnością sprawą dyskusyjną. Co prawda nawet w czasie pacyfikacji buntu wielu hajdamaków sądziło, że wojsko rosyjskie przychodzi ze wsparciem, ale nie jest to dowód wystarczający, aby potwierdzić carskie inspiracje. Dużo pewniejsza wydaje się być interpretacja, że koliszczyzna była akcją hajdamacką, która z powodu okoliczności w jakich się odbywała, rozrosła się do nieoczekiwanych rozmiarów zaskakując pewnie i samych organizatorów. Ze względu na duży udział chłopów historycy ukraińscy podkreślają, że źródłem buntu mogły być czynniki ekonomiczne i społeczne. Ze zdaniem tym nie zgadza się jednak Natalia Jakowenko, która podkreśla, że sytuacja włościan na Naddnieprzu była na tle Rzeczpospolitej całkiem dobra. Co więc mogło powodować masowe przystępowanie chłopów do buntu? Być może powodem była atmosfera grozy wzmagana przez mityczne lub faktyczne działania konfederatów barskich. Chłopi w gromadzie hajdamackiej czuli się bezpiecznie i pewnie. W ogarniętej chaosem Rzeczpospolitej łatwo było też o bogaty łup, a przecież bogactw na żyznej Ukrainie nie brakowało. Polscy historycy wśród prowodyrów ruchu wymieniają także ojca Melchizedeka, którego płomienne kazania miały zachęcać Rusinów do krwawej krucjaty. Nie jest to zdanie bezpodstawne. Choć Znaczko-Jaworskiego nie było w dniach buntu w monastyrze motronińskim to z pewnością miejsce to było ważnym ideowym zapleczem dla buntu, choć jak w wielu tego typu przypadkach wątki religijne były tylko przykrywką realnych celów i przyczyn wybuchu rewolty. Niektórzy historycy twierdzą także, że koliszczyzna nie wiele różniła się od powstań chłopskich jakie wybuchały w ówczesnej Europie. Wcześniej z podobnym problemem musiała sobie radzić chociażby Rosja czy habsburska część Węgier. Być może fala rewolt chłopskich wybuchających w różnych częściach Starego Kontynentu zapowiadała nadchodzący wiek rewolucji?

Koliszczyzna długo jeszcze pozostała w pamięci ludności zamieszkującej Ukrainę. Rozruchów bano się w trakcie obrad Sejmu Czteroletniego, sądząc, że mogą one zagrozić stabilności Rzeczpospolitej. Nie sposób było także uniknąć co chwilę pojawiających się plotek, zapowiadających kolejne wystąpienie hajdamackie. W serca mieszkańców tych terenów wkradł się niepokój i nieufność, która zaważyła na losach regionu w dobie walki o niepodległość.

Wybrana bibliografia:

  • Tadeusz Korzon, Wewnętrzne dzieje Polski za Stanisława Augusta (1764-1794), t. I, Kraków-Warszawa 1897;
  • Iwan Łysiak-Rudnycki, Między historią a polityką, Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego, Wrocław 2012;
  • Natalia Jakowenko, Historia Ukrainy do 1795 roku, PWN, Warszawa 2011;
  • Franciszek Rawita-Gawroński, Historya ruchów hajdamackich (w. XVIII), t. II, Brody 1913
  • Władysław A. Serczyk, Historia Ukrainy, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław-Warszawa-Kraków 1990;
  • Tenże, Hajdamacy, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1978;
  • Tenże, Koliszczyzna, Zeszyty Naukowe UJ, Kraków 1968.

Artykuł zatytułowany Zanim zapłonął Wołyń – rzeź Humania 1768 roku napisał Sebastian Adamkiewicz. Materiał został opublikowany na licencji CC BY-SA 3.0.

Czytaj też:
Kijów. Marsze ku czci Stepana Bandery w 110. rocznicę jego urodzin

Źródło: Histmag.org