Władca, który o polski tron musiał walczyć zbrojnie. Dziś rocznica koronacji Zygmunta III Wazy

Władca, który o polski tron musiał walczyć zbrojnie. Dziś rocznica koronacji Zygmunta III Wazy

Dodano: 

W tym czasie Zygmunt III przebywał w Prusach Królewskich, które uchwaliły na jego rzecz akcyzę. Hetman ostrzegał elekta przed aktywnością wojsk Habsburga. W tym celu posłał do Prus część wojska kwarcianego, które miało go eskortować aż do Krakowa, prosił jednak, aby obmyślono sposób na wypłatę chorągwiom podolskim zaległego żołdu, który wynosił 30 tys. zł. W Malborku Zygmunt spotkał się z marszałkiem A. Opalińskim, który odprowadził go do Torunia i zostawił mu 300 zbrojnych.

Przybycie Zygmunta do Brześcia Kujawskiego zbiegło się w czasie z trwającym tam sejmikiem w Radziejowie. Tamtejsza szlachta, chociaż początkowa neutralna, pod wrażeniem przybycia królewicza zgodziła się powołać żołnierza powiatowego, który miał towarzyszyć elektowi do Krakowa. Wyjechał on następnie do Łęczycy, gdzie oczekiwał na niego prymas Karnkowski. Arcyksiążę Maksymilian przebywał wówczas pod Mogiłą, gdzie 1 listopada odbył się zjazd jego zwolenników. Pod aktem mogilskim podpisało się jedynie 60 osób, co świadczyło o bardzo małej popularności Habsburga wśród szlachty. Uczestnicy zjazdu mogilskiego nazywali go „sejmem”, chcąc podnieść rangę swojego zgromadzenia. Arcyksiążę otrzymał na nim „wszelką władzę królewską rozkazywania i rządzenia według potrzeb Rzeczypospolitej”.

W odpowiedzi na uniwersał krakowski, wedle postanowień sejmiku średzkiego, w dniach 26–28 października pod Jutrosinem odbył się zjazd województw poznańskiego oraz kaliskiego na pospolite ruszenie. Za radą marszałka Opalińskiego szlachta zobowiązała się stawić się zbrojnie 11 listopada pod Piotrkowem, gdzie miała się spotkać ze swoim elektem. Zjazd wielkopolski nie przebiegł spokojnie, doszło na nim do kłótni. Przeciwko jego postanowieniom protestował bratanek marszałka wielkiego, starosta rogoziński Jan Opaliński. W początkach listopada marszałek Opaliński ostatecznie wyruszył do Piotrkowa na czele 2000 szlachty.

27 października kasztelan raciąski Wojciech Wilkanowski wydał uniwersał do szlachty płockiej, aby na dzień 5 listopada stawiła się zbrojnie do Piotrkowa, skąd miała eskortować króla elekta na koronację. Dwa dni później zebrani w Krakowie senatorowie oraz deputaci ponownie skierowali do szlachty list, informując ją, że sędzia ziemski kaliski Stanisław Orzelski oraz Stanisław Gorawski przywieźli od obranego króla potwierdzenie złożenia przysięgi na prawa Rzeczypospolitej. Informacja ta miała zmobilizować szlachtę do większej aktywności na rzecz Zygmunta. Ponadto oznajmiono, iż koronacja zostaje przełożona na 15 listopada, gdyż Waza ma opóźnienie w swojej podróży do Krakowa. Chodziło również o to, „żeby Ich Mości panowie Wielkiego Księstwa Litewskiego przybyć mogli”.

Na początku listopada zebrała się szlachta łęczycka, która uchwaliła podatki w wysokości jednego złotego z włóki oraz szos. Pieniądze te miały zostać przeznaczone na żołd 200 konnych i 100 pieszych. Chorągwie te miały się udać do Piotrkowa. Trzy dni później na polach pod Tarczynem ponownie zebrał się generalny sejmik mazowiecki, który odpowiedział na apele senatorów i posłów płynące z Krakowa. Zebrana tam szlachta również uchwaliła pobory, sejmik zobowiązał też każdą ziemię województwa do obrania rotmistrza i wystawienia żołnierzy. Chorągwie w trzy niedziele po ogłoszeniu postanowień sejmikowych w grodach miały być gotowe do wyruszenia „na to miejsce, kędy KJM osobą swę i z dworem swoim natenczas będzie”.

Po dłuższym pobycie w Łęczycy Zygmunt ruszył z chorągwiami łęczyckimi oraz prywatnymi rotami Karnkowskiego do Piotrkowa. Tam oczekiwała na niego szlachta województw: rawskiego, poznańskiego i kaliskiego oraz sieradzkiego i ziemi wieluńskiej.

Pierwsze walki

Wiedząc o tym, że Zygmunt zbliża się do Krakowa, Arcyksiążę wysłał co najmniej kilkaset koni K. Zborowskiego, S. Stadnickiego oraz Erazma Lichtensteina w celu pochwycenia elekta lub spowolnienia jego marszu. Przebywający w Krakowie Zamoyski znał ruchy nieprzyjaciela i wysłał do zebranych w Piotrkowie ostrzeżenie. Przy Zygmuncie przybywała znaczna liczba zbrojnych: kilkuset kwarcianych oraz kilka tysięcy pospolitego ruszenia i wolontariuszy. Wśród nich, poza stukonną chorągwią ziemi ciechanowskiej, również dwustukonna chorągiew województwa płockiego oraz poczty magnackie: dwustukonna chorągiew jazdy oraz stu piechurów podskarbiego Jana Dulskiego. Kilkuset żołnierzy przyprowadził również Karnkowski (jazdę kozacką oraz chorągiew husarską), wojewoda pomorski Jan Wejher, biskup kujawski Rozdrażewski oraz podkanclerzy Wojciech Baranowski.