Luty to najkrótszy miesiąc nawet w roku przestępnym. Dlaczego ma tylko 28 lub 29 dni?

Luty to najkrótszy miesiąc nawet w roku przestępnym. Dlaczego ma tylko 28 lub 29 dni?

Dodano: 
Kalendarz, zdjęcie ilustracyjne
Kalendarz, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Fotolia / Sashkin
Luty to najkrótszy miesiąc w roku, niezależnie czy ma 28 czy 29 dni w roku przestępnym. Stoją za tym nie tylko względy astronomiczne, czy chęć szybszego pozbycia się zimy, ale przede wszystkim tradycje historyczne. Kilka razy w dziejach próbowano je zmienić, dodając lutemu dzień trzydziesty. Ale dlaczego luty jest tak krótki?

Są rzeczy, do których już się przyzwyczailiśmy, które nie wzbudzają naszego zdziwienia czy nie skłaniają do głębszych refleksji. Z pewnością nie zastanawia nas już dlaczego luty ma 28/29 dni. Od kiedy przyszliśmy świat tak już było i nie wiele wskazuje na to, że kiedykolwiek może się to zmienić. Tymczasem krótszy luty jest jednym z największych świadectw historii jakie odciska się na naszym życiu. I choć ludzkość kilkakrotnie próbowała zmienić tę „niedorzeczność” i dowartościować zimowy miesiąc, to pozostał on najkrótszym, udowadniając, że są tradycje historyczne twardsze od spiżu.

Na długość lutego wpływa kilka czynników. Są nimi zarówno obserwacje astronomiczne, dawna obyczajowość, jak i zwyczajna polityka. Nie jest to oczywiście nic wyjątkowego. Sam podział roku nie jest rzeczą wynikającą wprost z natury, ale konglomeratem ludzkich obserwacji i wpływów kultury, którym od wieków próbowano okiełznać czas.

Początkowo człowiek próbował wychwycić regularność procesów następujących w otaczającym go świecie. Widział mijające pory roku, obserwował wzrost roślin i wylewy rzek. Ta cykliczność wpisywała życie ludzkie w wąskie ramy określając jego rytm. Najpewniej już u zarania cywilizacji zaobserwowano powtarzające się fazy księżyca. To one stały się na początku wyznacznikiem mijających miesięcy, co na trwale odbiło się na języku polskim, gdzie sam księżyc nazywany był miesiącem.

Galeria:
2020 to rok przestępny. Najlepsze MEMY z okazji 29 lutego

Dostrzegalny okiem ludzkim cykl księżycowy trwał 29 dni. Choć astrologicznie sam obieg księżyca wokół Ziemi trwa 27 dni, to miesiąc liczono od nowiu do nowiu, a więc momentu, w którym satelita naszego globu znajdzie się w tym samym położeniu względem linii Ziemia-Słońce. Oczywiście obieg księżyca nie trwał idealnie 29 dni, lecz około 29 i pół dnia, tak więc w pierwszych podziałach roku na miesiące, miały one 29 lub 30 dni. Bardzo szybko okazało się, że rok księżycowy nie odpowiada jednak okresowi obiegu Ziemi wokół Słońca. Różnica ponad 11 dni powodowała, że pory roku przesuwały się względem obowiązujących kalendarzy, co czyniło z nich rzecz bezużyteczną.

Podział roku musiał więc oprzeć się zarówno obserwacjach miesiąca księżycowego dostosowanego do długości roku słonecznego. Problem okazał się jednak szerszy. Podobnie jak długość miesiąca księżycowego nie była liczą okrągłą, podobnie obieg Ziemi wokół Słońca nie wynosił idealnie 365 dni. Zmuszało to ludzkość do manipulacji wewnątrz kalendarza, aby z jednej strony dzielił rok jak najbardziej symetrycznie, a z drugiej uchronił przez przesuwaniem się pór roku. Tak więc choć miesiąc trwać miał nadal około 30 dni, to w zależności od kultury tworzącej kalendarz, trwał on czasem dłużej, lub krócej. Dodatkowe dni wiązały się niejednokrotnie ze świętami, przypisywano im magiczne znaczenie i wpisywano w ponadnaturalne konteksty.

Luty ze swoimi 29. dniami (w latach przestępnych) jest więc najbliżej pierwotnemu znaczeniu pojęcia „miesiąca”. Skąd jednak 28-dniowa rachuba w latach zwykłych?

Aby wyjaśnić tę kwestię cofnąć należy się do czasów rzymskich. Pierwotny kalendarz starożytnego Rzymu zawierał najpewniej dziesięć miesięcy. Świadectwem tego faktu jest łacińskie nazewnictwo, w którym ostatnim miesiącem, który swoją nazwę wziął od liczebnika jest „miesiąc dziesiąty” czyli December.

Dzisiejszy styczeń i luty nazywany był okresem zimowym i nie wliczano go w rachubę czasu. Hucznym początkiem roku kalendarzowego był więc pierwszy dzień marca, miesiąca poświęconego Marsowi, który uważany był za szczególnego patrona Wiecznego Miasta. Dopiero około VI wieku p.n.e. pierwotne dziesięć miesięcy uzupełniono o kolejne dwa – Ianuaris i Februarius.

Luty był więc formalnie ostatnim miesiącem roku kalendarzowego, przy czym tradycyjnie rzymskie urzędy kończyły swoją kadencję wraz z końcem grudnia, co we współczesnym kalendarzu stało się zwyczajowym wyznacznikiem końca roku.

Nie do końca wiadomo ile dni miał luty. Jan ze Świętego Lasu – angielski astronom – twierdził, że luty miał pierwotnie 29 dni w latach zwykłych, a 30 w latach przestępnych. O skróceniu miesiąca zadecydowały względy polityczne, które do dziś dnia odbijać się mają na kalendarzu. Dostrzec bowiem można, że o ile długość miesiąca jest zamienna (jeden miesiąc jest dłuży, a kolejny krótszy) o tyle wyjątkiem od tej reguły jest lipiec i sierpień, które – choć następują po sobie – mają 31 dni. Skąd ten wyjątek?

W nazewnictwie łacińskim te dwa letnie miesiące nazywano początkowo „Quintillis” i „Sextillis” (piąty i szósty). W związku z ubóstwieniem postaci Juliusza Cezara miesiąc piąty poświęcono jego osobie nadając mu nazwę „Iulius”. Miał on mieć 31 dni, zaś miesiąc szósty 30 dni. Było tak do czasu, kiedy dawny „Sextillis”, stał się „Augustem” ku czci imperatora Oktawia Augusta.