Bohaterska obrona Zbaraża. Polacy bronili się przeciwko wielokrotnie większej armii Kozaków i Tatarów

Bohaterska obrona Zbaraża. Polacy bronili się przeciwko wielokrotnie większej armii Kozaków i Tatarów

Dodano: 

Ile żołnierzy koronnych znalazło się w Zbarażu? Historycy są w tym przypadku bardziej zgodni. Firlej pisał do króla w liście wysłanym ze Zbaraża 7 lipca, że jego siły stopniały do 6 000 ludzi. Regimentarz nie uwzględnił jednak wojsk prywatnych, a więc wojska regularnego znalazło się w twierdzy około 9 000. Do tego należy doliczyć czeladź obozową, której liczebność należy szacować na kilka tysięcy. Mimo że nie byli to żołnierze, mieli odegrać znaczącą rolę przy obronie wałów. Całość sił polskich można określić na 15 000 ludzi, może nieco więcej. Kanclerz wielki litewski Albrycht Stanisław Radziwiłł kilkukrotnie pisał w swoim pamiętniku o dwudziestotysięcznej polskiej załodze, z pewnością uwzględniając czeladź. Łatwo więc policzyć, że na jednego obrońcę zbaraskiego przypadało od dziesięciu do dwudziestu nieprzyjaciół.

Wojska koronne składały się głównie z jazdy, co jednak istotne, w ich składzie znalazła się także elitarna gwardia komputowa Jana Kazimierza pod dowództwem Mikołaja Korfa w sile ośmiu kompanii dragonii (a więc piechoty) i jednej kompanii rajtarii, a także dwa pułki piechoty niemieckiej pod Krzysztofem i Zygmuntem Przyjemskimi oraz regiment dragonii Henryka Denhoffa. W sumie piechota liczyła 2 000 regularnego żołnierza i miała ona odegrać dużą rolę przy odpieraniu wrogich szturmów. Wojska polskie posiadały również piętnaście dział, w tym sześć regimentowych i cztery oktawy. Ta niewielka liczba była zbliżona do zalecanej do obrony niewielkiego zamku o wielkości czworoboku małej twierdzy królewskiej (to jest o boku równym około 220 m), do czego potrzeba było w teorii szesnastu dział, dwóch moździerzy, czterdziestu hakownic i pięciuset muszkietów.

Obrona Zbaraża – warunki

Zbaraż był małym zamkiem wybudowanym na planie kwadratu o boku 88 metrów. Posiadał jedną bramę wjazdową, cztery wysunięte bastiony i otoczone rowem wały ziemne obłożone murami kamiennymi. Były one wysokie na dwanaście metrów, kurtyny zaś były szerokie na dwadzieścia. Konstrukcja zamku miała mu zapewnić maksymalną osłonę przed ówczesną artylerią, znajdowała się w nim jednak tylko jedna studnia, a mały rozmiar nie pozwalał pomieścić w nim większych ilości wojska. Do zamku przylegało miasto otoczone rzeką oraz stawami. Jego ochroną były mury drewniane i ostrokoły.

Konieczne było zatem usypanie wałów, bastionów i rewelinów na zewnątrz zamku. Inżynier Dubois z Lotaryngii stworzył obóz o kształcie nieregularnego sześcioboku, którego wały miały łączną długość aż siedmiu i pół kilometra i mogły pomieścić znaczne ilości ludzi i sprzętu. Baterie dział na zlokalizowanych od zachodu i południa największych bastionach mogły pokryć krzyżowym ogniem duży obszar przedpola obozu. W sumie istniały cztery linie obrony, a cały obóz podzielono na siedem kwater. Pierwszą dowodził pułkownik Jacek Rozdrażewski, drugą Krzysztof Przyjemski, trzecią Andrzej Firlej, czwartą Stanisław Lanckoroński, piątą Aleksander Koniecpolski, szóstą Mikołaj Ostroróg, a ostatnią Jeremi Wiśniowiecki. Kto był zatem dowódcą? Formalnie Firlej, lecz w rzeczywistości całość walk koordynował Wiśniowiecki, który „radą i męstwem ratował nas”. Niewątpliwie najważniejsze decyzje starano się podejmować kolektywnie.

Książę już pierwszego dnia po przybyciu, stwierdził, że wały są zbyt obszerne, a przy tym za niskie. Przystąpiono więc do korekty, niewiele można było jednak zmienić, bowiem wróg znajdował się bardzo blisko.

Początek oblężenia i pierwsze szturmy

Już 9 lipca polski podjazd spotkał się z nieprzyjacielem, a następnego dnia doszło do pierwszej bitwy. Polacy wysłali z obozu czeladź, aby ta zbierała pasze dla koni. Została ona napadnięta przez Tatarów, którzy część sług zabili na miejscu, a resztę wzięli w jasyr. Reakcja wojsk koronnych była natychmiastowa. Najpierw do boju rzucono chorągiew tatarską Jeremiego, która została później wsparta między innymi przez oddziały Koniecpolskiego, a następnie Wiśniowieckiego. Tatarzy cofnęli się pod polskie umocnienia i zaatakowali tabor księcia, który stał poza wałami, zostali jednak pobici przez nacierające z impetem trzy chorągwie husarskie. Pierwsza bitwa w polu została wygrana, a żołnierze koronni mieli z tego powodu dobre nastroje. Tego samego dnia wieczorem Chmielnicki wraz z chanem Islamem III Girejem stanęli pod Zbarażem.

11 lipca wojska nieprzyjaciela szczelnie otoczyły polski obóz. Jak pisał świadek tych wydarzeń: „w niedzielę po południu ze wszystkich stron armaty 300 w koło zatoczywszy, tak komunik jako i Kozacy i wszystkie ordy okiem nieprzejrzane na około do szturmu nastąpili”. ([Relacje wojenne z pierwszych lat walk polsko-kozackich…], s. 170). Z pewnością widok ogromu wrogich sił musiał wzbudzić trwogę wśród polskich chorągwi. Rozpoczął się ostrzał artyleryjski, który czynił coraz większe szkody: padali ludzie i konie, kule rozdzierały namioty wojskowe na strzępy. Następnie rozpoczął się pierwszy szturm. Był gwałtowny i zajadły, został jednak odparty. Bębny kozackie dały sygnał do odwrotu. Liczba trzystu armat posiadanych jakoby przez Kozaków jest mocno przesadzona. Dokładnej liczby nie da się ustalić, jednak historycy szacują, że Chmielnicki miał jedynie około trzydziestu dział. Liczebność artylerii użytej w czasie oblężenia była zatem niewielka i nie pozwalała żadnej ze stron przesądzić wyniku walk, dlatego też bardzo istotną rolę odegrała ręczna broń palna.

Do kolejnego szturmu doszło dwa dni później, 13 lipca. Był on jeszcze groźniejszy od poprzedniego. Piechota koronna silnym ogniem z broni palnej odpierała nacierających wrogów. Widząc nieskuteczność ataków, hetman kozacki zdecydował podzielić swoją piechotę na dwie części. Jedna uderzyła na kwatery Firleja, druga zaś na Wiśniowieckiego. Część dowódców sądziła, że nie utrzyma wałów i chciała się wycofać do zamku, książę jednak kategorycznie zabronił odwrotu. W tym czasie Kozacy rozpoczęli przegrupowywanie swoich oddziałów, w czym obrońcy dostrzegli dogodny moment do kontrataku. Natychmiast wyprowadzono zza wałów chorągwie jazdy i Koniecpolski wraz z Markiem Sobieskim z furią uderzyli w odsłonięte prawe skrzydło wojsk kozackich. Przeciwnik rzucił się do panicznej ucieczki, a za husarią podążyła lekka jazda, wycinając niedobitków. Bitwa przybrała korzystny obrót, jednakże część wojsk kozackich wykorzystała polskie zaangażowanie i rozpoczęła uderzenie na tyły polskiego obozu. Przyjemscy wraz z piechotą ledwo odepchnęli atakujących. Idąca na pomoc walczącym jazda kozacka starała się z jazdą koronną, poniosła porażkę i uciekła. Również polskie chorągwie wycofały się za wały. Było to kolejne zwycięskie starcie w polu strony polskiej.

W nocy z 13 na 14 lipca Polacy wycofali się do zmniejszonego obozu, słusznie dostrzegając, że wały są zbyt obszerne. Kolejne dwa szturmy miały miejsce 15 i 16 lipca i tak jak poprzednie zostały krwawo odparte.

17 lipca „W sobotę szturm srogi, który nasza wycieczka wsparła i hulajgrodów 14, zgotowanych przez te dni, już do szturmu na kwaterę księcia jm. gotowych, księcia jm. ludzie odebrali, ordę i Kozaków znowu spędziwszy z pola” ([Relacje wojenne z pierwszych lat walk polsko-kozackich…], s. 138). Autor diariusza pisze w tym miejscu o użyciu przez Kozaków ruchomych drewnianych wież oblężniczych zwanych hulajgrodami. Obrońcy mieli szczęście, ponieważ zaczął padać deszcz i machiny ugrzęzły w błocie. Wówczas Polacy wyprawili za wały kilka chorągwi, które zabiły strażników i spaliły hulajgrody. Widząc to, Tatarzy ruszyli na wojsko koronne, przywitał ich jednak ogień z muszkietów, przez co nie mogli przełamać obrony i wycofali się.

Regularne oblężenie

Ile wspólnego ma film „Ogniem i mieczem” z rzeczywistym przebiegiem wypadków? Niestety, ich obraz został mocno wypaczony. Począwszy od przedstawiania Chmielnickiego jako autora idei Rzeczypospolitej Trojga Narodów i osoby zmierzającej do pokoju, a skończywszy na przewracającej się w błocie husarii podczas bitwy u Żółtych Wód, co nigdy nie miało miejsca. Czy rzeczywiście warto fałszować przeszłość w imię dobrych relacji polsko-ukraińskich?