Polska superszpieg uhonorowana tablicą pamiątkową w Londynie. Kim była Krystyna Skarbek?

Polska superszpieg uhonorowana tablicą pamiątkową w Londynie. Kim była Krystyna Skarbek?

Dodano: 

Krystyna znalazła zatrudnienie w biurze Fiata, w którym poznała swojego pierwszego męża, Gustawa Gettlicha. Pochodził on z Łodzi, z bogatej rodziny przemysłowców niemieckiego pochodzenia. Krystyna nie miała jeszcze dwudziestu lat, kiedy wyszła za niego za mąż. Małżeństwo to nie trwało długo – rozwód wzięli oni bowiem za obopólną zgodą już po sześciu miesiącach. Krystyna oczekiwała bezbrzeżnego zaangażowania w życie rodzinne, natomiast jej mąż wolał spędzać czas doglądając interesów.

Po rozwodzie wyprowadziła się od niego i w związku z tym wróciła też do pracy. Tam nabawiła się poważnych problemów zdrowotnych wywołanych spalinami, które wdychała siedząc w biurze nad warsztatem samochodowym. Otrzymała odszkodowanie od firmy ubezpieczeniowej i poprawiło to na chwilę jej sytuację finansową, jednak zalecenia lekarzy co do przebywania na świeżym powietrzu i aktywnym spędzaniu czasu nie pozwoliły na długie utrzymanie takiego stanu rzeczy. Wycieczki Krystyny do Zakopanego, które było w tamtych latach mekką ludzi z towarzystwa, kosztowały. Dlatego też wybawieniem okazało się rychłe małżeństwo.

Zjeżdżając na nartach dosłownie wpadła na swojego drugiego męża – Jerzego Giżyckiego. Był on mężczyzną dwadzieścia lat starszym od Krystyny, postawnym, ze znajomościami i pieniędzmi. Jego ekscentryczny sposób bycia, wybuchy złości i „oczy bez uśmiechu” nie sprawiały, że łatwo było go pokochać. Jednak niezwykła historia życia na emigracji w Ameryce, a potem w podróżach po Afryce musiała przemówić do Krystyny, bo w 1938 roku wzięli ślub. Wkrótce też Jerzy, który był podobnie jak jego żona niespokojnym duchem, zaczął dusić się w Warszawie. Dzięki szerokim koneksjom otrzymał możliwość objęcia placówki dyplomatycznej w Addis Abebie, na którą to propozycję przystał bez zastanowienia. Krystyna, po wysłuchaniu entuzjastycznych opisów męża, również była podekscytowana tym nowym etapem w ich wspólnym życiu. Po pożegnaniu z niezbyt zadowoloną z takiego obrotu spraw hrabiną Skarbek, innymi członkami rodziny i przyjaciółmi, państwo Giżyccy wsiedli na parowiec i udali się do Afryki.

Ten moment można uznać za symboliczny koniec takiego życia Krystyny, jakie znała do tej pory. Kiedy następny raz znajdzie się w Europie, po kontynencie panoszyć się będzie wojna. Początkowo nic nie wskazywało na to, że nadejdą tak drastyczne zmiany. Próby odnalezienia się w kolonialnej Afryce, wśród białych kolonistów, którzy tworzyli społeczność dość charakterystyczną, było jedną sprawą. Inną był fakt, że humory Jerzego dawały się coraz bardziej we znaki. Nie był on najłatwiejszą osobą do wspólnego życia – wydawało się, że wisi nad Krystyną i nie pozwala jej żyć tak, jak tego chciała. I wtedy wybuchła wojna. Giżyccy spakowali się i wsiedli na pokład parowca płynącego do Anglii, a tam Krystyna zgłosiła się do dyspozycji brytyjskiego wywiadu.

Agentka do zadań specjalnych

W tym momencie należy zadać sobie pytanie: skąd taka decyzja Krystyny? Skoro chciała brać udział w walce z najeźdźcą, dlaczego nie udała się do Francji, żeby wspomagać operujące stamtąd polskie władze? Gdzie w jej dotychczasowym życiu było miejsce na jakiekolwiek kontakty z wywiadem brytyjskim?

Secret Intelligence Service (SIS), nazywana również MI6, z którą początkowo współpracowała Krystyna Skarbek, jest wciąż działającą brytyjską służbą specjalną. Zajmuje i zajmowała się ona wyłącznie wywiadem zagranicznym, stąd też nie dziwi współpraca Krystyny z tą właśnie organizacją. Została ona zapewne zwerbowana w Warszawie przez jednego z agentów SIS, którzy funkcjonowali pod przykrywką pełnienia ról dyplomatycznych. W latach trzydziestych można było spotkać Krystynę w warszawskich lokalach w towarzystwie właśnie jednego z takich agentów, szefa lokalnej komórki wywiadu. Możliwe, że przekonana została pieniędzmi, których tak bardzo potrzebowała, w grę wchodzić mogła też chęć poczucia się ważną i przydatną. Swoją rolę musiał odegrać również niespokojny duch Krystyny, której działalność wywiadowcza zapewniała odpowiednią dawkę emocji.

Brzmi to dość naiwnie i infantylnie, i tak też może nawet początkowo postrzegała to sama Krystyna. Jednak w obliczu wojny nie wahała się zgłosić na służbę i wykonywać stale zagrażających jej życiu zadań. W końcu możliwe, że postrzegała służbę dla Brytyjczyków jako patriotyczną służbę dla Polski – swoją działalnością nie tylko ratowała Polaków, ale miała dużą rolę w przekazywaniu kluczowych do walki z Niemcami informacji aliantom.

Wszystko zaczęło się od wysłania jej na Węgry pod przykrywką pracy dziennikarskiej i zbierania materiałów do artykułów dla brytyjskiej prasy. Jeszcze przed wojną miała ona szerokie kontakty z polskim środowiskiem dziennikarskim, sama też w ostatnich latach przed wojną parała się pisaniem. Możliwe zresztą, że zainteresowanie to było inspirowane przez brytyjski wywiad. Bez względu jednak na to, jaki był tego powód, przydało się to w jej pierwszej wojennej misji. Węgry były kotłem, w którym mieszało się wiele polskich organizacji, agend i delegatur, działających równolegle, a czasem i wbrew sobie. Polka pracująca dla Brytyjczyków miała tam wiele do roboty.

Jej pierwszym zadaniem było przywrócenie dobrej opinii o Wielkiej Brytanii i Francji wśród Polaków rozgoryczonych brakiem oczekiwanej reakcji sojuszników po ataku Niemiec. SIS liczyła też na nawiązanie bezpośredniej współpracy z różnego rodzaju organizacjami polskiego wywiadu, które posiadały dużą siatkę agentów na terenach, które zostały od wpływów SIS odcięte. Nie chodziło tutaj tylko o tereny Polski, ale też o Niemcy w których ich własna siatka całkowicie się posypała. Krystyna z łatwością odnalazła się w polskim środowisku w Budapeszcie i spotkała tam znajomego z przeszłości – Andrzeja Kowerskiego. Brał on udział w kampanii wrześniowej, jednak po jej klęsce zaangażował się w działalność konspiracyjną. Początkowo działali osobno, jednak w pewnym momencie byli już nierozłączni – zarówno w pracy jak i w życiu prywatnym.

Krystyna zajęła się wkrótce organizacją łączności pomiędzy organizacjami konspiracyjnymi a komórkami wywiadowczymi poza terenami polskimi. Sama również w różnych celach kilkukrotnie przeprawiała się do kraju i z powrotem. Najbardziej ważkim w jej dalszych losach zadaniem okazało się nawiązanie kontaktu z Muszkieterami. Ta konspiracyjna organizacja wywiadowcza, pomimo swojej bardzo dużej skuteczności i szerokiej siatce agentów, została w 1942 roku rozwiązana. Głównym problemem był fakt, iż jej szef, Stefan Witkowski, wolał działalność na własną rękę niż współpracę z jakąkolwiek organizacją w kraju. Dlatego też wielokrotnie oskarżany był o pomijanie oficjalnych dróg komunikacji i przekazywanie raportów bezpośrednio Brytyjczykom – właśnie dzięki Krystynie. Oskarżony o kolaborację z wrogiem został ostatecznie skazany na śmierć, a Krystyna poprzez związki z nim miała wiele problemów.