Polska superszpieg uhonorowana tablicą pamiątkową w Londynie. Kim była Krystyna Skarbek?

Polska superszpieg uhonorowana tablicą pamiątkową w Londynie. Kim była Krystyna Skarbek?

Dodano: 

Zanim jednak się to wszystko wydarzyło, Krystyna napotkała impas w działalności na Węgrzech. Odbyła ostatnią podróż do Polski, skąd pomogła uciec dwóm Brytyjczykom, jednak po powrocie sytuacja polityczna w Budapeszcie tylko się pogarszała. Podporządkowany Trzeciej Rzeszy rząd węgierski wstrzymał wszelką pomoc dla Polaków, a możliwości manewru ze strony Anglików również się zmniejszyły, kiedy ich kraj znalazł się w stanie wojny z Węgrami.

Ostateczną przesłanką do ewakuacji było aresztowanie Krystyny i Andrzeja przez Gestapo. Fortelu, którego użyła Krystyna żeby wydostać się z posterunku, nie powstydziłby się żaden szpieg. Wiedząc, że choroba płuc z czasów pracy w Fiacie zostawiła trwałe ślady, Krystyna gryząc sobie język spowodowała krwotok, który wraz z kaszlem był klasycznym objawem gruźlicy. Przychylny im lekarz potwierdził tę diagnozę i parze pozwolono wrócić do domu. Wkrótce byli już w drodze do Jugosławii.

W sieci oskarżeń

Dalsze drogi skierowały Krystynę, wtedy już Christine Granville, i Andrzeja, występującego jako Andrew Kennedy, do Kairu. Po drodze odwiedzili Stambuł, gdzie spotkali się przelotnie z wciąż będącym mężem Krystyny Jerzym, a także Ankarę. Żeby dotrzeć do Egiptu musieli przejechać przez Syrię, do czego potrzebowali francuskich wiz tranzytowych. Kontrolowane przez rząd Vichy tereny nie sprzyjały realizacji takich potrzeb, jednak Krystyna swoim wzorowym francuskim oraz wdziękiem osobistym załatwiła i tę kwestię. Kiedy dotarli do Kairu, również to miało się obrócić przeciw nim.

Współpraca z Muszkieterami – nawet pomimo przekazanych już ze Stambułu informacji o przygotowaniach Niemców do ataku na wschód – okazała się brzemienna w skutki. Niechęć i nieufność Polaków, a w konsekwencji też Brytyjczyków, sprawiły, że Krystyna i Andrzej spędzili w Kairze dwa właściwie bezczynne lata. Ciągłe podejrzenia o niewierność i kolaborowanie z wrogiem ze strony Brytyjczyków oraz niechęć ze strony Polaków przez pracę na rzecz Jego Królewskiej Mości nie mogły być łatwe. Nowo utworzona Special Operations Executive (SOE), której teraz podlegała Krystyna, musiała też najpierw okrzepnąć i nabrać pewności w swoich działaniach. Wybawieniem okazało się przybycie nowego kierownika kairskiej komórki SOE, który chłodniejszym okiem ocenił niechęć wszystkich dookoła względem pary Granville-Kennedy. W prawdziwe działania Krystyna włączona został jednak ponownie dopiero w 1943 roku.

Wtedy właśnie przypomniano sobie o jej perfekcyjnej znajomości francuskiego. Po odbyciu standardowego szkolenia do pracy w okupowanym kraju w obliczu stałego zagrożenia, Krystyna została zrzucona na południe Francji. Tam jako Pauline Armand miała być kurierką dla siatki „Jockey”, oraz odpowiadać za przekonywanie znajdujących się we Francji Polaków do dołączenia się do walki przeciw Niemcom. Swoje obowiązki kurierki spełniała również przeprawiając się do Włoch i nawiązując współpracę z tamtejszymi partyzantami.

Wielokrotnie zatrzymywana w swoich podróżach zawsze wychodziła cało z każdej opresji, i chociaż Gestapo zebrało o niej wystarczająco dużo informacji, żeby ustanowić nagrodę za jej schwytanie, ona ciągle działała. Brała udział w akcjach propagandowych i sabotażowych – wysadzała mosty, pociągi, składy amunicji, atakowała garnizony wojskowe. Ponadto swoją działalnością nakłoniła do dezercji dwa tysiące Polaków wcielonych do Wehrmachtu. Jednym z ostatnich jej działań we Francji było uwolnienie z więzienia Gestapo własnego szefa, czego dokonała przez połączenie gróźb, obietnic i łapówek.

Do końca wojny Krystyna Skarbek była wszędzie i nigdzie. Nikt nie jest w stanie stwierdzić czym się dokładnie zajmowała i jaki sens miały wszystkie jej podróże po Europie i Bliskim Wschodzie. Dość powiedzieć, że z niepokojem obserwowała upadek powstania warszawskiego. Kilka razy zgłaszała chęć podróży do Polski, jednak już nigdy nie było jej to dane.

Bezsensowny koniec

Powojenne losy Christine Granville, jeszcze dodatkowo wzmocnione brakiem możliwości ustabilizowania swojego życia, są odzwierciedleniem jej niespokojnego ducha. W 1946 roku uzyskała rozwód i znów była wolną kobietą. Jednak jej stosunki z Andrzejem Kowerskim ochłodziły się, a pomimo otrzymania w końcu brytyjskiego obywatelstwa miała problemy ze znalezieniem pracy – okazało się bowiem, że nie ma żadnych prawdziwych kwalifikacji. Imając się różnych zajęć w końcu trafiła na pokład „Rauhine”, na którym jako stewardessa popłynęła do Nowej Zelandii i Australii. Na nim też poznała Dennisa Muldowneya. To on, według gazet szaleńczo zakochany w byłej agentce specjalnej, zabił ją w londyńskim hotelu 15 czerwca 1952 roku. Wszelkie snute plany, jak pogodzenie się z Andrzejem Kowerskim i wyjazd do niego do Bonn, zostały ucięte. Rozpisały się o niej światowe media, przypominając wszystkie jej zasługi i wyczyny oraz dopisując wiele dla lepszego efektu. Co może dziwić, ponieważ jej życie i tak było już nad wyraz wyjątkowe.

Autorem tekstu Krystyna Skarbek: niespokojny duch w niespokojnych czasach jest Marta Kopiniak. Materiał został opublikowany na licencji CC BY-SA 3.0.

Czytaj też:
Agresja ZSRR na Polskę w oczach sowieckiej propagandy. Niezwykłe zdjęcia, plakaty i... znaczki pocztowe