„Osmanową potęgę i żelazem zniósł, i radą zdrową”. Bitwa, dzięki której Polacy odparli turecki najazd

„Osmanową potęgę i żelazem zniósł, i radą zdrową”. Bitwa, dzięki której Polacy odparli turecki najazd

Dodano: 

Hetman koronny, wykorzystując swoje doświadczenie z walk w Prusach, gdzie Szwedzi skutecznie osłaniali się przed armią koronną, stosując różne fortele, założył obóz na południe od Kamieńca Podolskiego. Z jego prawej (zachodniej) strony płynęła rzeka Smotrycz. Hetman rozkazał otoczyć obóz szańcami, oraz wybudować czterobastionowy fort otoczony palisadą, obsadzony przez piechotę oraz artylerię. 200 metrów przed obozem przygotowano wał, zaś w niewielkich odległościach od niego kolejne forty, zapewniające kontakt ogniowy.

Bitwa pod Kamieńcem Podolskim

20 października doszło do spotkania wojsk koronnych z Tatarami, którzy zostali wysłani przez Abazy paszę na rozpoznanie pod obóz polski. Hetman nie zdecydował się na wyprowadzenie wojsk zza obwarowań i ostrzelano jedynie nieprzyjaciela z broni palnej. Zakończyło się to dla strony tureckiej niemałymi stratami, dlatego zdecydowała się na podjęcie rokowań. Do Koniecpolskiego przybyli posłowie hospodarów, pertraktacje nie przyniosły jednak żadnych konkretnych rozwiązań30. Następnego dnia Tatarzy ponownie nastąpili na polski obóz. Koniecpolski tym razem rzucił na wroga chorągwie jazdy kwarcianej, biorąc nawet kilkunastu jeńców.

22 października z obozu tureckiego pod Chocimiem wysłano poselstwo. Abazy pasza „z ciężkimi kondycyami” żądał poskromienia Kozaków, zniszczenia polanek (małych obronnych forteczek na granicy) oraz wysłania podarków do sułtana. Hetman nie ustąpił, odrzucając „harde poselstwo”. W tej sytuacji wojska tureckie przeprawiły się przez bród na Dniestrze i koło południa znalazły się naprzeciw pozycji wojska koronnego. Abazy pasza stanął w centrum, hospodarowie oraz janczarzy na lewej flance, zaś Tatarzy budziaccy na prawej. Przeciwnik otoczył polskie pozycje.

Koniecpolski podzielił armię na kilka pułków, przydzielając ich dowódcom zadania operacyjne. Lubomirski stanął bezpośrednio przed obozem, wspierany przez starostę żydaczowskiego Jana Odrzywolskiego. Po ich prawej stronie, przed wałem stanął Koniecpolski, Wiśniowiecki oraz Tyszkiewicz. Najbardziej wysunięty przed wałem fort obsadziła piechota oraz artyleria pod rotmistrzem Żarnowieckim. Wojsko polskie uszykowano w trzy rzuty między obozem i wałem, Kozacy natomiast stali bezpośrednio nad Smotryczą, wysunięci na prawo od pozycji Wiśniowieckiego.

Abazy pasza rozkazał atak piechoty oraz artylerii na polski fort pod komendą wspomnianego już Żarnowieckiego. Wydaje się, że Turcy nie docenili siły ognia polskich stanowisk. Ponieśli spore straty, sięgające przeszło 500 zabitych. Wódź turecki, widząc, że nie udało mu się wywabić polskich chorągwi zza wału, rozkazał równoczesny atak z obydwu skrzydeł. Janczarzy oraz wojska hospodarskie ruszyły wzdłuż rzeki lewym skrzydłem i starły się z Kozakami oraz pułkiem Wiśniowieckiego, nie potrafiły jednak przełamać ich obrony. Tymczasem Tatarzy oraz jazda turecka „wybrawszy kilka tysięcy komunika, z wielką rezolucyją” natarli na pułk Odrzywolskiego, przełamując go i wchodząc na tyły Lubomirskiego. Z polskiego obozu „wzięto go [nieprzyjaciela] w bok strzelbą”. Koniecpolski widząc zagrożenie, rzucił do ataku chorągwie własnego pułku. Oznaczało to zmianę ich frontu, ale uniknięto zmieszania. Dzięki wsparciu udało się odrzucić jazdę turecko-tatarską. Polacy rwali się do walnej bitwy, hetman jednak „konsyderując, że całość Rzeczypospolitej pod ten czas na tym małym gronie wojsk W.K.M. zawisła, przyszło ochotę i afekt hamować, o całość Rzeczypospolitej kostki nie rzucając […]” nie pozwolił na pościg. „Nieprzyjaciel wiele [około tysiąca – M.P.] trupa i przednich ludzi na placu zostawił”, po czym wycofał się za Dniestr. Koniecpolski zabronił pościgu również dlatego, że bitwa trwała do wieczora i polski wódz nie chciał narażać chorągwi na walkę po ciemku.