190 lat temu wybuchło powstanie listopadowe. Zryw przeciw Rosji rozpoczęli młodzi oficerowie

190 lat temu wybuchło powstanie listopadowe. Zryw przeciw Rosji rozpoczęli młodzi oficerowie

Dodano: 

Gniew i rozczarowanie

Ofiarą ich gniewu i rozczarowania padło wkrótce kilku napotkanych po drodze generałów, którzy próbowali skłonić podchorążych do powrotu do koszar lub odmówili udziału w walce uważając powstanie za nierozsądny, sprzeczny z wojskową przysięgą wierności, wybryk rozgorączkowanej młodzieży. Z tego samego względu od wystąpienia przeciw Konstantemu powstrzymała się część nieco zdezorientowanych rozwojem wydarzeń dowódców polskich pułków niewtajemniczonych w plany powstania. Objęcia dowództwa nad powstaniem odmówił, uważany za wojskowy i militarny autorytet, generał Józef Chłopicki. W dramatycznych okolicznościach nocy z 29 na 30 XI 1830 r. z rąk zrozpaczonych podchorążych zginęło sześciu generałów, wśród nich, powszechnie lubiany i przewidywany nawet na jednego z wodzów powstania, Stanisław Potocki.

W czasie, gdy podchorążowie maszerowali Nowym Światem, Krakowskim Przedmieściem i Senatorską w stronę Arsenału, powstanie znalazło się w impasie. Oddziałom powstańczym w śródmieściu nie udało się zaskoczyć pułku wołyńskiego i gwardii litewskiej w ich koszarach. Po stronie powstania opowiedziało się do tego momentu 18 kompanii piechoty. Niemal tyle samo oddziałów polskiej piechoty stało w tym momencie po stronie Konstantego. Dowódcy pozostałych zachowali bierność czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Dla obu stron kluczowe znaczenie miało opanowania Arsenału wraz ze znajdującymi się w nim zapasami broni, prochu i amunicji. Jako pierwsze dotarły doń wtajemniczone w spisek dwie kompanie polskiej piechoty.

Około godziny 20.00 na pomoc im ruszył, pociągnięty przez należących do sprzysiężenia oficerów, 4 pułk piechoty liniowej. Za nimi ruszyły grupy zamieszkujących Stare i Nowe Miasto rzemieślników i wyrobników zaalarmowanych wezwaniami: Bracia! Spieszcie do Arsenału po broń, bo Moskale naszych rżną!. Czwartacy i towarzysząca im grupa do pięćset rozmaitego narodu przybyli pod Arsenał i zdążyli pobrać broń tuż przed pierwszym atakiem gwardii wołyńskiej.

Po godzinie walk, na placu znajdowała się już, według jednej z relacji, chmara nieprzeliczona ludu wraz z żołnierzami ścierającymi się z rosyjską piechotą. Grupy uzbrojonych cywilów rozlały się po mieście. Nie prezentowały one wprawdzie szczególnej wartości bojowej, ich obecność wzmagała jednak poczucie zagrożenia w oddziałach wiernych Konstantemu. W znacznym stopniu zadecydowało to o dalszym przebiegu wydarzeń. Wielki książę Konstanty dysponował nadal siłami, które mogły przywrócić mu panowanie nad miastem.

Wieść o wsparciu oddziałów powstańczych przez gromady uzbrojonego ludu wyraźnie odebrała mu ochotę do walki: Panowie, ani jednego wystrzału! „rozkazał swym generałom. Po rewolucji w Paryżu i Brukseli, perspektywa walk przeciw zrewoltowanym mieszczanom wydawała mu się ryzykowna. Niedawne doświadczenia nie zachęcały do podejmowania walk w zrewoltowanym mieście: Było tego [t.j. sił wiernych Konstantemu] stanowczo za mało, aby wejść do ludnego miasta, którego hasłem powstańczym było: Rosjanie rżną naszych!” tłumaczył potem Mikołajowi I.

O świcie 30 listopada powstańcy panowali nad całym śródmieściem. Z murów ratusza witał przechodniów transparent ze słowami „Ody do młodości”: Witaj, jutrzenko swobody, zbawienia za tobą słońce!. W samym gmachu obradowała już Rada Administracyjna, legalny rząd Królestwa, poszerzona o kilka znanych osobistości, która w pierwszej odezwie wezwał rodaków do… porządku i spokojności. Powstanie przetrwało krytyczne godziny. Jego dalsze losy złożono w ręce, mocno zaskoczonych tym faktem, generałów i polityków.

Artykuł autorstwa dr hab. Jarosława Czubatego zatytułowany Wybuch Powstania Listopadowegozostał pierwotnie opublikowany na stronie Muzeum Historii Polski. Materiał opublikowany na licencji CC BY-SA 3.0.

Czytaj też:
Dziś rocznica koronacji siostrzeńca Kazimierza Wielkiego. Niedługo później władca wyjechał na Węgry

Źródło: Muzeum Historii Polski