Umiejętności nabyte podczas kursów saperskich wykorzystały stosunkowo szybko. W nocy z 7 na 8 października 1942 r., podczas akcji bojowej AK o kryptonimie „Wieniec”, pierwszy patrol kobiecy pod dowództwem Antoniny Mijal wysadził tory pod lokomotywą na trasie Okęcie-Piaseczno nieopodal stacji Pyry.
Oprócz akcji bojowych, członkinie Kobiecych Patrolów Minerskich zaangażowały się również w prace Biura Badań Technicznych (BBT) Wydziału Saperów Komendy Głównej AK. Z czasem obejmowały w nim bardzo odpowiedzialne funkcje, takie jak kierownictwo łączności czy magazynów broni. Niepoślednią rolę w czasie przygotowań do powstania w getcie warszawskim odegrały patrole Zofii Franio, które koordynowały dostawy amunicji i środków zapalnych z magazynów Kedywu.
Początkowo Kobiece Patrole Minerskie były jednostką Komendy Głównej Związku Odwetu, pod koniec 1942 r. przydzielono je jednak do Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej. W tym roku podjęto też decyzję o powołaniu kolejnej kobiecej organizacji sabotażowo-dywersyjnej: Dywersji i Sabotażu Kobiet.
Mistrzynie sabotażu i dywersji
Organizacją jednostki sabotażowo-dywersyjnej, zwanej potocznie „Dyskiem”, zajęła się Wanda Gertz ps. „Lena”. Nie bez powodu, awansowany już do stopnia podpułkownika, Niepokólczycki powierzył to zadanie właśnie jej. Swoją odwagę i motywację dała poznać już w czasie I wojny światowej, gdy w męskim przebraniu, jako Kazimierz Żuchowicz, służyła w I Brygadzie Legionów. Podobnie jak „Doktór” była też instruktorką PWK w stopniu porucznika.
Funkcję jej pierwszej zastępczyni pełniła zaś Władysława Macieszyna „Sława”. „Dysk” podzielony został na trzy grupy: dywersyjną, sabotażową i łączności, i w tych dziedzinach szkolono jego członkinie. Program szkoleń był mocno rozbudowany – spotkania kobiet odbywały się dwa lub trzy razy w tygodniu, do tego dochodziły również ćwiczenia w podwarszawskich lasach, w ramach których uczono budowy broni, terenoznawstwa czy organizacji armii niemieckiej.
Oprócz tego kobiety przechodziły również kursy sanitarne i naukę jazdy. Szeroki zakres wiedzy przekazywanej członkiniom „Dysku” wynikał z charakteru powierzanych im zadań. Te zaś przybierały przeróżną formę.
Jabłka, cygara, bombonierki – czym zajmowały się kobiece patrole?
Pomimo różnic w wyszkoleniu i w charakterze organizacji, znaczna część zadań Kobiecych Patrolów Minerskich i „Dysku” istotnie się pokrywała, a ich członkinie nierzadko współpracowały ze sobą w podejmowanych akcjach. Głównym zadaniem minerek było dezorganizowanie transportu i łączności telekomunikacyjnej wroga, a więc wysadzanie mostów, torów kolejowych czy magazynów.
Odpowiadały one za operacyjną stronę tych akcji, zaś członkinie „Dysku” zajmowały się często ich przygotowaniem poprzez rozpoznanie mostów czy obiektów przeznaczonych do zniszczenia. Oprócz uszkadzania obiektów czy sprzętu nieprzyjaciela, obie organizacje zajmowały się produkcją i transportem materiałów wybuchowych.Zadania te obarczone były wysokim ryzykiem, stąd też wybierano do nich kobiety najbardziej opanowane, ale i pomysłowe.
Dlaczego było to tak ważne? Najlepiej dowodzi tego przykład Wandy Głuchowskiej i Ewy Płoskiej. Gdy podczas jednej z akcji przewożenia materiałów wybuchowych pociąg, w którym się znajdowały, został zatrzymany przez niemiecki patrol, kobiety nie tylko nie opuściły pojazdu, ale jako jedne z nielicznych pozostały w wagonie i spokojnie zajadały jabłka. W efekcie, Niemcy widząc ich pewność siebie, odebrali je za Niemki lub volksdeutschki i zrezygnowali z rewizji – kobiety zaś uniknęły tym samym utraty broni i surowych represji.
Do często podejmowanych przez członkinie KPM i „Dysku” działań dywersyjnych i sabotażowych zaliczało się ponadto tworzenie min, produkowanych dla niepoznaki w kształcie bombonierek lub pudełek do cygar, ale i skażanie benzyny, zanieczyszczanie środkami chemicznymi kin i niemieckich lokali publicznych, kradzież dokumentów urzędnikom niemieckim czy uszkadzanie drutów telefonicznych.
Oprócz działań stricte dywersyjnych, kobietom ze wspomnianych organizacji powierzano także zadania rozpoznania oraz likwidacji konfidentów. Od początku 1944 r. w istotny sposób zaangażowały się zaś w przygotowania do powstania warszawskiego.
Upadek powstania i rozwiązanie organizacji
Członkinie KPM i „Dysku” nie tylko pomagały w przygotowaniu powstania, ale i czynnie wzięły w nim udział. W czasie walk pełniły funkcje sanitariuszek, łączniczek i obserwatorek, zajmowały się przyjmowaniem alianckich zrzutów lotniczych oraz opracowały sygnalizację świetlną dla ich samolotów. Minerki pod dowództwem „Doktór” za pomocą materiałów wybuchowych dokonały dwóch wyłomów w gmachu PAST-y, umożliwiając powstańcom zdobycie budynku.
Po upadku powstania część kobiet wraz z dowódczynią dostało się do niewoli, pozostałe zostały zdemobilizowane i opuściły miasto.
Artykuł zatytułowany Odważne, bezwzględne, niebezpieczne – kobiety w AK napisała Natalia Pochroń. Materiał został opublikowany na licencji CC BY-SA 3.0.
Czytaj też:
„Ja go znalazłem”. Wiceminister kultury ujawnia swoją rolę w karierze kandydata na prezesa IPN