Bednarek zapowiedział, że piłkarze będą „bronić jak husaria”. A jak naprawdę walczyli husarze?

Bednarek zapowiedział, że piłkarze będą „bronić jak husaria”. A jak naprawdę walczyli husarze?

Dodano: 

Gdy w okresie panowania Stefana Batorego (1576-1586) rolę ciężkiej jazdy w armii polskiej na miejscu chorągwi kopijniczych przejęły chorągwie husarskie, w ich uzbrojeniu ochronnym pojawiły się lekkie półzbroje folgowe, noszone na kolczugach. Stopniowo w ciągu pierwszej połowy XVII wieku ustalił się ostateczny kształt zbroi husarskiej.

Na nią składały się: szyszak o półkolistym dzwonie (zawierający wysoki grzbiet, policzki, folgowy nakarcznik oraz daszek z ruchomym nosalem osłaniającym twarz husarza), kirys (złożony z napierśnika mającego w dolnej części od 3 do 5 folg, naplecznika połączonego z nim paskami i sprzączkami), obojczyk (zbudowany z płyt przedniej i tylnej zawierający sprzączki do przypinania naramienników, zakładany na wierzch kirysu), naramienniki oraz karwasze.

Wbrew utartym schematom husarze nie nosili tylko piór orlich – najczęściej występowały jastrzębie, krucze i sokole, czasem nawet gęsie (ze względu na cenę i stosunkowo łatwą dostępność). Były one noszone na szyszakach, drzewcach kopii, przy nogach końskich oraz skrzydłach. Dotychczas kwestionowano użyteczność bojową husarskich skrzydeł, jednak sporo wiarygodnych źródeł potwierdza fakt, iż husarze używali skrzydeł w celach bojowych (mimo faktu, iż nie były one obowiązkowym elementem wyposażenia).

Pierwsze zalecenia dotyczące stosowania skrzydeł husarskich, m.in. list przypowiedni z kancelarii królewskiej Stefana Batorego, zalecający Stefanowi Bielawskiemu sformowanie chorągwi husarskiej, pochodzą z XVI wieku. Celem stosowania skrzydeł było wzbudzenie postrachu u przeciwnika, sam ich widok bowiem, a nie szelest, który trudno w bitewnym zgiełku usłyszeć, w połączeniu z kopią i zwierzęcą skórą powodował panikę, szczególnie wśród koni. Husarze nosili skóry zwierzęce, najczęściej lamparcie, tygrysie, wilcze i niedźwiedzie.

Konie były hodowane w kraju, początkowo ich podstawą były rasy polskie wywodzące się od tarpana. W połowie XVI wieku, w skutek wprowadzenia domieszki koni ras tureckiej, turkmeńskiej oraz perskiej, wykształciła się szczególna odmiana rumaków. Były one wysokie, odporne na trudy pola walki, długość przemarszu, szybkie oraz zwrotne (co było pomocne w czasie walk z Tatarami), dzięki czemu po długim przemieszczaniu się mogły niemal z marszu wyruszyć do walki. Każdy towarzysz husarski musiał mieć co najmniej kilka koni – koszt jednego to co najmniej 200 złotych czerwonych, nie były więc one tanie.

Trening bojowy konia husarskiego został opisany w trzech tekstach źródłowych: Hippica, to jest o koniach księgi Krzysztofa Dorohostajskiego z 1603 roku, Hippika albo sposób poznania, chowania y stanowienia koni Krzysztofa Pieniążka z 1607 roku oraz Gospodarstwo jezdeckie, strzelcze y myśliwskie nieznanego autora z 1600 roku.

Można na podstawie tych tekstów wskazać podstawowe elementy, których należało nauczyć konia do walki: zwinność, posłuszeństwo, jazda po kołach dużych i małych, po ścieżce w kształcie ósemki, galopowanie po linii prostej (miało to na celu wyćwiczenie szarży oraz umiejętności wielokrotnego ataku na przeciwnika i zwrotu celem podjęcia następnego natarcia) oraz tzw. korwetowanie, czyli podnoszenie się konia na tylnych nogach i wykonanie jednego lub kilku podskoków, co było przydatne w chwili otoczenia jeźdźca przez kilku żołnierzy wroga.

Należy zwrócić uwagę na wysoką śmiertelność koni w stosunku do śmiertelności husarzy w trakcie szarży. Śmierć następowała wskutek zakażeń od ran zadanych w boju, zmęczenia, przeziębień oraz chorób pokarmowych.

Husarska taktyka w starciu z piechotą

Do momentu oddania salwy z broni palnej przez przeciwnika szarża husarii była prowadzona w szyku luźnym (około 3 metrów odstępu między końmi w każdym szeregu), zacieśnianym dopiero na około 100 do 60 metrów przed wrogiem bądź zbliżenia się „kolano w kolano”.

Stąd przeciwnik miał znikome szanse na trafienie któregokolwiek z pojedynczych husarzy z muszkietów, pistoletów i armat, w związku z czym żołnierze przeciwnika kierowali broń w stronę szarżującego szeregu i strzelali. Liczono, że choć jeden husarz zostanie trafiony kilkoma wystrzelonymi jednocześnie kulami.

Mimo że zalecano, by strzelać z broni palnej w stronę ludzi i koni, nie przynosiło to efektu. W wypadku ubicia konia towarzysze broni husarza mogli go wyminąć, a czuwający z boku służący żołnierze prowadzący luźne konie (luzaki) podprowadzali następnego, dzięki czemu mógł kontynuować udział w ataku w dalszych szeregach.

Ostateczne uderzenie na nieprzyjaciela następowało już w szyku maksymalnie zwartym – stąd owa skuteczność przełamywania. Co więcej, niektóre chorągwie były na tyle sprawne, że potrafiły w pełnym biegu rozluźnić szereg już zwarty, a następnie ponownie go zewrzeć.

Pozwalało to na uchronienie się przed ewentualnymi salwami kolejnych szeregów piechoty, jeżeli takie zdołały dokonać manewru: czas pomiędzy odejściem szeregu pierwszego, zajęcie miejsca przez drugi, wbicie w ziemię forkietów i oddanie salwy, wynosił – przy bardzo sprawnych muszkieterach – kilkanaście sekund. Husaria w galopie (a później w cwale) przebywała w tym samym czasie 100–150 metrów. Jeśli pierwszy szereg muszkieterów wypalił z 80 metrów (choć efekt takiej salwy był bardziej psychologiczny niż fizyczny), drugi szereg z 50 metrów, to trzeci szereg piechoty mógł jeszcze wystrzelić z ok. 20 metrów.

Ta ostatnia salwa, z minimalnej odległości, była najgroźniejsza, lecz gdy i ona nie zatrzymała atakujących, muszkieterzy byli miażdżeni przez ludzi i koni, nie mając szansy na schowanie się za pikinierów. Ważnym atutem były długie kopie, dzięki którym jeźdźcy mogli dosięgać broniących się piechurów. Po złamaniu kopii w boju – zazwyczaj na pół, w ręku pozostawały około dwumetrowe drzewce mające pewną wartość bojową.

Do zatrzymania bądź przeszkodzenia atakowi husarii przez piechotę przeciwnika wykorzystywano naturalne bądź sztuczne przeszkody terenowe (rowy, dyle, świńskie pióra, kozły hiszpańskich). Pozwalały one powstrzymywać jazdę oraz razić ją ogniem z broni palnej z minimalnej odległości nie ryzykując zniszczenia piechoty przez husarię.

Paweł Skworoda w książce pt. Hammerstein 1627 wskazał na inną metodę, stosowaną przez szwedzką armię poczynając od czasów słynnego Lwa Północy, czyli króla Gustawa II Adolfa. Polegała ona na ustawieniu całego skwadronu szwedzkich muszkieterów w trzy szeregi: pierwszy szereg klękał, w drugim żołnierze stali lekko pochyleni, a w trzecim przybierali normalną pozycję strzelecką. Dzięki takiemu ustawieniu muszkieterzy mogli oddać za jednym razem salwę z trzech szeregów lub wystrzelić trzy szybkie salwy bez konieczności wykonania kontrmarszu.

Husaria – wybrane bitwy z jej udziałem

Historia husarii i jej dokonań bojowych w trakcie wojen Rzeczypospolitej w XVI-XVIII wieku jest dość długa i obszerna, stąd nie da się w tego typu tekście omawiać szczegółowo wszystkich bitew z tego okresu. Warto jednak wymienić te, w których brała udział husaria, zarówno zakończone zwycięstwem, jak i przegraną strony polsko-litewskiej:

  • Wojny z Moskwą: bitwy pod Orszą (8 września 1514 roku), Mohylewem (27 czerwca 1581 roku), Dobryniczami (31 stycznia 1605 roku), Kłuszynem (4 lipca 1610 roku), Smoleńskiem (oblężenie twierdzy 1632-34), Połonką (28 czerwca 1660 roku), Kutyszczami (26 września 1660 roku);
  • Wojny z Turcją i Chanatem Krymskim: bitwy pod Cecorą (wrzesień 1620 roku), Chocimiem (2 września – 9 października 1621 roku), Martynowem (20 czerwca 1624 roku), Ochmatowem (30 stycznia 1644 roku), Chocimiem (11 listopada 1673 roku), Lwowem (24 sierpnia 1675 roku), Wiedniem (12 września 1683 roku), Parkanami (7 października 1683 roku) i Hodowem (11 czerwca 1694 roku);
  • Wojny z Kozakami: bitwy pod Kryłowem (25 października 1625 roku), Kumejkami (16 grudnia 1637 roku), Żółtymi Wodami (29 kwietnia – 16 maja 1648 roku), Beresteczkiem (28 czerwca – 10 lipca 1651 roku);
  • Wojny ze Szwedami: bitwy pod Kiesią (7 stycznia 1601 roku), Kokenhausen (23 czerwca 1601 roku), Kircholmem (27 września 1605 roku), Gniewem (22 września – 1 października 1626 roku), Trzcianą (27 czerwca 1629 roku), Kłeckiem (7 maja 1656 roku), Warszawą (28–30 lipca 1656 roku), Kliszowem (19 lipca 1702 roku);
  • Inne konflikty zbrojne: bitwy pod Obertynem (wojna z Mołdawią, 22 sierpnia 1531 roku), Lubieszowem (wojna z Gdańskiem, 17 kwietnia 1577 roku), Byczyną (walka o polski tron między Stefanem Batorym a Maksymilianem Habsburgiem, 24 stycznia 1588 roku), Cutrea de Argesz (wojna z Wołochami, 25 listopada 1600 roku);

Husaria – zmierzch

Najbardziej popularną tezą pokutującą w polskiej historiografii jest ta, jakoby przyczyną upadku znaczenia husarii w polskiej wojskowości miał być rozwój broni palnej. Nic bardziej mylnego. Jeśli przyjrzymy się analizie poszczególnych bitew, to zauważymy, że siła rażenia husarzy przez muszkieterów (początkowo uzbrojonych w muszkiety lontowe, później szybkostrzelne muszkiety skałkowe) była nikła, i nie powodowała większych strat wśród szarżujących jeźdźców. Owszem, pojawiły się większe straty wśród koni, lecz powodowane one były nie tylko okaleczeniami od broni wroga na polu walki, lecz – jak wcześniej wspomniano – zmęczeniem, przeziębieniami i chorobami pokarmowymi.

Pierwszą z przyczyn nadchodzącego zmierzchu husarii były wysokie koszty wystawienia oraz utrzymania pocztu husarskiego. Żołnierze zawodowi w I Rzeczypospolitej musieli uzbroić się i wyposażyć na własny koszt. Głównym źródłem utrzymania był żołd. U szczytu ekonomicznej potęgi Rzeczypospolitej w początkach XVII wieku potrafiono zmobilizować nawet 8000 husarzy (tak jak np. w 1621 roku). Jednak upadek ekonomiczny średniej szlachty i ubożenie społeczeństwa wskutek kolejnych wojen (powstanie Chmielnickiego 1648–1654, wojna polsko-rosyjska 1654–1667, potop szwedzki 1655–1660) spowodowały poważne osłabianie państwa, a co za tym szło – dalsze ograniczanie bazy mobilizacyjnej husarii. Jak pisał Paweł Skworoda, w okresie potopu szwedzkiego husaria liczyła nie więcej niż 1000 koni. Z kolei według innego historyka, Andrzeja A. Majewskiego, w tym okresie husaria w armii koronnej osiągnęła 1108 koni, a w armii litewskiej – 1020 koni.

Chociaż po przeniesieniu działań bojowych na peryferie Rzeczypospolitej szlachta stopniowo odzyskiwała swoją siłę ekonomiczną i liczba husarzy rosła (w latach 80. XVII wieku osiągnęła pułap ponad 3 tysięcy), to nie była już tą samą husarią, co przed najkrwawszymi wojnami. Dążenie do zwiększenia ilości husarii w wojsku (poprzez powstanie instytucji tzw. towarzyszy sowitych czy „pohusarzenie” jednostek pancernych) oraz postępująca wraz ze zmianami obyczajowymi u progu XVIII wieku coraz większa koncentracja aktywności szlachty na polityce kosztem ćwiczeń wojskowych spowodowały w dalszej konsekwencji spadek morale i wyszkolenia oraz obniżenie dyscypliny, jakości koni, uzbrojenia i ekwipunku husarzy. Doszło m.in. do zastępowania zbroi husarskiej zbroją rajtarską, która mimo swojego ciężaru dawała słabszą ochronę.

W roku 1775 sejm uchwalił podniesienie liczebności armii polskiej do 30 tysięcy żołnierzy (22 tysiące w Koronie i 8 tysięcy na Litwie). Mimo sformowania kawalerii narodowej nazwa husaria funkcjonowała jeszcze dość długo po utworzeniu nowej formacji jazdy. Jak wskazuje Radosław Sikora, z husarią mieliśmy do czynienia aż do 1793 roku. Mimo iż to nie byli już kawalerzyści znani nam z ogólnego wyobrażenia, tylko inaczej umundurowani i uzbrojeni, można uznać, że historia husarii trwała przez trzy wieki.

Artykuł zatytułowany Husaria – duma i chwała polskiego wojska napisał Adam Busse. Materiał został opublikowany na licencji CC BY-SA 3.0.

Czytaj też:
Bitwa pod Hodowem, czyli zwycięskie Termopile. Husaria pieszo pokonała liczniejszego wroga