Zapomniane ludobójstwo z początku XX wieku. W czasie paru lat rzezi zginęło nawet 1,5 mln ludzi

Zapomniane ludobójstwo z początku XX wieku. W czasie paru lat rzezi zginęło nawet 1,5 mln ludzi

Dodano: 

Realizacja programu tureckiego Lebensraumu – pisze prof. Grzegorz Kucharczyk – oznaczała, że wcześniej czy później zostaną skazane na zagładę ludy i narody, które przeszkadzały w budowie wspólnoty pan turańskiej. W samej Turcji byli to przede wszystkim Ormianie i Grecy – narody, które z racji ich ponad tysiącletnich, wielkich tradycji cywilizacyjnych i odrębności religijnej były niezdolne do asymilacji, nie mówiąc już o akulturacji w ramach przyszłego Wielkiego Turanu. O ile w imperium otomańskim społeczności te mogły jakoś funkcjonować i dzięki systemowi Millet cieszyć się pewną autonomią – choć ich egzystencja znaczona była ciągłą przemocą ze strony Turków – to pod rządami nowej ideologii nawet taka forma istnienia nie była na dłuższą metę możliwa (Grzegorz Kucharczyk, „Pierwszy Holocaust XX wieku”, Warszawa 2004, s. 77).

Z kolei prof. Bernard Bruneteau zauważył, że 

dążenie do radykalnego ujednolicenia narodu tureckiego stanowiło podłoże koncepcji ludobójstwa, postrzeganego przez jego autorów jako konieczny etap na drodze rewolucyjnej transformacji społeczeństwa. Zdaniem Roberta Melsona ludobójstwo z roku 1915 było racjonalne i nowoczesne, gdyż opierało się na daleko posuniętym projekcie inżynierii społecznej uprawomocnionej globalizującą ideologią pseudonaukową (Bernard Bruneteau, „Wiek ludobójstwa”, Warszawa 2005, s. 65).

Genocyd

Zagłada Ormian została zaplanowana i przeprowadzona pod kierunkiem przywódców Ittihadu, którzy po przewrocie 1908 roku stanęli na czele państwa. Byli to: Mehmet Talaat (Talaat Pasza) oraz Ismail Enver (Enver Pasza), a także Nazim Bey.

Nieprzypadkowo czasem ostatecznej rozprawy z Turcji Osmańskiej z Ormianami stała się pierwsza wojna światowa. Od dawna spodziewana wojna sprzyjała przeprowadzeniu operacji zagłady całego narodu. Sytuacja kryzysowa pozwalała wystąpić z radykalnym rozwiązaniem kwestii domniemanego „wroga wewnętrznego”, jakim mieli być Ormianie. Ludobójcza akcja została perfekcyjnie przygotowana przez rząd młodoturecki na długo przed wybuchem wojny, co umożliwiło jej sprawne przeprowadzenie. Od 1910 roku Ittihad rozbudowywał tajne struktury wewnętrzne. Najważniejszą z tych tajnych struktur była – utworzona w sierpniu 1914 roku pod wodzą Nazima Beya – tzw. Organizacja Specjalna. Jako sieć bojówek Ittihadu uczestniczyła w ludobójstwie razem z wojskiem, żandarmerią i bojówkami kurdyjskimi, de facto bezpośrednio kierując ludobójstwem z lat 1915-1917.

Pierwszym testem dla Organizacji Specjalnej było wzięcie udziału w brutalnych deportacjach 200 tys. Greków z tureckiej Azji i egejskiego wybrzeża Azji Mniejszej w pierwszych miesiącach po przystąpieniu Turcji do wojny (do czego doszło 29 października 1914 roku). Nie zapomniano też o urobieniu tureckiej opinii publicznej. W zamieszkałych przez Ormian prowincjach wschodniej Turcji, niezależnie od oficjalnej administracji, powstała sieć agentur Ittihadu zajmujących się propagandą ideologiczną. Najważniejszymi z nich były Stowarzyszenie Promocji Siły Tureckiej i Liga Obrony Narodowej.

Eksterminacja

Ludobójstwo na Ormianach rozpoczęło się z początkiem 1915 roku. Nie jest prawdą, że przyczyną eksterminacji Ormian była ich rzekoma kolaboracja z wojskami rosyjskimi. Ten błędny pogląd wciąż pokutuje u części publicystów. Najnowszym tego przykładem jest artykuł Szymona Ananicza pt. „Otwarta rana” („Przewodnik Katolicki” nr 15/2015, 22-26), w którym autor pisze:

ostatecznym impulsem do przeprowadzenia czystki była kolaboracja części Ormian z nacierającymi od wschodu wojskami rosyjskimi (…), władze z Enwerem Paszą, Talaatem Paszą i Dżamalem Paszą (tzw. triumwirat) – opracowały plan faktycznej eksterminacji Ormian”.

Otóż plan ten został opracowany na długo przed wybuchem pierwszej wojny światowej. Grzegorz Kucharczyk zwrócił uwagę, że po wybuchu wojny zarówno duchowni jak i polityczni przywódcy Ormian w Turcji dołożyli wszelkich starań dla zachowania lojalności swoich rodaków wobec władzy w Stambule. Po klęsce wojsk tureckich w bitwie pod Sarykamyszem (22 grudnia 1914–17 stycznia 1915) minister wojny Enver Pasza oświadczył ormiańskiemu biskupowi w Konyi, że żołnierze ormiańscy w armii tureckiej sumiennie wykonali swój obowiązek. Dopiero później, dla uzasadnienia ludobójstwa, propaganda turecka stworzyła mit o nielojalności ormiańskich żołnierzy i „ciosie w plecy” zadanym rzekomo Turcji przez ludność ormiańską we wschodniej Anatolii. Do inkryminowania „zdrady” Ormian propaganda Stambułu wykorzystywała też fakt, że w armii rosyjskiej służyli Ormianie będący poddanymi rosyjskiego cara (G. Kucharczyk, „Pierwszy Holocaust…”, s. 85-88).

Już wkrótce po słowach Envera Paszy chwalących ormiańskich żołnierzy, zostali oni rozbrojeni z jego rozkazu. Od stycznia 1915 roku rozbrojeni żołnierze ormiańscy byli kierowani do specjalnych batalionów pracy, gdzie – bardzo źle traktowani – wykonywali najcięższe prace na rzecz armii tureckiej. Następnie – gdy słabli z wycieńczenia – byli rozstrzeliwani w grupach po 50-100 osób.

Ludobójstwo zostało przeprowadzone według drobiazgowo opracowanego scenariusza. Najpierw należało spowodować, by przyszłe ofiary nie stawiały oporu. Stąd kolejne działania: rozbrojenie, internowanie i likwidacja żołnierzy (młodych mężczyzn zdolnych do oporu) oraz konfiskata wszelkiej broni u cywilnych Ormian. Następnym krokiem było wymordowanie przywódców duchownych, politycznych i inteligencji. Dalszym – deportacja pozostałej przy życiu ludności (głównie starców, kobiet i dzieci) na tereny pustynne w Syrii. Tych, którzy przetrwali mordercze marsze, dziesiątkowani przez głód, ciągłe ataki bojówek kurdyjskich i egzekucje urządzane przez Organizację Specjalną, umieszczano w obozach koncentracyjnych na Pustyni Syryjskiej w rejonie Aleppo, Urfy i Deir-es-Zor. Ludzi, którzy nie umarli tam z wycieńczenia, dobijały na koniec oddziały wojska tureckiego, bojówki kurdyjskie i Organizacja Specjalna.

Zanim przystąpiono do deportacji ludności cywilnej, aresztowano i wymordowano większość mężczyzn–Ormian zdolnych do walki, którzy nie służyli w wojsku. Deportacje pozostałej ludności przeprowadzano tak, aby spowodować wśród niej jak najwyższą śmiertelność. Ograbiano ją z dobytku, a konwojowanym wyznaczano niewielkie racje żywnościowe (kilogram chleba miesięcznie!) i ograniczano dostęp do wody. Trasy przemarszu wyznaczano drogą okrężną, przez rejony górskie, o surowym klimacie lub zamieszkałe przez Kurdów. Ci ostatni, wraz z miejscową ludnością turecką, żandarmerią i bojówkami Organizacji Specjalnej, napadali i mordowali bezbronne, wycieńczone ofiary. Jeden ze świadków zanotował, że „Tureccy oficerowie i żandarmi każdego wieczoru wybierali spomiędzy deportowanych tuziny Ormian i używali ich jako tarcz strzelniczych”. Ćwiczyli też na nich ciosy bagnetem. Sposoby mordowania były różne, np. 5 tys. ormiańskich kobiet zepchnięto do przepaści Judan Dere w dystrykcie Harput.

Najtragiczniejszy był los kobiet i dziewczynek, masowo gwałconych i mordowanych, a w najlepszym wypadku sprzedawanych do haremów. Dzieci, które nie zmarły z głodu na trasach deportacyjnych, czekała śmierć głodowa w prowizorycznych sierocińcach. Nieliczne, które przeżyły poddawano intensywnej islamizacji i turkizacji. Talaat Pasza w telegramie z 7 marca 1916 roku do prefektury w Aleppo żądał, by wszystkie ormiańskie dzieci zostały zlikwidowane.

O rozmiarach ludobójstwa podczas deportacji świadczą chociażby dwa wybrane z brzegu przykłady. Z około 18 tys. Ormian deportowanych z prowincji Harput i Sivas na Pustynię Syryjską dotarło we wrześniu 1915 roku 185 kobiet i dzieci. Natomiast z 19 tys. Ormian, którzy do Syrii wyruszyli z Erzurum, przeżyło jedenastu. Gdy w styczniu 1916 roku do Erzurum weszły wojska rosyjskie, okazało się, że z 25-tysięcznej społeczności ormiańskiej przeżyły 22 osoby.