Krwawa bitwa pod Monte Cassino. Polacy zrobili to, co nie udało się Amerykanom, Hindusom i Nowozelandczykom

Krwawa bitwa pod Monte Cassino. Polacy zrobili to, co nie udało się Amerykanom, Hindusom i Nowozelandczykom

Dodano: 

Niemcy w pełni wykorzystali obronne warunki tego miejsca i przez 13 dni odpierali ataki 4 Dywizji Hinduskiej. W tym samym czasie Nowozelandczycy mieli naprawić zniszczone przez wroga mosty na rzece Rapido, jednak kontratak z wykorzystaniem czołgów doprowadził do licznych strat w ich szeregach. Załamanie pogody zmusiło Aliantów do trzytygodniowej przerwy w działaniach wojennych. Niemcy wykorzystali ten okres do przeprowadzenia dalszych prac fortyfikacyjnych, a także zmiany oddziałów broniących Monte Cassino.

15 marca 1944 roku Alianci przystąpili do kolejnych działań i zbombardowali miasto Cassino. Do gruzów miejscowości usiłowali wedrzeć się Nowozelandczycy, którym dwa dni później udało się zdobyć miejscową stację kolejową. Dalsze działania Aliantów nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. 19 marca natarcie nowozelandzkich oddziałów pancernych zostało rozgromione, a kilka czołgów uległo zniszczeniu.

Następnego dnia wojska alianckie: 2 Dywizja Nowozelandzka oraz 4 Dywizja Hinduska poniosły na tyle duże straty, że trzy dni później zadecydowano o wstrzymaniu ofensywy, co oznaczało zakończenie trzeciej bitwy pod Monte Cassino. Stało się jasne, że należy zmienić taktykę, dokonać relokacji oddziałów, uzupełnić zapasy pożywienia oraz amunicji, lecz przede wszystkim należy pozwolić żołnierzom na odpoczynek. Ostateczne zdobycie klasztoru na Monte Cassino oraz otaczających opactwo wzniesień odroczono na połowę maja.

Monte Cassino: gdzie Brytyjczyk nie może, tam Polaka pośle

Dowodzący Aliantami w basenie Morza Śródziemnego generałowie Harold Alexander oraz Henry M. Wilson po przeanalizowaniu trzech poprzednich bitew o masyw Monte Cassino, doszli do wniosku, że ataki były nieskuteczne głównie ze względu na udział w walce niewielkiej liczby słabo wyposażonych dywizji, które działały na zbyt wąskim froncie. Te powody zadecydowały o opracowaniu planów operacji „Diadem”, której celem było kompleksowe oczyszczenie terenu z wojsk nieprzyjaciela.

W założeniach front Cassino miał zostać zaatakowany jednocześnie przez II Korpus Amerykański, Francuski Korpus Ekspedycyjny, brytyjski XIII Korpus oraz 2 Korpus Polski dowodzony przez gen. Władysława Andersa. Na liczącym 40 kilometrów odcinku frontu zgromadzono ponad 300 tys. żołnierzy. Aby zaskoczyć przeciwnika, zaprawiony w walkach górskich Francuski Korpus Ekspedycyjny utworzył korytarz w łańcuchu gór Aurunci.

Głównym zadaniem żołnierzy generała Andersa było opanowanie wzgórza klasztornego oraz przejęcie kontroli nad Drogą nr 6. Aby tego dokonać, Polacy musieli oczyścić wszystkie położone powyżej klasztoru wniesienia, a także zdobyć główną pozycję obronną, którą było wzgórze 593, nie zaś samo opactwo. Układ niemieckich pozycji obronnych był o tyle specyficzny, że przypominał amfiteatr i nie pozwalał na niepostrzeżone podejście. Dodatkowo, usytuowanie stanowisk niemieckich nie pozwalało na przełamanie pierścienia poprzez zdobycie jednego stanowiska.

Nieprzyjaciel ukrywał się też w okolicznych żlebach i jaskiniach, co praktycznie uniemożliwiało wykorzystanie bombardowania jako elementu niszczącego siłę żywą przeciwnika. Między 23 i 28 kwietnia oddziały alianckie, w tym i Polacy, w najściślejszej tajemnicy przegrupowały się oraz zajęły wyznaczone pozycje. 11 maja rozpoczął się atak artyleryjski, który całkowicie zaskoczył Niemców.

Maki czerwone od krwi

Polacy wyruszyli z pozycji wyjściowych 12 maja o 1 w nocy. Nieszczęśliwie natarcie przeprowadzone zostało w momencie luzowania oddziałów nieprzyjacielskich, więc późniejsi zdobywcy Monte Cassino musieli walczyć z podwójną siłą wroga. Żołnierze gen. Andersa mieli naprzeciw siebie m.in. 1. Dywizję Pancerno-Spadochronową „Hermann Göring”, która później brała udział w tłumieniu Powstania Warszawskiego i współodpowiadała za rzeź Woli.

Czołowe bataliony, z uwagi na specyficzne, pozbawione możliwości schronienia położenie, zostały niemal rozstrzelane przez nieprzyjacielski ogień. Liczne straty nie zgasiły jednak w Polakach chęci zemsty na niemieckich najeźdźcach. Żołnierze generała Andersa przejściowo opanowali wzgórze 593, jednak osiem niemieckich ataków doprowadziło do wycofania się z zajmowanego obszaru. Brytyjski XIII Korpus przekroczył rzekę i posunął się 1,5 kilometra w głąb opanowanego przez nieprzyjaciela terytorium.

W dniach 13 i 14 maja żołnierze 5. Kresowej Dywizji Piechoty mieli przejąć kontrolę nad północnym pierścieniem obronnym, wierzchołkiem San Angelo oraz wzgórzem 575. Aby odizolować oddziały niemieckie, Polacy powinni byli również nawiązać styczność z prawym skrzydłem Brytyjczyków z XIII Korpusu. 17 maja o godzinie 7:00, po wcześniejszym, godzinnym przygotowaniu artyleryjskim, rozpoczął się główny atak polskich żołnierzy na Monte Cassino. Do godziny 7:30 niemal całe wzgórze San Angelo znalazło się w rękach Polaków, jednak znajdujące się na zachodnim stoku niemieckie gniazda karabinów maszynowych pozostały niezdobyte.

W tym samym czasie ściśle współpracujący piechurzy, saperzy i czołgiści z 3 Dywizji Strzelców Karpackich mozolnie przedzierali się w kierunku farmy Albaneta oraz wzgórza 593. Szczególnie zacięte i krwawe walki toczone były o to ostatnie. Rankiem 18 maja oddziały karpatczyków zdobyły szczyt wzgórza 593, a przed południem kontrolowali już jego stoki.

Tymczasem oddziały niemieckie, także te broniące się w klasztorze, wycofały się ze swoich pozycji. W opactwie pozostało tylko 16 rannych żołnierzy niemieckich, którzy oddali się do polskiej niewoli. Na ruinach klasztoru benedyktynów na Monte Cassino ułani z 12 Pułku Ułanów Podolskich zatknęli proporczyk pułkowy. Nieco później nad zgliszczami powiewała biało-czerwona flaga, do której później dołączył brytyjski Union Jack.

Walki o San Angelo

Zdobycie klasztoru nie kończyło działań Polaków w tamtym czasie. 18 maja trwały jeszcze zmagania o szczyt San Angelo. Na skutek olbrzymich strat, dowodzący 5. Kresową Dywizją Piechoty płk Klemens Rudnicki zmuszony był do sięgnięcia po najgłębsze rezerwy: saperów, artylerzystów oraz jednostki taborowe. Dzięki napływowi świeżych żołnierzy, po ciężkich walkach, późnym popołudniem 18 maja odbity został szczyt San Angelo.

Następnego dnia toczyły się natomiast ciężkie walki o wzgórze 575, którego Niemcy bronili do samego końca. Czteromiesięczne zmagania zdziesiątkowały 2 Korpus Polski. Zginęło 281 oficerów i 3503 żołnierzy. 2 Korpus Polski nie zakończył jednak swojego szlaku bojowego i walczył dalej o Anconę, na Linii Gotów czy pod Bolonią.

Tekst Monte Cassino: krwawo okupione zwycięstwozostał opublikowany na licencji CC BY-SA 3.0

Czytaj też:
Co Rosjanie świętują 9 maja? Prof. Berendt tłumaczy, czym jest Wielka Wojna Ojczyźniana