„Braterska unia ludzi, nie państw”. Narodziny Rzeczpospolitej Obojga Narodów

„Braterska unia ludzi, nie państw”. Narodziny Rzeczpospolitej Obojga Narodów

Zmieniono: 

W Wielkim Księstwie było tak samo. Według traktatu horodelskiego urzędy centralne, to znaczy w ramach rządu litewskiego, mogli pełnić tylko i wyłącznie katolicy. Ruska szlachta prawosławna miała być równa ze szlachta katolicką, ale nie miała praw politycznych. Podobnie w Szkocji po reformacji katolicy nie mieli takich praw do 1829 roku. Szlachta prawosławna dostała równość polityczną w 1563 roku. Gdyby w Lublinie stworzono Rzeczpospolitą Trojga Narodów może historia potoczyłaby się inaczej. Ale jak wcześniej powiedziałem województwa południowej Rusi podpisały odrębne traktaty unijne. Nikt wtedy poważnie nie myślał o stworzeniu Wielkiego Księstwo Ruskiego na Ukrainie. Nikt nie myślał takimi kategoriami. A w połowie XVII wieku było już za późno.

Za późno?

Istniał już kościół unicki i to był straszny kłopot dla Hadziacza. Kozacy prawosławni uważali, że to nie jest ich kościół, więc był problem z jego statusem. Było za późno. Nie uważam, że wszystko w Rzeczypospolitej było idealne. Rzeczpospolita miała straszne kłopoty. Ale to są kłopoty każdego systemu konsensualnego. Dziś mamy te same problemy – jak zachowywać się wobec mniejszości narodowej, religijnej. Kiedy rząd mówi, ze jesteśmy narodem katolickim, to jak się zachować wobec mniejszości? Są oczywiście do dziś Polacy, którzy są Polakami, ale i protestantami, prawosławnymi…

Nawet muzułmanami jak polscy Tatarzy.

Dokładnie. Więc czy w polskim narodzie wolno być innym? Niektórzy uważają, ze tak, niektórzy, że nie wiadomo. To są problemy każdego systemu.

Czytałem Pana wypowiedź w wywiadzie, w której Pan jako Szkot porównuje tzw. polonizacje Litwy do tego, że Pan mówi po angielsku, ale wciąż czuje się Szkotem. Tak samo uważa Pan, że polonizacja polegała głównie na narzuceniu litewskiej szlachcie języka polskiego. Ale czy te zmiany nie zachodziły głębiej? Czy problemem nie jest również to, ze wraz z unią i elementami ustrojowymi, które przyjęli Litwini nie następowała także polonizacja w zakresie kulturowym?

Ja nie lubię tego słowa „polonizacja”. Bo co to znaczy polonizacja – że zostali Polakami? Tak pisali i piszą niektórzy historycy, chociaż jest ich chyba coraz mniej, szczególnie na Litwie i Ukrainie. Że elita została Polakami, że sami chcieli opuścić swój naród. Wtedy tak nie myślano. Istniała wspólna kultura Rzeczypospolitej. Kłopot polegał na tym, ze nie było na nią określenia. Oczywiście szlachta mówiła o sobie, że są sarmatami. Ale to nie była Rzeczpospolita sarmacka, tak jak jest państwo brytyjskie. Rzeczpospolita była coraz bardziej polska, ale w sensie wspólnoty obywateli. I nawet Mikołaj Radziwiłł „Czarny” mówił że jest Polakiem. Radziwiłł „Czarny”, który walczył przeciwko zacieśnianiu unii. Ale mówił o sobie, że jest Polakiem, a wszystkie jego córki wyszły za Polaków. Mówił po polsku, a po rusku nie potrafił nawet pisać. W tym sensie był Polakiem. Bo Rzeczpospolita to był naród obywatelski. Oczywiście w tym narodzie występowała często tożsamość podwójna czy nawet potrójna. Sam mam taką tożsamość. Jestem Szkotem, jestem Brytyjczykiem, a w pewnym sensie tez Anglikiem, bo moi dziadkowie byli Anglikami. Tożsamość jest sprawa skomplikowaną. Mickiewicz w pewnym sensie był Polakiem, ale był też szczególnie Litwinem. Dlatego że nie było słowa opisującego naród Rzeczypospolitej. Pod zaborami powstał naród litewski mówiący po litewsku, a nie po polsku i Litwini coraz częściej uważali że Ci którzy mówią po polsku nie są prawdziwymi Litwinami.

Dlaczego?

Również ze względu na to jak polskojęzyczna szlachta traktowała chłopów za czasów Rzeczypospolitej. Warto w tym miejscu przypomnieć rabację galicyjską. Gdy szlachta mówiła, że przygotowuje powstanie, że chce walczyć za Polskę i naród polski w duchu Kościuszki, to co chłopi na to? Wasza Polska szlachecka to nie nasza Polska. Tak myśleli chłopi nawet w Tarnowie, w okolicach Lwowa, a co dopiero bardziej na wschodzie. I to był wielki szok dla szlachty. Musieli się nad tym zastanowić. Oczywiście już Kościuszko o tym myślał. Czy Ci wszyscy chłopi są Polakami? Oczywiście Piłsudski świetnie zdał sobie z tego sprawę. Dlatego chciał stworzyć federacje państw zamiast jednego polskiego państwa wielonarodowego. Chociaż okazało się, że granice tak zostały wytyczone, że nie było już mowy o żadnej federacji.

A czy myśli Pan, że współcześnie Polska, Litwa, Ukraina, Białoruś i inne kraje są w stanie odwoływać się w swojej pamięci historycznej do dziedzictwa Rzeczpospolitej jako wspólnego dobra. Czy jest taka szansa? Pan patrząc z zewnątrz może lepiej to ocenić.

Moim zdaniem coraz lepiej udaje się to wśród historyków w tych krajach. Między wojnami nie było w ogóle o tym mowy. Był Oskar Halecki z wizją idei jagiellońskiej, ale przedstawiał ją jako polska misję cywilizacyjną na wschodzie. To niedobrze brzmiało wśród Ukraińców, którzy pamiętali, że sami mieli Ruś Kijowską, to o jakiej misji cywilizacyjnej mowa? Myśleli, że Wy Polacy jesteście zupełnie aroganccy. Podobnie myśleli Litwini, którzy dodatkowo byli upokorzeni, że ich stolica została odebrana i musieli ją przenieść do Kowna. Jeśli dla narodu ważna jest wspólna historia, to utrata historycznej stolicy to wielki szok. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że mieszkańcy Wilna, jeśli mieli wybierać, to raczej chcieli być częścią Polski, a nie Litwy.

A jak jest dzisiaj?

Często jestem na Litwie, bardzo dobrze się tam czuję i zauważam, że coraz częściej Litwini z Polakami rozmawiając o czasach Rzeczpospolitej dochodzą do porozumienia, że to był wielki okres w historii Litwy. Że razem stworzyli system polityczny bardzo ciekawy i można nawet powiedzieć progresywny. To nie było imperium. Litwini dobrowolnie tworzyli część tej unii. Na Ukrainie jest to samo. Oczywiście są Ci, którzy chcą pisać w duchu swojego wielkiego historyka Mychajło Hruszewskiego, ale ja zawsze mówię Ukraińcom, że historia Ukrainy to coś więcej niż Kozacy. Historia Rzeczypospolitej to także jest wasza historia. Proszę o tym pisać, a nie narzekać że historia rzeczypospolitej jest opisywana tylko i wyłącznie z punktu widzenia Polaków. Jest coraz więcej historyków na Ukrainie, którzy podejmują tę problematykę. Jest szkoła Natalii Jakowenko, która bardzo ciekawie pisze o historii Rzeczypospolitej z punku widzenia Rusinów. Ja tez starałem się w mojej książce pisać z różnych punktów widzenia. Postarać się odtworzyć jak ówcześni myśleli. Oni nie patrzyli oczami nacjonalistów z XIX wieku, patrzyli inaczej. Chciałem to zrozumieć. Jak to widzieli swoimi kategoriami, w których istniało słowo naród, ale skojarzenia były po prostu inne.