Dzisiaj słychać dwie główne opowieści o czasach PRL. Jedna to ponura historia represji, prześladowań przez tajne służby i milicję, gnębienie każdej odmienności i nawet pozorów nieposłuszeństwa, a także – niestety – strzelania do demonstrantów. W drugiej dominuje luzacki ton sprzeciwu, gonitw z milicją, organizowania się podziemnej działalności, a także bogate w zabawne anegdoty historyjki z życia peerelowskich celebrytów (głównie ze środowisk artystycznych). Obie te opowieści są prawdziwe, ale między nimi ginie dominująca szarość życia w PRL.
Przecież między Pomarańczową Alternatywą i wrocławskimi krasnoludkami a gdyńskim grudniem 1970 r. i radomskimi ścieżkami zdrowia był – jak to zwykle bywa – rozległy obszar starań o normalne życie i spokój.
Niedawno ukazały się dwie książki, które wchodzą na ten obszar. Jedna, napisana przez Krzysztofa Tomasika, opisuje fenomen Poli Raksy, druga wchodzi – w sensie dosłownym – do kuchni PRL-u. „Ślepa kuchnia. Jedzenie i ideologia w PRL” Moniki Milewskiej to rzetelny i drobiazgowy opis tego przede wszystkim, jak władza, mająca obsesję kontrolowania wszystkiego, co się działo w kraju, próbuje ogarnąć jedzenie w najszerszym tego słowa znaczeniu. Obie książki są ważne i interesujące.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.