Jan Kowalewski, czyli człowiek, który odczytał sowieckie szyfrogramy

Jan Kowalewski, czyli człowiek, który odczytał sowieckie szyfrogramy

Zmieniono: 
Jan Kowalewski.
Jan Kowalewski.Źródło:Wikipedia
Bitwa warszawska ocaliła niepodległość odradzającej się po zaborach Polski, a także uratowała Europę przed widmem komunizmu. Decydującym manewrem bitwy było kontruderzenie znad rzeki Wieprz. Zaplanowanie go było możliwe dzięki odczytywaniu bolszewickich szyfrogramów odkodowanych przez porucznika Jana Kowalewskiego.

W godle Związku Radzieckiego nieprzypadkowo znajdowała się kula ziemska. Symbolizowała ona ambicje bolszewików, by wzniecona przez nich rewolucja komunistyczna nie ograniczyła się do ziem dawnej carskiej Rosji, lecz ogarnęła cały świat.

Plan wzniecenia rewolucji w Europie

Podkreślał to zresztą kolejny element godła. Chodzi o cytat z „Manifestu komunistycznego” Karola Marksa i Fryderyka Engelsa – „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!” – umieszczony na czerwonych wstęgach we wszystkich językach urzędowych republik związkowych.

Bolszewicy podjęli próbę „wyeksportowania” rewolucji na bagnetach Armii Czerwonej na zachód Europy już w 1919 r., a więc jeszcze zanim doszło do ostatecznego pokonania białych – przeciwników władzy bolszewickiej.

Wrzenie rewolucyjne w Niemczech po I wojnie światowej

I mieli spore szanse, że ten plan się powiedzie. W niejednym kraju pogrążonej w kryzysie po I wojnie światowej Europy rozpalały się ogniska rewolucji. Ich największe skupisko znajdowało się w Niemczech.

Historycy są zgodni, że wkroczenie czerwonoarmistów do tego kraju niemal na pewno zapoczątkowałoby efekt domina i doprowadziłoby do zapanowania ustroju komunistycznego w znacznej części naszego kontynentu.

Kluczowe kontruderzenie Polaków znad Wieprza

Na przeszkodzie bolszewikom stanęła jednak odradzająca się po zaborach Polska, z którą toczyli wojnę w latach 1919-1921. Jej decydującym momentem była wygrana przez naszych żołnierzy Bitwa Warszawska – określana również Cudem nad Wisłą – która rozegrała się na przedpolach stolicy w dniach 12-25 sierpnia 1920 r.

O wygranej Wojska Polskiego przesądziło kontruderzenie znad rzeki Wieprz, w trakcie którego udało się dotkliwie uderzyć na tyły Frontu Zachodniego Armii Czerwonej. Rozbite i zagrożone całkowitym okrążeniem oddziały wroga musiały w popłochu wycofać się na wschód.

Warunkiem powodzenia polskiego manewru było szczegółowe poznanie planów wroga, co było możliwe dzięki odczytywaniu radzieckich depesz radiowych. Szyfry do nich złamała komórka polskiego wywiadu, którą kierował porucznik Jan Kowalewski.

Wielka Wojna zakończyła karierę Kowalewskiego jako chemika

Jan Kowalewski przyszedł na świat w Łodzi w 1892 r. Po ukończeniu szkoły średniej wyjechał na studia chemiczne na uniwersytecie w Liège w Belgii. W 1912 r. po uzyskaniu półdyplomu – odpowiednika dzisiejszego licencjatu – powrócił do ojczyzny i podjął pracę jako młodszy inżynier w fabrykach chemicznych w Zgierzu.

Dał się poznać jako zdolny pracownik, w związku z czym objął wkrótce stanowisko inżyniera w Białej Cerkwi nieopodal Kijowa. Tam zastała go I wojna światowa. W 1915 r. został powołany w szeregi armii rosyjskiej i skierowany do szkoły oficerskiej w Kijowie, którą ukończył w stopniu chorążego. Walczył na froncie rumuńskim – w Bukowinie i Besarabii.

Kowalewski znakomicie nadawał się do wywiadu

Po upadku caratu w 1917 r. Kowalewski zaangażował się w tworzenie Związku Wojskowych Polaków, czyli legalnej organizacji żołnierzy narodowości polskiej, służących w armii rosyjskiej. W tym samym roku wstąpił do uformowanego w Besarabii II Korpusu Polskiego.

W 1918 r., po bitwie pod Kaniowem, został wzięty do niemieckiej niewoli. Udało mu się z niej zbiec, a następnie trafił do Polskiej Organizacji Wojskowej, która w przeciwieństwie do wspomnianej wcześniej organizacji miała charakter tajny.

Wkrótce został wcielony do kolejnej polskiej jednostki – 4. Dywizji Strzelców Polskich, w której został szefem wydziału wywiadowczego. Kowalewski znakomicie nadawał się na to stanowisko. Miał techniczne wykształcenie, talent do matematyki i frontowe doświadczenie, a ponadto znał biegle kilka języków obcych: rosyjski, niemiecki i francuski.

Złamanie pierwszego radzieckiego szyfru

Powrócił do odradzającej się po zaborach Polski w maju 1919 r. Podjął służbę jako kryptolog w wywiadzie wojskowym. O jego dalszej karierze zadecydował poniekąd przypadek. W sierpniu tego samego roku zastępował na nocnym dyżurze przy radiotelegrafie swojego kolegę. Podczas dyżuru przechwycił dwie radzieckie depesze.

Jedna z nich była zaszyfrowana, jednak Kowalewskiemu udało się ją odczytać. Punktem wyjścia do złamania kodu było zlokalizowanie w depeszy słowa „dywizja”, w którym w języku rosyjskim aż trzykrotnie występuje litera „i”.

Konsekwencją tego sukcesu było powierzenie mu zorganizowania ściśle tajnej komórki, której zadaniem było łamanie obcych szyfrów – Wydziału II Radiowywiadu Biura Szyfrów. Efekty jej pracy były imponujące.

Niemal pełny wgląd w plany Armii Czerwonej

Do końca wojny polsko-bolszewickiej udało się złamać ponad 100 radzieckich szyfrów oraz odczytać ponad 3 tys. depesz. W lipcu i sierpniu 1920 r., gdy rozstrzygały się losy wojny, odczytywano ich ok. 400- 500 miesięcznie.

W ten sposób marszałek Józef Piłsudski i Sztab Generalny Wojska Polskiego mieli niemal pełen dostęp do planów Armii Czerwonej. Umożliwiało to podejmowanie racjonalnych decyzji strategicznych i operacyjnych, co pozwoliło w pewnym stopniu zniwelować ogromną przewagę wroga w zakresie liczebności i uzbrojenia.

Bezcenna informacja ws. armii Budionnego W trakcie przygotowań do Bitwy Warszawskiej kluczowe okazało się uzyskanie przez komórkę Kowalewskiego informacji, że bolszewicy nie skoncentrują wszystkich sił do ataku na naszą stolicę.

Chodziło o to, że operująca na południowym odcinku frontu Armia Konna pod dowództwem Siemiona Budionnego zamiast nacierać na Warszawę, będzie nacierać na Lwów. Ta wiedza pozwoliła polskim sztabowcom opracować wspomniane wcześniej kontruderzenie znad rzeki Wieprz.

Tajne rokowania w trakcie II wojny światowej

Po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej Kowalewski został m.in. oddelegowany do Japonii, gdzie uczył tamtejszych wojskowych łamania radzieckich szyfrów oraz pomógł im w organizowaniu struktur radiowywiadu. Pełnił również funkcję attaché wojskowego w Moskwie.

Z jego osiągnięć z okresu II wojny światowej warto wspomnieć o akcji „Trójnóg” w Lizbonie, czyli prowadzeniu tajnych negocjacji z przedstawicielami sojuszników Niemiec – Rumunii, Węgier i Włoch – w sprawie ich przejścia na stronę aliantów.

Kowalewski zmarł na obczyźnie

Niestety, Kowalewski nie mógł wrócić po wojnie do zniewolonej przez komunistów ojczyzny. Osiedlił się w Londynie, gdzie wydawał prezentujący studia z zakresu sowietologii miesięcznik „East Europe and Soviet Russia” oraz działał w Radiu Polskim „Wolna Europa”.

Zmarł w Londynie w Wielkiej Brytanii w 1965 r. W 2012 r. prezydent Bronisław Komorowski odznaczył Kowalewskiego pośmiertnie Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Natomiast rok 2020, w którym przypadła 100. rocznica Bitwy Warszawskiej, został ogłoszony przez Senat Rokiem Jana Kowalewskiego.

Czytaj też:
Łatwy quiz z historii na święto Wojska Polskiego. Zdobędziesz 85 proc.?
Czytaj też:
Ksiądz, którego śmierć stała się symbolem bitwy warszawskiej. Kim był Ignacy Skorupka?

Artykuł został opublikowany w 32/2022 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.