O pruskim śledztwie przeciwko Józefowi Ignacemu Kraszewskiemu podejrzanemu o szpiegostwo na rzecz Francji przeczytasz w pierwszej części artykułu.
Na portrecie pędzla L. Horowitza, wykonanym w roku 1879 tuż po śmierci Leopolda Kronenberga, jest on w obszernej szubie – majestatyczny, potężnej postury. Orli nos, bujne falujące się włosy uniesione do góry, surowy wzrok i szlachetny profil. Tak też prezentował się na posągach, które oferowali żałobnikom artyści w dniu pogrzebu. Ale tylko w niewielkim stopniu przypominał prawdziwego Kronenberga.
Ignacy Baranowski domowy lekarz Kronenbergów, asystent Tytusa Chałubińskiego, tak oto wspomina w swych pamiętnikach pierwsze spotkanie ze swym pacjentem w roku 1861 roku: „Wzrost mały, otyły, o twarzy krótkiej, rysach nieregularnych z oczami przymrużonymi. Brwi gęste, odstające. Czoło zmarszczone, jak to bywa u krótkowidzów. Żywy w ruchach”.