140 lat temu urodził się polski pogromca tyfusu. Polakiem był z wyboru, ocalił tysiące żyć przed Niemcami

140 lat temu urodził się polski pogromca tyfusu. Polakiem był z wyboru, ocalił tysiące żyć przed Niemcami

Dodano: 
Rudolf Weigl (1883-1957)
Rudolf Weigl (1883-1957) Źródło:Narodowe Archiwum Cyfrowe / domena publiczna
Szczepionka przeciw tyfusowi plamistemu, którą opracował Rudolf Weigl uratowała życie tysiącom, a może milionom ludzi na całym świecie. Sam Weigl, który Polakiem został z wyboru, w czasie II wojny światowej uratował przed niemieckimi represjami wielu Polaków i Żydów, których zatrudniał w swoim laboratorium.

Rudolf Stefan Weigl urodził się 2 września 1883 roku w Przerowie na Morawach w rodzinie Austriaków. Gdy miał pięć lat, jego ojciec – Franciszek – zginął w wypadku, a matka wraz z trójką dzieci postanowiła przenieść się do Wiednia. Tam zarządzała kamienicą, w której wynajmowała mieszkania. W ten sposób na jej drodze pojawił się Polak – Józef Trojnar, profesor gimnazjalny w Jaśle i Stryju. Nie są znane szczegóły dotyczące okoliczności rodzącego się między nimi uczucia, ale wiadomo, że para dość szybko wzięła ślub, a ojczym odegrał istotną rolę w życiu Rudolfa, który z wyboru został Polakiem. Rodzina Trojnarów przeniosła się do Galicji.

Nausbam-Hilarowicz i Weigl – mistrz i uczeń, którzy szybko stali się naukowymi partnerami

Rudolf Weigl w 1903 roku zdał maturę i podjął studia na Uniwersytecie Lwowskim, gdzie wybrał kierunek nauk przyrodniczych. Wówczas we Lwowie działał wybitny polski zoolog Józef Nusbaum-Hilarowicz, a między profesorem i studentem szybko nawiązała się nić porozumienia. Obaj mieli podobne podejście do nauki: oddawali się jej w pełni i byli pracoholikami. Weigl rozwijał się niezwykle szybko i w 1907 roku obronił rozprawę doktorską. Sześć lat później uzyskał habilitację z zoologii, anatomii porównawczej, histologii i parazytologii. Te nauki wykładał na uniwersytecie.

Czytaj też:
„Polak, który zmienił oblicze świata”. Ignacy Łukasiewicz i pierwsza kopalnia ropy naftowej

Po wybuchu pierwszej wojny światowej Rudolf Weigl został zmobilizowany do armii austro-węgierskiej jako bakteriolog wojskowy. Później zgłosił się do szpitala zakaźnego, w którym leczono ludzi chorujących na tyfus. Pracował również w obozach jenieckich na Morawach oraz w szpitalach wojskowych w Tarnowie i Przemyślu.

Rudolf Weigl – pogromca tyfusu, który karmił wszy

Jeszcze kilka lat przed wybuchem pierwszej wojny światowej francuski lekarz Charles Nicoll wykazał, że wesz odzieżowa może przenosić tyfus plamisty na ludzi (za to zresztą po latach otrzymał Nagrodę Nobla). Z biegiem czasu fachowych rozpraw na ten temat pojawiało się więcej, a naukowcy rozpatrywali różne aspekty problemu. Weigl śledził te doniesienia, co utwierdziło go w przekonaniu, że skuteczne w poszukiwaniu bezpiecznej szczepionki przeciwko tyfusowi, będzie skierowanie badawczych zainteresowań na owady.

Rudolf Weigl przekonał się na własnej skórze, co oznacza zachorować na tyfus. Ale to nie wstrzymało jego działań, a wręcz dodało im rozpędu.

Czytaj też:
Najsłynniejsza Polka na świecie. „Maria Skłodowska-Curie stała się wzorem dla młodych kobiet”

W jaki sposób przebiegały prace nad szczepionką? O tym w cyklu Historia z IPN „Giganci Nauki PL” opowiedział prof. Ryszard Gryglewski. – Ciężko gorączkując, wykorzystał ten fakt, brał wszy i skarmiał je własną krwią (…). Można powiedzieć, że dokonywał autoeksperymentów. Najpierw należało wziąć sterylną, czyli niezakażoną niczym wesz i skarmić ludzką krwią – opisał ekspert.

– Następnie, w drugiej fazie, należało ją zakazić. Jak zakazić taką wesz? Otóż Weigl wymyślił niezwykle oryginalną metodę zakażania per rectum, czyli przez odbytnicę owada. Każdy wie, że wesz jest minimalna, więc trzeba było skonstruować specjalne pipety i on to zrobił, wymyślił. Po zakażeniu wszy należało poczekać aż rickettsia prowazeki, jak był nazwany ten patogen, rozwinie się w jelitach owadów. Następnie należało wypreparować jelita. Trzeba było to zrobić za pomocą specjalnych bardzo cienkich igieł, pod mikroskopem, dającym mniej więcej 32-krotne powiększenie i dopiero to był surowy materiał na szczepionkę. Używano m.in. fenolu, żeby uzyskać taki homogenat, (…) taką zawiesinę i dopiero wówczas uzyskiwano skuteczną szczepionkę przeciwko tyfusowi – wyjaśnił prof. Ryszard Gryglewski. Była to bardzo niebezpieczna praca – zwłaszcza, gdy owady były już zakażone.

W 1920 roku Rudolf Weigl otrzymał nominację na stanowisko profesora zwyczajnego w Katedrze Biologii Ogólnej Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Założył Instytut Badań nad Tyfusem, który przyciągał najwybitniejszych bakteriologów z Polski i nie tylko. Rudolf Weigl przeprowadził masową akcję szczepień m.in. w Chinach, a to pozwoliło mu zyskać rozgłos, przynajmniej w środowisku naukowym. Jeździł po świecie i wygłaszał referaty, dzieląc się efektami swojej pracy, a wśród innych naukowców cieszył się uznaniem.

Czytaj też:
Polak, który odkrył witaminy. Kazimierz Funk i tajemnica ziarenka ryżu

Władze radzieckie i niemieckie w wyścigu o duszę Weigla

Weigl prowadził swoje badania w trudnych politycznie czasach – przeżył dwie światowe wojny. Władze radzieckie i niemieckie niejednokrotnie kusiły go różnymi propozycjami i zachęcały, aby sprzedał polską duszę.