Walki kogutów, mechaniczny koń i nagie kąpiele. Niecodzienne zainteresowania prezydentów USA

Walki kogutów, mechaniczny koń i nagie kąpiele. Niecodzienne zainteresowania prezydentów USA

Dodano: 
George Washington przekracza Delaware
George Washington przekracza Delaware Źródło: Wikimedia Commons / domena publiczna
Nagie kąpiele rzeczne, boks, a może walki kogutów? Amerykańscy prezydenci mieli wiele niecodziennych pasji i zainteresowań. Co działo się w Białym Domu, kiedy prezydenci USA mieli czas dla siebie?

W ciągu 248 lat swojego istnienia Stany Zjednoczone miały 45 prezydentów. Wielu z nich było prawdziwymi ekscentrykami, których niecodzienne zainteresowania i zwyczaje zadziwiały ówczesną opinię publiczną. W poniższym zestawieniu opisuję pięć najciekawszych przykładów takich zachowań. Dla lepszego zorientowania się w czasie, przy każdym z prezydentów w nawiasie umieszczone zostały daty pełnienia przez niego urzędu.

George Washington (1789-1797): Tańczący prezydent

Taniec łagodzi obyczaje – tak przynajmniej uważał George Washington, dowódca Armii Kontynentalnej, jeden z ojców założycieli Stanów Zjednoczonych oraz pierwszy prezydent tego kraju. Skąd u pochodzącego z Wirginii plantatora miłość do tańca? Nastoletni Washington musiał zatknąć się z tą sztuką za sprawą spotkań towarzyskich organizowanych w posiadłości Mount Vernon, należącej do jego przyrodniego brata i mentora, Lawrence’a. W tym czasie taniec stał się jego ulubioną rozrywką, która umilała mu czas w trakcie długiej podróży na Barbados. Jedyna zagraniczna podróż przyszłego prezydenta miała na celu złagodzenie objawów gruźlicy u Lawrence’a.

Już jako młody oficer milicji stanowej Washington cieszył się reputacją doskonałego tancerza, który wchodził na parkiet jako pierwszy, a schodził jako ostatni. A co tańczył? Przede wszystkim tańce typu country wprost z angielskiej prowincji oraz nieco bardziej skomplikowany i wymagający cotillion, który trafił na amerykańskie salony w okolicach 1770 roku. George Washington traktował tę formę sztuki bardzo poważnie, ponieważ według niego taniec to „łagodniejszy konflikt”.

John Quincy Adams (1825-1829): kąpiel bez tajemnic

Taniec wymagał bliskich kontaktów towarzyskich, a to zdecydowanie nie była mocna strona Johna Quincy’ego Adamsa, 6. Prezydenta Stanów Zjednoczonych. Cierpiący na depresję i skazany na społeczne interakcje, których nie znosił, prezydent szukał ukojenia w… nagich kąpielach na świeżym powietrzu.

Codziennie między 4 a 5 rano Quincy Adams udawał się na dwumilowy spacer wzdłuż Potomaku, a następnie rozbierał się do naga i oddawał orzeźwiającej kąpieli w nurcie rzeki. Dziś trudno sobie wyobrazić prezydenta USA udającego się na poranny spacer w celu zażycia rzecznej kąpieli, lecz w pierwszej połowie XIX wieku była to popularna forma relaksu i higieny osobistej.

Dlaczego nago? W pierwszej połowie XIX wieku nie było to tak dziwne, gdyż przy braku strojów przeznaczonych do pływania, ludzie często kąpali się bez ubrań. Być może w przypadku Adamsa wpływ miał także incydent z 1825 r., kiedy świeżo upieczony prezydent pływał po rzece łódką, kiedy ta zaczęła nabierać wody. Adams wyskoczył z niej w ubraniach i, jak sam zapisał w swoim dzienniku, napełnione wodą rękawy ciągnęły go na dno jak ciężary. Prezydent wolał więcej nie zbliżać się do wody w ubraniach.

Czytaj też:
Pojedynki na śmierć i życie, wiara w UFO i liczne romanse. Oto najbardziej kontrowersyjni prezydenci USA

Andrew Jackson (1829-1837): koguty w Białym Domu

Następca Quincy’ego Adamsa miał zgoła inną metodę na odstresowanie się po ciężkim dniu urzędowania. 7. prezydent Stanów Zjednoczonych był człowiekiem temperamentnym i niezwykle porywczym. Architekt zwycięstwa nad Brytyjczykami pod Nowym Orleanem podczas wojny w 1812 roku był na początku uważany za bohatera. Jako prezydent zadziorny, a czasem nawet irracjonalnie agresywny Jackson przerażał nawet samych Amerykanów.

Tak gwałtowny i nieprzewidywalny człowiek musiał mieć pełne adrenaliny hobby. Lubił wyścigi konne, lecz jego największą pasją były walki kogutów. Dzisiaj ten „sport” jest nielegalny we wszystkich stanach, lecz w czasach Jacksona była to bardzo popularna rozrywka wśród ludzi zamożnych, jak i biednych. Podobno prezydent podchodził do walk z tak dużym entuzjazmem, że trzymał koguty nawet w Białym Domu.

Teodor Roosvelt (1901-1909): boksuj… aż oślepniesz

Rozsławiony w Polsce dzięki filmowej trylogii „Noc w Muzeum”, Theodore Roosevelt był 26. Prezydentem Stanów Zjednoczonych. Laureat Pokojowej Nagrody Nobla za wkład w zakończenie wojny rosyjsko-japońskiej, ojciec amerykańskiej marynarki wojennej i wielki miłośnik przyrody pozostaje do dziś jednym z najpopularniejszych przywódców amerykańskiego narodu.

„Teddy” był bardzo chorowitym dzieckiem, cierpiącym na ostre ataki astmy. Słabe zdrowie nie było jednak w stanie powstrzymać entuzjazmu energicznego Roosvelta. Swoje problemy zdrowotne postanowił przezwyciężyć poprzez wysiłek fizyczny oraz sport, a jedną z najchętniej uprawianych przez niego dyscyplin był boks. Nawet jako prezydent nie zrezygnował z tego, bądź co bądź, kontuzjogennego sportu, a Biały Dom często zamieniał się w bokserski ring.

W czasie walki Roosvelta z kuzynem swojej żony w 1905 roku ten uderzył prezydenta tak mocno, że spowodował doklejenie się siatkówki w jednym oku. Wypadek nie powstrzymał jednak Roosvelta od dalszego boksowania, ale prezydent zdecydował się nieco zmniejszyć intensywność swoich walk.

Czytaj też:
Zaprzysiężenia prezydentów USA. Huczne imprezy, pomyłki i inauguracje poza Waszyngtonem

Calvin Coolidge (1923-1929): koń mechaniczny lepszy od żywego!

„Cichy Cal” – tak przezywano 30. Prezydenta Stanów Zjednoczonych. Calvin Coolidge rzeczywiście nie należał do gadatliwych. Pochodzący ze spokojnego i cichego Vermontu prezydent czuł się w Waszyngtonie nieswojo, lecz nie oznacza to, że nie był zręcznym politykiem. Coolidge był świetnym mówcą i doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak postrzega go opinia publiczna. Historycy wysuwają nawet teorię, że osobowość Cichego Cala była tak naprawdę jedynie PR-owym wytworem jego sztabu wyborczego.

Bezdyskusyjnym faktem pozostaje słabość prezydenta do jazdy konnej. Nie zawsze jednak obowiązki pozwalały głowie państwa na swobodne konne przejażdżki. Coolidge znalazł sposób, by cieszyć się jazdą konną, kiedy tylko chciał i gdzie tylko chciał. Nawet w Białym Domu. Tym sposobem okazał się koń mechaniczny projektu Johna Harveya Kellogga, lekarza i wynalazcy płatków kukurydzianych oraz masła orzechowego. Prezydent jeździł na tym innowacyjnym wynalazku nawet trzy razy dziennie, a kiedy tego nie robił, mechaniczny koń był trzymany w prezydenckiej garderobie.

Czytaj też:
„Nauczyciel, trener, weteran”. To na niego postawiła Kamala Harris
Czytaj też:
Biały Dom o „obrzydliwych” słowach Trumpa. Chodzi o pochodzenie Harris

Źródło: WPROST.pl