„Hołd ruski” to popularne określenie, które opisuje pokłon złożony w Warszawie przed królem Zygmuntem III Wazą przez obalonego cara Wasyla Szujskiego i jego braci: pokonanego przez hetmana Stanisława Żółkiewskiego pod Kłuszynem dowódcę moskiewskich wojsk Dymitra oraz najmłodszego Iwana. I mimo że określenie pojawia się w wielu artykułach, na patriotycznych koszulkach, czy w oficjalnych wypowiedziach polityków, a nawet na wydanej w 2019 roku monecie kolekcjonerskiej NBP, to jest ono błędne.
„Hołd ruski” to błędna nazwa. Wyjaśniamy dlaczego
4 lipca 1610 roku hetman Stanisław Żółkiewski zwyciężył wojska moskiewskie pod Kłuszynem, co otworzyło polskiej armii drogę na moskiewski Kreml. W następstwie tej bitwy bojarowie moskiewscy zaproponowali polskiemu królewiczowi carską koronę. Z kolei 13 czerwca 1611 roku, po blisko dwuletnim oblężeniu udało się odbić Smoleńsk, dzięki czemu Rzeczpospolita osiągnęła największe terytorium w historii.
Te rzeczywiście wielkie sukcesy polskiego oręża uroczyście obchodzono w Warszawie 29 października 1611 roku. Jednak ukute po latach określenie „hołd ruski” błędnie opisuje to, co wówczas miało miejsce.
– Hołd ruski to termin, który właściwie nic nie oznacza – tłumaczy w rozmowie z „Wprost” dr hab. Konrad Bobiatyński z Wydziału Historii UW..