Narodowy Dzień Powstań Śląskich. Dlaczego akurat dziś obchodzimy nowe święto?

Narodowy Dzień Powstań Śląskich. Dlaczego akurat dziś obchodzimy nowe święto?

Dodano: 
Wojsko polskie na czele z gen. Szeptyckim wkracza do Katowic 22 czerwca 1922 roku
Wojsko polskie na czele z gen. Szeptyckim wkracza do Katowic 22 czerwca 1922 roku Źródło:Wikimedia Commons / Domena publiczna
Narodowy Dzień Powstań Śląskich obchodzimy po raz pierwszy w setną rocznicę wkroczenia wojsk polskich na Górny Śląsk. 20 czerwca 1922 Wojsko Polskie po ostatecznych rozstrzygnięciach granicznych w wyniku powstań i plebiscytu zaczęło obejmować przyznane Polsce terytorium.

W kalendariach wydarzeń wieku XX wiele jest takich dat, które przypominają o bolesnych kartach naszych narodowych dziejów: o martyrologii i niewykorzystanych szansach, zaś zdecydowanie mniej jest tych radosnych, których wspomnienie wywołuje dumę z odniesionego zwycięstwa. W ostatnim czasie w kalendarzu świąt państwowych pojawiły się jednak dwie nowe daty: 27 grudnia, który ogłoszono Narodowym Dniem Zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego, oraz 20 czerwca, gdy będziemy obchodzić Narodowy Dzień Powstań Śląskich.

Narodowy Dzień Powstań Śląskich. Dlaczego dziś obchodzimy nowe święto?

W pierwszym przypadku święto przypada w rocznicę wybuchu zwycięskiego zrywu. W drugim przypadku sprawa jest bardziej skomplikowana. W styczniu 2022 roku Sejmik Województwa Śląskiego wystosował apel o ustanowienie Narodowego Dnia Powstań Śląskich i zaproponował datę 16 lipca. Kilka tygodni później z podobnym apelem do Prezydenta Rzeczpospolitej zwróciły się stowarzyszenia i organizacje patriotyczne oraz osoby prywatne z województwa opolskiego z Towarzystwem Społeczno-Kulturalnym Polski Śląsk na czele. Opolanie zaproponowali datę 20 czerwca. W trakcie procesu legislacyjnego proponowano także 2 lub 3 maja. Ostatecznie Sejm Rzeczpospolitej przyjął datę czerwcową.

Jak więc widać, co do daty świętowania sukcesu powstańców śląskich już na samym wstępie były rozbieżności. Co więcej, każda ze stron ma rację i może równie skutecznie jej dowodzić.

Polska, wracając na mapę Europy, musiała sobie wywalczyć granice. Cele wyznaczone przez polskich polityków zakładały uzyskanie dostępu do morza, zdobycie maksymalnie dużego obszaru na terenach ówcześnie okupowanych na wschodzie przez upadające właśnie Cesarstwo Niemieckie oraz objęcie na północy i południu obszarów zamieszkałych przez Polaków. Na zachodzie starano się w negocjacjach oprzeć na granicy zachodniej I Rzeczpospolitej. Jak to zwykle bywa, „diabeł tkwił w szczegółach”. Jeszcze zanim rozpoczęto obrady pokojowe, w swoje ręce sprawy wzięli Wielkopolanie. Na przełomie 1918 i 1919 roku wywołali powstanie i zanim Niemcy byli gotowi do kontrakcji, przy pomocy Francuzów doprowadzono do uznania polskiego panowania w Wielkopolsce.

Inaczej rzecz się miała ze Śląskiem. Przede wszystkim obszar ten nie był częścią przedrozbiorowej Rzeczpospolitej, jednak w sukurs sprawie polskiej przyszedł program pokojowy prezydenta Thomasa Woodrowa Wilsona, w którym określił on, że niepodległe państwo polskie powinno powstać na terenach zamieszkałych przez „ludność bezsprzecznie polską". Do tego nawiązał Wojciech Korfanty w swoim przemówieniu w Reichstagu 25 października 1918 roku. Żądał przyłączenia do odradzającej się Rzeczpospolitej nie tylko dawnych polskich dzielnic, ale także Górnego Śląska. Jednocześnie deklarował, że „nie chcemy ani piędzi ziemi niemieckiej".

Na początku 1919 roku wydawało się, że w Wersalu całość postulatów polskich zostanie uwzględniona, bowiem Komisja do Spraw Polskich zaproponowała, by ziemie zamieszkałe przez Polaków na Górnym Śląsku przyznać państwu polskiemu. Spotkało się to z kontrakcją Niemców na polu dyplomatycznym i falą protestów w Niemczech. Zapadła zatem decyzja, iż na terenie tym odbędzie się plebiscyt.

Pierwsze powstanie śląskie

Obawiając się dalszych ustępstw podczas konferencji na korzyść Niemiec, utworzono − pod dowództwem Alfonsa Zgrzebnioka − Polską Organizację Wojskową Górnego Śląska, która rozpoczęła przygotowania do powstania. Organizacja ta stała za pierwszym zbrojnym wystąpieniem ludności Górnego Śląska przeciwko Niemcom. W nocy z 7 na 8 czerwca 1919 roku w Oleśnie i okolicach miejscowa POW GŚl postanowiła postawić na politykę faktów dokonanych i w związku z tym, że teren ten bezpośrednio graniczył z wolną już Polską − zająć go i wezwać na pomoc wojska polskie, które stacjonowały za Prosną i Liswartą. Jednak ze względu na brak broni rozpoczętą akcję przerwano.

W tym samym czasie trwały przygotowania do wystąpienia zbrojnego na terenie okręgu przemysłowego.

W dawnej historiografii przyjmowało się, że impulsem do powstania były wypadki z 15 sierpnia 1919 roku, które rozegrały się przed bramą kopalni „Mysłowice”, gdy około 3 tys. osób domagało się wypłaty należnego wynagrodzenia. Wynikiem brutalnej pacyfikacji tłumu przez Grenzschutz, który otworzył ogień do robotników, były ofiary śmiertelne: siedmiu górników, dwie kobiety i 13-letni chłopiec. Następnej nocy, z 16 na 17 sierpnia, w okolicznościach do dziś niewyjaśnionych doszło do wybuchu I powstania śląskiego.

Należy zdawać sobie sprawę, że wybuch ten był spowodowany nie tylko niezadowoleniem Polaków z rozwiązań przyjętych na konferencji pokojowej, ale także wzrostem napięć społecznych na Śląsku wywołanych poważnym kryzysem gospodarczym w powojennych Niemczech − napięć, które w dużej mierze pokryły się z podziałem narodowościowym. W zakładach przemysłowych i kopalniach częstą sytuacją był podział na polskich prostych robotników i niemiecką kadrę kierowniczą i niemieckich właścicieli.

Walki toczyły się na stosunkowo niewielkim obszarze i ostatecznie 24 sierpnia komendant główny powstania Alfons Zgrzebniok, widząc słabość sił powstańczych, brak uzbrojenia i ogromną przewagę regularnego wojska i formacji militarnych Niemiec, podjął decyzję o zakończeniu powstania i wycofaniu oddziałów na polską stronę. Walki toczyły się w rejonie Pszczyny, Rybnika, Tychów i Wodzisławia, a także w wąskim pasie przy granicy obszaru plebiscytowego z Polską.