78 lat minęło od agresji III Rzeszy na II Rzeczpospolitą. Do tej pory powstało już wiele analiz przebiegu walk i stanu polskiej armii w tamtym okresie. Wydano również dużą liczbę różnych wspomnień. Wciąż stosunkowo rzadko pojawiają się natomiast głosy drugiej strony konfliktu. A warto pochylić się i nad nimi.
Na początek garść faktów. W marcu 1939 roku, przed powszechną mobilizacją, Wojsko Polskie na lądzie i w powietrzu składało się z 30 dywizji piechoty, 38 batalionów Obrony Narodowej, 11 brygad kawalerii, 12 pułków i 3 dywizjonów różnego typu artylerii, jednego pułku i 9 dywizjonów artylerii przeciwlotniczej oraz jednej brygady zmotoryzowanej, do której doliczyć należy 10 batalionów pancernych i 2 dywizjony pociągów pancernych. Oprócz tego dysponowaliśmy jednym pułkiem i 12 batalionami saperów różnych specjalizacji, jednym pułkiem radiotelegraficznym, 3 batalionami telegraficznymi, 10 dywizjonami żandarmerii, 2 dywizjonami taborów, 6 pułkami lotniczymi, złożonymi z samolotów o różnym przeznaczeniu i 2 batalionami balonowymi. Dodatkowo gotowe były kadry dla kilku kolejnych jednostek.
Ogółem, już po mobilizacji, Polska była w stanie wystawić do walki około miliona żołnierzy z 1,35 miliona planowanych (o niepełnej liczbie poborowych decydowało kilka czynników, w tym na przykład brak odpowiedniej ilości broni), wyposażonych w 2,8 tysiąca dział, prawie 500 czołgów i tankietek oraz około 400 samolotów bojowych. Na przeciw stanęli Niemcy z 4,5 milionami żołnierzy, około 2,7 tysiącami czołgów, 1,1–1,3 tysiącami samochodów pancernych, 21 tysiącami dział i działek ppanc oraz ponad 4,1 tysiącami samolotów.