Bitwa morska w sercu miasta, czyli jak bawili się Rzymianie?

Bitwa morska w sercu miasta, czyli jak bawili się Rzymianie?

Dodano: 

Gladiatorzy dzielili się na kilka grup w zależności od tego, jak byli uzbrojeni. Byli więc Samnici wyposażeni w okrągłą tarczę, nagolennik, rękaw, hełm i miecz lub włócznię, Trakowie z zakrzywionym mieczem i małą tarczą, czy Gallowie w hełmie, z tarczą i mieczem. Występowali także m.in. sieciarze (zarzucali sieć na przeciwnika). Z obawy przed buntem nie pozwalano im mieć własnej broni, utrzymywano też twardą dyscyplinę i surowe normy zachowań. Wojownicy ci byli przygotowywani do swej profesji w specjalnych szkołach, z których najsłynniejsze mieściły się Rzymie (tzw. Wielka Szkoła oraz dwie inne), a także w Kampanii i Rawennie.

Najczęściej gladiatorzy ginęli młodo – każdy z nich wiedział, że niezależnie od tego, ile zwycięstw odniósł, to nadejdzie zapewne dzień, gdy trafi na kogoś silniejszego. Rekordzista miał walczyć 51 razy. Powszechnie przyjmuje się, że słynny gest kciuka uniesionego w górę oznaczać miał łaskę dla wojownika, a kciuk zwrócony na dół – pragnienie dobicia pokonanego, ale nie jest to do końca wyjaśnione. Pewne jest jednak, że cesarzy poddawano na zawodach ogromnej presji hałaśliwej i żądnej krwi publiczności, nigdzie indziej tak bardzo nie widocznej.

Sama instytucja igrzysk, podczas których toczono walki na śmierć i życie, pochodziła zapewne od Etrusków. Jeśli tak było w istocie, to zwyczaj organizowania zawodów gladiatorów dotarł do Rzymu w VI w. p.n.e. i wywodził się z poświęcania zmarłym ludzi w ofierze całopalnej. W Republice pojedynki uzbrojonych niewolników służyły więc nie tylko uciesze zgromadzonych w amfiteatrze, ale były też formą kultywowania pamięci o przodkach, powiązane przy tym były z grudniowym świętem ku czci Saturna. Być może jednak ta forma rozrywki dotarła do „serca świata” z położonego w centrum Italii Samnium na przełomie IV i III w. pn.e.

Ave Caesar Morituri te Salutant

Najlepsi spośród wojowników cieszyli się wielką sławą między widzami, choć ich pozycja społeczna była bardzo niska. Niektórzy potrafili jednak awansować do rangi szanowanych obywateli, czego dowodzą inskrypcje z Azji Mniejszej. Inni cieszyli się sympatią ludzi podobnie jak dzisiejsi idole sportowi. Podziwiano ich męstwo, siłę, odwagę, a także urodę. Poległym wystawiano nierzadko piękne nagrobki. Najbardziej znanymi gladiatorami w historii Rzymu byli słynny Trak Spartakus oraz jego towarzysze, którzy w latach 73-71 p.n.e. wywołali niebezpieczne dla porządku w Italii powstanie niewolnicze, krwawo stłumione przez Marka Licyniusza Krassusa.

Arystokraci nie mogli brać udziału w igrzyskach w roli zawodników. Gdy sam cesarz Kommodus wychodził na arenę, konsternacja wśród elit była ogromna. Uznawano to za rzecz przynoszącą mu hańbę i walnie przyczyniło się do jego upadku (spowodowało utratę autorytetu wśród wyższych sfer wskutek postępowania niegodnego warstw rządzących), Podobno występował ponad siedemset razy, a z jego ręki zginąć miało nawet tysiąc sieciarzy. Potrafił też ponoć podczas jednych igrzysk ściąć setkę strusi...

Dzikie zwierzęta... i sztuczne morze

Specyficzny rodzaj walk organizowanych w ramach igrzysk stanowiła tzw. naumachia, czyli sztuczna bitwa morska. By móc ją stoczyć, należało zalać wodą wielkie połacie terenu, zbudować flotę (trój- i czterorzędowce) i przygotować odpowiednio walczących z pokładów okrętów gladiatorów oraz jeńców wojennych. Jedną z pierwszych naumachii opisał Swetoniusz. Podał, że Juliusz Cezar kazał przygotować wielkie jezioro na Polu Marsowym, gdzie zetrzeć ze sobą miały się floty egipska i tyryjska, a w ich składzie 3,2 tys. ludzi. August z kolei, z okazji poświęcenia świątyni Marsa Mściciela ku czci przybranego ojca – Cezara – wydał bitwę na prawym brzegu Tybru – liczebność wojsk wynosić miała 6 tysięcy. Znana jest także naumachia z czasów Klaudiusza (z udziałem ok. 19 tys. gladiatorów).