Bitwa pod Trzcianą. Jak „Lew Północy” uciekł przed husarią?

Bitwa pod Trzcianą. Jak „Lew Północy” uciekł przed husarią?

Zmieniono: 

Liczebność wojsk szwedzkich w przededniu bitwy pod Trzcianą

Etatową liczbę żołnierzy szwedzkich znajdujących się w połowie 1629 roku w Prusach możemy określić na podstawie rolli popisowej z 3 czerwca (zob. J. Mankell, Uppgifter rörande svenska krigsmagtens styrka…, tabela 118, s. 92). Według tego dokumentu Szwedzi wystawili w tym czasie 6 tysięcy rajtarów i kirasjerów w 59 kompaniach (12 regimentów) oraz 6,5 tysiąca piechoty w 32 kompaniach, w tym 170 dragonów (9 regimentów). Ponadto 8 tysięcy żołnierzy stanowiło załogi miast, między innymi: Piławy (800 ludzi w 8 kompaniach), Braniewa (400 ludzi w 4 kompaniach), Elbląga (1050 ludzi w 9 kompaniach), Malborka, Mątwy i Sztumu (1700 ludzi w 20 kompaniach), Tczewa (1150 ludzi w 16 kompaniach), Ornety (500 ludzi w 4 kompaniach), Dobrego Miasta (300 ludzi w 3 kompaniach), Ostródy (200 ludzi w 2 kompaniach) i Brodnicy (800 ludzi, w tym 100 dragonów, w 7 kompaniach.

Podane wyżej dane dotyczą wojska etatowego. Jego rzeczywista liczba była niższa, co wynikało z trudnych warunków obozowych, chorób i dezercji oraz faktu, że kompanie rajtarii są policzone w koniach. Jaki był więc stan armii szwedzkiej? Trudno odpowiedzieć na to pytanie w sposób jednoznaczny. Podawana łączna liczba 20,5 tysięcy żołnierzy (armia polowa plus garnizony) jest zawyżona. Wprawdzie w okresie od lutego do czerwca nie prowadzono działań wojennych, które zawsze negatywnie wpływają na kondycję wojska ale warto zauważyć, że inne opracowanie źródłowe dotyczące liczebność wojsk szwedzkich („Sveriges Krig 1611–1632”, czyli „Wojny Szwecji”, opracowane przez oficerów generalnego sztabu armii szwedzkiej i wydanej w wielu tomach w Sztokholmie w 1936 roku) podaje, że armia szwedzka w polu liczyła zaledwie 3750 ludzi w piechocie oraz 5450 koni w kawalerii. Oznaczałoby to różnicę 3300 ludzi i koni w porównaniu do Mankella i zarazem zbieżność z podawanymi przez Janusza Staszewskiego i Leszka Podhorodeckiego ogólnymi danymi (różnice dotyczą bowiem ilości piechoty względem jazdy), mówiącymi o dziewięciotysięcznej polowej armii szwedzkiej w Prusach.

W czerwcu 1629 roku Gustaw Adolf, na wieść o nadchodzących od strony Księstwa Pomorskiego posiłkach cesarskich dla Polski, postanowił wyruszyć z częścią wojska z Kwidzyna do Malborka, aby wzmocnić tamtejszy garnizon. Dokładny skład wojsk szwedzkich, które walczyły z armią koronną pod Trzcianą znamy ze wspomnianej pracy „Wojny Szwecji”.

Gustaw II Adolf (portret autorstwa Matthäusa Meriana Starszego, 1632 rok)

Straż przednia

  • regiment rajtarii pod Hermanem Wranglem
  • szwadron kirasjerów pod Hansem Wranglem
  • regiment rajtarii pod Wolfem Ekholtem

Łącznie: 2100 koni w 21 kompaniach;

Siły główne

  • szwadron rajtarów i kirasjerów pod Zacharisaem Pauli
  • szwadron rajtarów pod Reinholdem Anrepem
  • 60 muszkieterów i 10 dział

Łącznie: 600 koni w 6 kompaniach i 60 muszkieterów z 10 działami;

Straż tylna

  • regiment rajtarów pod Otto Ludwigem
  • regiment rajtarów pod Christoferem von Hunickem

Łącznie: 1950 koni w 17 kompaniach;

Piechota i artyleria przy taborze:

  • kirasjerzy gwardii pod Francois de Sacin i Lasskem von Oppel
  • szwadron rajtarów pod Streiffem von Launenstein
  • szwadron piechoty pod Hansem Wincklem
  • szwadron piechoty pod Johnem Hepburnem
  • szwadron pod Lennartem Tortenssonem

Łącznie: 750 kirasjerów i rajtarów w 7 kompaniach i 1260 piechoty z 8 działami.

W sumie więc armia szwedzka składała się etatowo z 5400 koni, 1320 piechoty oraz 18 dział. Stosunek piechoty wobec jazdy wyniósł niecałe 20% wobec 80%. Wydaje się, że były to nietypowe dla wojsk szwedzkich proporcje poszczególnych rodzajów broni, gdzie zazwyczaj to piechota dominowała liczebnie nad kawalerią. Nie widzimy tu również dragonów, którzy w toku tej wojny nie odgrywali istotnej roli. Ta z pozoru rażąca dysproporcja pieszych wobec jazdy wynikała ze specyfiki walk z polskimi chorągwiami husarii oraz kozaków, które dominowały umiejętnościami nad szwedzkimi rajtarami i kirasjerami. Gustaw Adolf przywiązywał ogromną rolę do broni palnej. Pod jego wpływem wprowadzono do szwedzkich kompanii piechoty ogień ciągły, który okazał się znacznie skuteczniejszy od kontrmarszu, dając się poważnie we znaki husarii. Król szwedzki, łącząc swoje kompanie w brygady, uczynił z nich samodzielne związki taktyczne, w których stosunek muszkietów do pik wynosił 3:2, a po odkomenderowaniu muszkieterów do wsparcia jazdy prawie 1:1. Od swoich kawalerzystów wymagał szarży kłusem na nieprzyjaciela i walki na białą broń. Te założenia taktyczne miały zapewnić wsparcie ogniowe dla rajtarów i w efekcie odrzucić wrogą jazdę.

Polskie przygotowania do kampanii 1629 roku

Polska wkraczała w 1629 rok znacznie osłabiona. Wojna w Prusach kosztowała ją bowiem wiele wysiłku, zarówno militarnego jak i finansowego. Zakończenie walki o władzę na Krymie wymagało z kolei czujności od wojsk ukrainnych, pozostających w województwach południowo-wschodnich. Przygotowana przez kancelarię koronną legacja na sejmiki przed styczniowym sejmem 1629 roku zawierała propozycje Zygmunta III dotyczące rozwiązania najistotniejszych problemów, z jakimi borykała się Rzeczpospolita. Monarcha zwracał uwagę szlachty przede wszystkim na potrzebę obmyślenia nowego sposobu finansowania armii poprzez zmianę systemu podatkowego. Władca podniósł kwestię dewaluacji srebrnego pieniądza. Nie pominął również spraw związanych z niebezpieczeństwami grożącymi państwu z innych kierunków, Siedmiogrodu oraz Tatarów.

Zygmunt III uzyskał dla swoich planów poparcie części elity władzy. Za zmianą systemu podatkowego opowiadali się Stanisław Koniecpolski, kanclerz wielki koronny Jakub Zadzik, podkanclerzy koronny Tomasz Zamoyski, biskup krakowski Marcin Szyszkowski, prymas Jan Wężyk, a także dość nieoczekiwanie kasztelan krakowski Jerzy Zbaraski. Pozostający w opozycji wojewoda bełski Rafał Leszczyński trzymał się w tym okresie na uboczu, nie chcąc drażnić króla. Mając poparcie wśród głównych senatorów, monarcha mógł liczyć na załatwienie spraw na najbliższym sejmie po swojej myśli.