Bitwa pod Trzcianą. Jak „Lew Północy” uciekł przed husarią?

Bitwa pod Trzcianą. Jak „Lew Północy” uciekł przed husarią?

Zmieniono: 

Działania przed bitwą pod Trzcianą

Początkowo Gustaw Adolf planował rozbić Arnima zanim ten zdąży dotrzeć do polskiego obozu. W tym celu okopał się pod Malborkiem i pociągnął na Grudziądz, aby odciąć drogę cesarskiemu generałowi. Ten zdążył jednak zbliżyć się do pozycji wojska koronnego. W tej sytuacji Szwedzi postanowili zawrócić przez Kwidzyn i Sztum do Malborka. Narada cesarskiego i polskiego dowództwa przyniosła decyzję o wspólnym uderzeniu na Żuławy w celu odcięcia Szwedom zaopatrzenia.

Opracowania szwedzkie datę bitwy podają według kalendarza juliańskiego na 17 czerwca. Z kolei w polskiej historiografii można się spotkać z błędną datą 25 czerwca. Bitwa rozegrała się jednak w dniu 27 czerwca. Potwierdza to list Koniecpolskiego do króla datowanych na dzień 28 czerwca oraz list Jana Zawadzkiego do kanclerza Jakuba Zadzika. % 27 czerwca Wrangel wyruszył z 21 kompaniami szwedzkiej jazdy z Kwidzyna. Za nim wyszły główne wojska z 6 kompaniami oraz straż tylna złożona z 17 kompanii, 60 muszkieterów oraz 10 dział. Piechota z taborem ruszyła główną drogą prowadzącą do Sztumu, z kolei rajtaria dla jej osłonięcia ze wschodu posuwała się bocznym traktem, który prowadził przez Trzcianę/Trzciano, Straszewo i Pulkowice do Nowej Wsi. Z kolei Koniecpolski znalazł się 27 czerwca w miejscowości Ośno niedaleko rzeki Liwy i po niewielkiej potyczce ze Szwedami (we wsi Sadowo lub Szadowo, obecnie Szadowski Młyn) przeprawił się przez rzekę w kierunku Trzciany, obsadzając przeprawę oddziałem dragonów. Wojska cesarskie znajdowały się przy hetmanie, dzień wcześniej połączyły się z Polakami we wsi Szynwald (współcześnie Szymwałd, 18 km od Ośna). W tyle została cesarska piechota, bowiem jazda poruszała się komunikiem.

Nie do końca jasna jest liczebność oraz skład wojsk królewsko-cesarskich, które starły się ze Szwedami. W źródłach padają bowiem rozbieżne dane. Według biskupa przemyskiego Pawła Piaseckiego hetman „nie miał więcej nad 1300 jazdy pod ośmiu husarskimi i 1200 Kozaków pod dziwięciu znakami (…)” oraz 2000 jazdy cesarskiej. Z kolei generał Arnim podawał, że wojska sprzymierzonych liczyły: 700 husarii, 1000 jazdy kozackiej oraz 2000 cesarskiej kawalerii. W sumie więc 3700 lub 4500 ludzi.

Jak zwrócił uwagę Michał Paradowski w swoich badaniach, Piasecki podaje podejrzanie wysokie stany polskich chorągwi: w przeliczeniu 162,5 żołnierza na jedną chorągiew husarską. Biorąc pod uwagę sytuację wojsk koronnych, wydaje się to mało prawdopodobne. Możliwe jednak, że Piasecki po prostu podał stan etatowy lub – co również podkreśla wywołany już Paradowski – jednostki zostały połączone w większe (tj. uzupełnione żołnierzami z innych chorągwi). Nie byłoby to czymś zupełnie wyjątkowym: zabieg łączenia żołnierzy w większe jednostki zastosowano również w 1635 roku, w czasie demonstracji armii koronnej przeciwko Szwedom na Pomorzu. Kwestią otwartą pozostaje dokładne określenie składu rot biorących udział w bitwie pod Trzcianą. Z chorągwi husarskich były to: hetmańska, królewicza Władysława, Łukasza Żółkiewskiego i Adama Kalinowskiego oraz chorągiew Marcina Kazanowskiego. Udział tej ostatniej potwierdza Piasecki „z pomiędzy niewielu poległych w boju Polaków zginął brat mój Mikołaj Piasecki, chorąży z roty Kazanowskiego”.

Zdaniem Paradowskiego bliższa rzeczywistości jest relacja Arnima, który twierdził, że wojska sprzymierzonych liczyły 3700 żołnierzy (raczej nie porcji). Za taką interpretacją przemawia fakt, że Piasecki nie był świadkiem bitwy pod Trzcianą, a swoją kronikę napisał po omawianych wydarzeniach. Pewna jest natomiast liczba 2000 kawalerzystów cesarskich, bowiem znajduje ona potwierdzenie również w trzecim źródle, kronice Israela Hoppego. Na jej podstawie łatwiej też ustalić skład regimentów Arnima. Ogólnie składały się one z 10 kompanii kirasjerów oraz 18 kompanii arkebuzerów. Stan armii szwedzkiej był oczywiście niższy od etatowego, ale i tak miała ona przewagę kształtującą się w granicach ok. 1,7 do 1.

Bitwa pod Trzcianą w 1629 roku, obraz Józefa Brandta

Bitwa pod Trzcianą

Odgłosy walki na rzece Liwie dochodziły do tylnej straży wojsk szwedzkich, która zmieniła front. Koniecpolski ustawił armię w szyku bojowym. Na prawym skrzydle ustawił jazdę cesarską, na lewym chorągwie kozackie, husarię ukrył natomiast w niewielkiej dolinie. Zdaniem Piaseckiego „udał mu się pomyślnie fortel”. Hetman wysłał więc kilka chorągwi kozackich przodem, aby zajęli harcami Szwedów, póki cała jazda nie przeprawi się przez rzekę. W momencie kiedy cesarscy oraz kozacy ruszyli do natarcia, skrzydlata jazda obeszła stanowiska Szwedów i uderzyła w ich prawy bok. Koniecpolski osiągnął w ten sposób pełne zaskoczenie. Muszkieterzy i działa nie zdążyły nawet oddać salwy, ponieważ

rozkazał imć Pan Hetman chorągwiom kozackim wprzód do kornetów nieprzyjacielskich skoczyć, a sam chorągwią swoją i królewicza Ichmości przewodził. Dosyć mężnie kozacy potykali nieprzyjaciela i wsparli. Z drugiej strony husarskie chorągwie drugie, na same działa wpadłwszy (…) kornety wsparły (cyt. za.: L. Podhorodecki, Hetman Stanisław Koniecpolski.., s. 242).

Część muszkieterów oraz obsługa działek chciała przejść na polską stronę „ale w zamieszaniu trudno było [to] do effectu przynieść” (J. Zawadzki do J. Zadzika, Nowa Wieś 28 czerwca 1629 r., [w:] Pamiętniki o Koniecpolskich…, s. 158). Rajtaria nieprzyjaciela próbowała stawić czoła husarii, ale daremnie. Wszystko rozgrywało się błyskawicznie. Husarze wpadłszy na wroga skruszyli kopie, po czym sięgnęli po szable i koncerze. Szwedzi rzucili się do ucieczki w stronę Straszewa. Tam znajdowała się główna kolumna Szwedów, złożona etatowo z 600 koni. Rajtarzy przygotowali się do starcia z nadchodzącymi oddziałami sprzymierzonych. Oddali salwę z pistoletów, ale część z nich, widząc husarię z pochylonymi kopiami (nie wszyscy je bowiem złamali), nie wytrzymała presji psychicznej i rzuciła się do ucieczki. Grupa około 1000 uciekinierów poruszała się w stronę Pulkowic, gdzie znajdował się Gustaw Adolf z przednią strażą.

7 kilometrów od Trzciany doszło do rozstrzygającego starcia w bitwie. Siły obydwu stron były wówczas niemalże równe. Zmęczeni, ale rozgrzani polscy i cesarscy jeźdźcy ponownie starli się ze szwedzkimi rajtarami. Do walki włączył się sam hetman Koniecpolski. W zamieszaniu i ferworze walki król szwedzki znalazł się w niebezpieczeństwie. Najpierw próbował go pochwycić cesarski kirasjer, ale władcy udało się wywinąć dzięki przełożeniu przez głowę pasa od rapieru. Później nieznany z nazwiska polski husarz miał złapać Gustawa Adolfa za ramię, zabito go jednak z pistoletu. Inna sprawa, że polski jeździec nie zdawał sobie sprawy, kto umknął mu z rąk. Nie sposób nie zauważyć tu analogii do prowadzonej przez pisarza polnego litewskiego Aleksandra Hilarego Pałubińskiego szarży husarskiej pod Warszawą z 1656 roku, kiedy dwóch husarzy bezpośrednio zaatakowało Karola X Gustawa, a następnie zostało obalonych przez gwardzistów z broni palnej.