Piłsudski sięga po władzę w przewrocie majowym. Czy od początku planował zdobyć ją siłą?

Piłsudski sięga po władzę w przewrocie majowym. Czy od początku planował zdobyć ją siłą?

Dodano: 

Tymczasem Piłsudski wciąż jeszcze nie myślał o rozpędzeniu sejmu i przejęciu władzy siłą. Liczył on, że uda się to zrobić drogą ewolucyjną, a za punkt wyjścia uważał otrzymanie ministerialnego fotela w którymś rządzie. Kazimierz Świtalski wspomniał w swym dzienniku grudniową rozmowę z Marszałkiem, którą dało się streścić tymi słowami:

Dostać się do wojska. Pójść, zapewne w roli ministra spraw wojskowych ostro i brutalnie przeciw Sejmowi. Sejmu nie rozwiązywać a ograniczać jego zbieranie się. Siedząc w gabinecie przypatrywać się jego członkom dla orientacji, z kim iść można – a z kim nie. Przyjść do władzy ewentualnie w jesieni 1926 r.

Jesienią 1925 roku w sejmie zawiązała się koalicja większościowa, do której weszły zarówno PPS, jak i ZLN. Na czele gabinetu stanął Aleksander Skrzyński. W tym czasie zaczęła się poprawiać sytuacja ekonomiczna Polski, choć póki co społeczeństwo nie mogło jeszcze tego odczuć. Wciąż mnożyły się strajki i manifestacje, Piłsudski zaś czekał, ale nie biernie. Jeździł po Polsce, udzielał wywiadów, pisał artykuły, konsolidował grupę swych zwolenników oraz brutalnie zwalczał przeciwników. Wielu badaczy uważa, iż czas ten, to „niewątpliwie najmniej chwalebny okres jego życia i pracy”.

Kwietniowe przesilenie

Nastał kwiecień 1926 roku. Różnice, istniejące pomiędzy głównymi stronnictwami koalicyjnymi nieomal na każdym polu, zwiastowały rychłą zmianę władzy. Społeczeństwo jeszcze nie przestało mówić o Locarno, a tymczasem w Berlinie ścisłe związki pomiędzy sobą sformalizowały drogą traktową Niemcy i Sowiety. Piłsudski liczył prawdopodobnie na to, iż spodziewane przesilenie potrwa dłuższy czas. Nie tylko on nie wierzył w możliwość wyłonienia przez ówczesny sejm jeszcze jednej większości. Marszałek chciał nadal mieć w nowym rządzie swojego ministra spraw wojskowych, a może nawet samemu zasiąść na tym stanowisku. Jeden z badaczy przypuszcza, iż zamierzał wówczas zebrać dookoła siebie wojskową asystę, która pozwoliłaby mu w kluczowym momencie dokonać odpowiedniej demonstracji – podobnej do sulejowskiej, tyle że przeprowadzonej z większym rozmachem. Byłaby to zapewne, według jego mniemania, doskonała forma nacisku na prezydenta Wojciechowskiego.

W tym miejscu musimy postawić klasyczne już pytanie – czy ówczesny minister spraw wojskowych, generał Lucjan Żeligowski, wydał 18 kwietnia 1926 roku rozkaz koncentracji w Rembertowie pewnych oddziałów wojska w celu przeprowadzenie ćwiczeń międzygarnizonowych i oddał te oddziały pod komendę Piłsudskiego? Praktycznie cała dotychczasowa literatura opiera się na tym rozkazie, wskazując na wczesne przygotowania Marszałka do zamachu. Jest to dla wielu badaczy, publicystów i w końcu czytelników koronny dowód na to, iż Piłsudski gotował się do przewrotu i późniejsze wydarzenia nie były skutkiem improwizacji.

Jako pierwszy o rozkazie tym napisał w swych wspomnieniach Stanisław Haller. Jeden z badaczy postanowił zweryfikować tę informację, przeszukał wzdłuż i wszerz wszelkie możliwe polskie archiwa i takowego dokumentu nie znalazł, tak jak i najmniejszej nawet wzmianki o nim. Wspomnianego rozkazu po prostu nie było. Piłsudski nie koncentrował wojsk do zbrojnego wystąpienia przeciw władzom.

Demonstracja przeradza się w zamach

Z początkiem maja upadł rząd Skrzyńskiego. Wydaje się, iż Piłsudski porozumiał się z prezydentem w sprawie swego wejścia do nowego rządu, który miał tworzyć ponownie dotychczasowy premier. W tych samych dniach podczas posiedzenia Komisji Wojskowej senatu marszałek Wojciech Trąmpczyński kategorycznie wykluczył powrót Piłsudskiego do armii w jakiejkolwiek formie. Spotkało się to z ogromnym oburzeniem. Do raportu zgłosiło się ponad 1000 oficerów chcących bronić honoru i czci Marszałka. Była to zapowiedź opowiedzenia się sporej części wojska za Piłsudskim.

Próba ponownego utworzenia gabinetu przez Skrzyńskiego nie powiodła się. Zamiast tego ukonstytuował się rząd Witosa, co było ogromnym zaskoczeniem. Również dla Piłsudskiego, który – pamiętajmy przecież – 3 lata wcześniej zrzekł się swych publicznych funkcji w proteście przeciw zawiązaniu nieomal identycznej koalicji. W stolicy zaczęło wrzeć. Lewica wszczęła wielkie protesty, do których przyłączyli się piłsudczycy. 9 maja w prasie ukazał się wywiad z Witosem, który wszyscy uznali za prowokację. Przywódca ludowców wezwał w nim, aby Piłsudski wziął sprawy państwowe w swoje ręce. Co więcej, pierwotna wersja wywiadu zawierała zdanie o tym, że Piłsudski powinien wziąć władzę siłą, skoro – jakoby – miał za sobą wojsko. Odpowiedź Piłsudskiego nie ujrzała światła dziennego, bowiem nakład gazety, w której wypowiedział się Marszałek, został komisarycznie zarekwirowany.

W stolicy zaczęto mówić, iż rząd będzie dążył do konfrontacji z Piłsudskim. W kierunku stolicy zmierzać miały wojska, spodziewano się wprowadzenia stanu wojennego. Marszałek postanowił działać i wcielić w życie swój plan zbrojnej demonstracji, jednak w zaistniałej sytuacji chciał wymóc na prezydencie nie desygnowanie powolnego sobie ministra spraw wojskowych, ale dymisję rządu Witosa. Siły, które zgromadził wokół siebie, były nader skromne – nadawały się w sam raz na okazałą asystę, ale nie do przeprowadzenia wojskowego przewrotu. 12 maja 1926 roku wszystko jednak poszło nie tak, jak przewidział Piłsudski. Nie spodziewał się on, iż Stanisław Wojciechowski, człowiek, który jeszcze przed sześcioma miesiącami posłusznie desygnował ministrów, jakich Marszałek podsuwał mu pod nos, teraz wystąpi przeciw niemu i nie ugnie przed jego wolą. Tak się jednak stało i Piłsudski musiał zmienić plany, improwizować… Zaczął się zamach stanu.

Autorem tekstu Zamach majowy Józefa Piłsudskiego – okoliczności jest Krzysztof Kloc. Materiał został opublikowany na licencji CC BY-SA 3.0.

Czytaj też:
85 lat temu zmarł Józef Piłsudski. Dlaczego Hitler wziął udział w mszy żałobnej po śmierci marszałka?

Źródło: Histmag.org