Polski jezuita brutalnie zamordowany przez Kozaków. Stał się symbolem odwiecznego sporu

Polski jezuita brutalnie zamordowany przez Kozaków. Stał się symbolem odwiecznego sporu

Dodano: 

Niemal natychmiast rozpoczęto starania o beatyfikację męczennika. Szansa taka pojawiła się w 1755 roku, kiedy wydano dekret papieski o heroiczności i cnotach Andrzeja Boboli. Beatyfikacji jednak nie dokonano. Fala rewolucji jaka zalała Europę w kolejnych latach, kasata Zakonu Jezuitów i utrata przez Rzeczpospolitą niepodległości zatrzymała proces beatyfikacyjny. Powrócono do niego w połowie XIX wieku, a do końca doprowadzono w roku 1853. Car Mikołaj I zareagować miał nie tyle gniewem co dziką wściekłością. Wymowa męczeństwa Andrzeja Boboli mogła odnowić wśród Polaków nie tylko uczucie wspólnoty, ale także silnie antyrosyjskie nastawienie.

Powrót do Polski

W tym czasie ciało męczennika przebywało w jednym z połockich kościołów. Do miasta nad Połotą przeniesione zostało w 1807 roku. Przyczyną było przejęcie pińskiego klasztoru przez prawosławny Zakon Bazylianów. Ich przełożeni, widząc rosnący w okolicy kult przyszłego świętego, rozlewający się nawet na ludność prawosławną, stwierdzili, że należy zakopać ciało Boboli w nieznanym miejscu i wraz z nim pogrzebać pamięć o męczenniku. Staraniem jezuitów udało się przejąć ciało Andrzeja i przewieźć je do Połocka.

Nie był to jednak koniec historii relikwii jezuity. W 1922 roku ciało Andrzeja Boboli zostało siłą wywiezione z Połocka na rozkaz władz bolszewickich. Wcześniej próbowano udowodnić, że informacje o dobrym stanie ciała męczennika – co wskazywać miało na jego świętość - są brednią. Ciałem rzucano o posadzkę kościoła św. Barbary w Połocku, co – jak sądzono – miało doprowadzić do jego rozpadu. Nic takiego się jednak nie stało. W lipcu przewieziono je do Moskwy gdzie wystawiono w Muzeum Higieny jako…ciekawy okaz naturalnie zachowanej mumii.

W tym czasie starania o odzyskanie relikwii podejmowała dyplomacja polska i watykańska, jednak bezskutecznie. Szansa na powrót Boboli pojawiły się wraz z rozpoczęciem działalności Papieskiej Misji Ratowniczej, której zadaniem była pomoc głodującej Rosji. Rząd sowiecki, wdzięczny za wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej, postanowił odpłacić się nietypowo. Ceną za pomoc był odesłanie ciała jezuity do Rzymu. W największej tajemnicy relikwie przemierzyły zrewoltowaną Rosję, aby w listopadzie 1923 dotrzeć do Rzymu. Przekazano je następnie jezuitom, aby spoczęły w kościele Il Gesu.

Jednocześnie rozpoczęły się starania o kanonizację Boboli. Dla Polaków miało to wymiar szczególny. Miała być to pierwsza kanonizacja Polaka od 1767 kiedy Klemens XIII kanonizował Jana Kantego. Akt ten miał więc mieć wymiar nie tylko duchowy, ale także patriotyczny. W dniach oczekiwania na kanonizację przypominano sobie, że w 1920 roku, kiedy bolszewicy zagrażali Warszawie, ludność stolicy uczestniczyła w uroczystej nowennie prosząc o wstawiennictwo także XVII-wiecznego jezuitę.

W 1938 roku proces kanonizacyjny zbliżał się ku końcowi. 17 kwietnia 1938 roku Andrzeja Bobolę ogłoszony został świętym. Okoliczności tego aktu były warunkowane przez atmosferę nadchodzącej wojny. Bobola urastał do rangi najważniejszego orędownika, świętego nowej Polski, a nawet męża stanu.

Jego cechy – nieugiętość i wierność zasadom – połączone z mitem dawnej Rzeczpospolitej, którego Andrzej zdawał się być przedstawicielem, idealnie odwzorowywały nastroje panujące w ówczesnym społeczeństwie. Dodatkowo, za zgodą papieża Piusa XI, ciało świętego miało być przewiezione do Polski i złożone w Warszawie. Peregrynacja relikwii była wielkim wydarzeniem, w którym mieszały się przeżycia duchowe, posmak sensacji i nutka tajemniczości.

Ówczesne media rozpisywały się o wydarzeniach związanych z powrotem ciała do Polski, a publicystyka nadawała kultowi Boboli nowy wymiar. Zaczęto podkreślać, że jego misja była misją jedności, a śmierć wynikiem religijnych sporów i waśni. Kanonizację wykorzystano więc jako pretekst do wystąpień politycznych i mniej lub bardziej udanych interpretacji historycznych. W przededniu wojny, manifestacja jedności była rzeczą najistotniejszą, bezwzględnie wykorzystaną przez władze.

Św. Andrzej Bobola przed wojną nie uchronił, ale relikwie przetrwały pożogę i po 1945 roku spoczęły w jezuickim kościele przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie. W 1989 zakończono budowę Sanktuarium św. Andrzeja Boboli, gdzie jego ciało spoczywa do tej pory.

W 2002 roku jezuita ogłoszony został patronem Polski. Episkopat przyjął ten fakt z radością podkreślając wielkie zasługi Boboli dla wiary i jedności narodu polskiego. Nie wszyscy jednak podzielali tę opinię. Przedstawiciele Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego uznali to za krok w tył na drodze do ekumenizmu. W ich opinii kult Andrzeja Boboli związany był z polskim nacjonalizmem i katolickim prozelityzmem i zasadniczo sprzeczny był z dążeniem do jedności.

Stanowisko prawosławnych przypomniało o niejednoznacznej ocenie przeszłości i problemach z nią związanych. Otworzyły się rany dawnego podziału i sporu na linii katolicy-prawosławni. Czy na tej drodze jest możliwe jakiekolwiek porozumienie? Św. Andrzej Bobola wpisał się przez wieki w symbolikę sporu, w której mieszały się zarówno żale Kościoła rzymskiego i prawosławnego, jak i zaszłości oraz fobie polsko-rosyjskie. W tym kontekście patronem Polski został nieprzypadkowo. Trudno o lepszy symbol kraju, w którym historią nadal rozrywa się krwawiące rany, które nijak nie mogą zakrzepnąć.

Autorem tekstu Andrzej Bobola – święty odwiecznego sporu jest Sebastian Adamkiewicz. Materiał został opublikowany na licencji CC BY-SA 3.0.

Czytaj też:
Romans, który wstrząsnął I Rzeczpospolitą. Potajemny ślub króla wywołał państwowy skandal