Przemówienia Gomułki słuchało 400 tys. osób. Październik 1956, czyli odwilż gomułkowska

Przemówienia Gomułki słuchało 400 tys. osób. Październik 1956, czyli odwilż gomułkowska

Dodano: 

Gomułka nie ustąpił Chruszczowowi, a ten wylatując w nocy z Warszawy ostatecznie warunkowo zaakceptował decyzję o zmianie kierownictwa w PZPR (wpływ na to mogło mieć wsparcie Polski przez Chińską Republikę Ludową). 20 października Gomułka wygłosił duże przemówienie na VIII Plenum, relacjonowane w mediach. Dokonał w nim krytyki okresu stalinowskiego, w tym terroru oraz przymusowej kolektywizacji, uznał protest poznański za słuszny i zapowiedział demokratyzację socjalizmu. Następnego dnia partia wybrała nowe kierownictwo, na którego czele stanął „Wiesław”.

Społeczeństwo miało świadomość zmian politycznych, które następowały w październiku 1956 roku. Informacje o powrocie Gomułki do głównego nurtu polityki przenikały do opinii publicznej zarówno w sposób nieoficjalny jak i oficjalny – przy okazji prasowych informacji o posiedzeniach Biura Politycznego. Wzburzenie wywołały plotki o planowanym zamachu stanu, który mieliby dokonać „natolińczycy”. W okresie VIII Plenum przez Polskę przeszła gwałtowna fala demonstracji, początkowo skupionych wokół poparcia dla „towarzysza Wiesława”.

W Warszawie główną siłą manifestacji politycznych stali się wiecujący na uczelniach studenci oraz robotnicy, zwłaszcza z Fabryki Samochodów Osobowych na Żeraniu. Trybunem ludowym tego okresu stał się sekretarz zakładowej organizacji partyjnej w FSO Lechosław Goździk. Ważną rolę odgrywali też publicyści „Po prostu”. Podniecenie społeczne narastało zwłaszcza w obliczu ruchu wojsk radzieckich na stolicę – maszerujące oddziały miały być wygwizdywane, a Warszawa przygotowywała się na starcie z interwencją. Według niektórych, nie do końca potwierdzonych przekazów, po stronie Gomułki przeciw Armii Radzieckiej i podporządkowanemu Rokossowskiemu wojsku miały stanąć oddziały Wojsk Wewnętrznych, dowodzone przez gen. Władysława Komara.

Polityczny bunt wymierzony był w jednego wroga – Związek Radziecki. Jednym z najpopularniejszych haseł pojawiających się na wiecach i masówkach w całym kraju było „Precz z Rokossowskim”. Radziecki marszałek polskiego pochodzenia stał się symbolem rosyjskiej kontroli nad PRL. Pozbawienie go funkcji ministra obrony narodowej, wyjazd radzieckich oficerów oddelegowanych do polskiego wojska, wycofanie Północnej Grupy Wojsk i koniec wyzysku ekonomicznego ze strony ZSRR uważano za fundament poprawy losu Polski. Co więcej, w czasie demonstracji pojawiały się również bardziej radykalne żądania – choćby powrotu do Polski Kresów Wschodnich czy ujawnienia prawdy o zbrodni katyńskiej. Nic dziwnego, że w razie wybuchu w „dniach październikowych” społecznego gniewu, wyrażał się on w niszczeniu portretów Rokossowskiego czy gablot Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej.

Gorączka ta miała też jednak swoją drugą stronę – Październik potraktowano w kategoriach narodowego buntu. Wyostrzenie wątków antyradzieckich sprzyjało pojawieniu się żądań suwerenności i budowania „polskiej drogi do socjalizmu”. Atak na stalinizm nie ograniczał się tylko do oficjalnej „walki z wypaczeniami”, ale także do podkreślania obcości władzy komunistycznej, co skutkowało też pojawieniem się (ograniczonego) antysemityzmu. Motywy narodowe łączyły się bardzo wyraźnie z religijnymi – żądano uwolnienia prymasa Wyszyńskiego, a lekcje rosyjskiego w szkole chciano zastępować katechezą.

Jednocześnie zaś na niekwestionowany autorytet narodowy wyrósł Władysław Gomułka. Zapomniano mu udział w budowie zrębów systemu komunistycznego w latach 40., na czoło wybijając jego uwięzienie w okresie stalinizmu, postulowanie „narodowej drogi do socjalizmu” oraz przeciwstawienie się Chruszczowowi 19 października w Belwederze. Historycy są zgodni, że przynajmniej w tym okresie Gomułka jako przywódca cieszył się autentycznym, masowym poparciem ze strony Polaków.

Przełom polityczny zachęcał do działań, które uderzały w dotychczasowe „świętości”. Wieś zareagowała na Październik w sposób jednoznaczny – likwidacją spółdzielni rolniczych, zakładanych do tej pory dużym wysiłkiem przymusem i zachętą. W krótkim czasie rozwiązano ok. 80% spółdzielczych gospodarstw rolnych, w kilka tygodni niwecząc kilkuletni wysiłek komunistów na rzecz kolektywizacji rolnictwa.