Akcja „Wisła”. Dziś 75. rocznica masowych przesiedleń. Komuniści uzasadniali je walką z UPA

Akcja „Wisła”. Dziś 75. rocznica masowych przesiedleń. Komuniści uzasadniali je walką z UPA

Dodano: 

Dużym problemem w „zapuszczaniu korzeni” po akcji „Wisła” był też, nieco już wcześniej opisany, czynnik gospodarczy. Jako że wysiedlenia miały miejsce w okresie wiosna-lato 1947, ludność nie mogła zebrać plonów, jak i z oczywistych względów niczego zasiać na ziemiach, na które przybywała. Dwa lata po zakończeniu wojny większość gospodarstw, które pozostawały jeszcze nieobsadzone była w złym stanie, a Ukraińcy nie spieszyli się często z podniesieniem standardów, ponieważ panowała atmosfera „tymczasowości” – wciąż wierzono, że powrót na wschód jest możliwy.

Ciekawa w tym kontekście wydaje się tajna uchwała Biura Politycznego KC PZPR z 1952 roku dot. poprawy sytuacji Ukraińców. W jej treści można wyczytać, że chociaż mniejszość ta miała się „zagospodarować i pracować należycie”, to wciąż wśród niektórych przejawia się wspomniana „tymczasowość”, co zrzucono na działanie „faszystów ukraińskich” oraz „podziemie OUN-owskie”.

Początek lat 50. to także ogólna zmiana polityki wobec Ukraińców pozostających w granicach Polski. Założeniem było dążenie do niwelowania niechęci, a także uaktywnianie ich pod względem kulturalnym, a także politycznym. Lata 50. to także okres wprowadzania oświaty organizowanej dla Ukraińców, np. umożliwianie nauki w języku ojczystym. Początkowo skala tych działań była w zasadzie nikła, ale wzrastała od połowy dekady, także dzięki ogólnej odwilży politycznej. W roku „przełomu” – 1956 – powstał ukraiński tygodnik „Nasze Słowo”, a także Ukraińskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne.

Powolna odwilż we wzajemnych stosunkach

Od grudnia 1956 roku decyzją Ministerstwa Oświaty można było uruchomić naukę języka ukraińskiego dla grup nawet od 7 uczniów, jeśli ich rodzice wyrazili takie życzenie. W 1963 roku w Przemyślu zamknięto liceum przeznaczone dla Ukraińców z powodu procesu Iwana Szpontaka „Zaliźniaka”, dowódcy kurenia UPA. Na proces ów przybyło bardzo dużo Ukraińców przychylnych Szpontakowi, a wśród nich znaleźli się także uczniowie liceum – to miało być właśnie powodem zamknięcia szkoły.

Dzięki przemianom politycznym w kraju pojawiła się też (dosyć jednak ograniczona) możliwość powrotu do pierwotnych miejsc zamieszkania. Powracający jednak mieli spore problemy, np. nie przysługiwał im zwrot gospodarstw z Państwowego Funduszu Ziemi. Mimo czasem nieprzychylnego nastawienia lokalnych administracji (zdarzało się zawracać już ze stacji kolejowych przybywających Ukraińców) i konieczności wykupu własnych (tj. należących do nich przed wywózką) gospodarstw, na ziemie pierwotne powróciło 25-30 tysięcy Ukraińców.

Mimo zmiany polityki względem mniejszości, o ciężkich warunkach życia Ukraińców w Polsce wspominała jeszcze w maju 1956 roku notatka informacyjna Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Oceniono w niej stan ludnościowy Ukraińców na ok. 150 000 ludzi. Największym skupiskiem okazało się województwo olsztyńskie (ok. 60 000) i to właśnie z nim wiążą się ciekawe statystyki. Na 10 462 gospodarstwa ukraińskie 3000 wymagało generalnego remontu, natomiast 850 nie nadawało się nawet do renowacji – ich stan był tak zły, że sugerowano wręcz ich natychmiastową zamianę.

Czytaj też:
Kozacy i husarze pod wspólnym sztandarem. W XVII wieku nieraz walczyli razem przeciw Rosji

Innym problemem w woj. olsztyńskim było też rozmieszczenie lokatorów – w wielu miejscowościach kilka rodzin zajmowało jeden budynek, a w jednym pokoju mogło mieszkać 6-10 osób.

Szczególnie ciekawy okazuje się fragment oceniający akcję „Wisła”:

1) Zachodzi konieczność dokonania krytycznej oceny akcji „W”. Zdaniem MSW przeprowadzenie akcji „W” było niesłuszne i wyrządziło niepowetowane szkody. Zastosowanie obcej socjalizmowi zasady zbiorowej odpowiedzialności całego odłamu ludności za działalność band, wyrażające się w masowym zastosowaniu represji (przymusowe przesiedlenie), szło w parze z poważnym naruszeniem leninowskich zasad polityki narodowościowej. (...)

Zakładając, że notatka miała charakter autentycznej oceny, jest to dosyć ciekawa (i drastyczna) zmiana sposobu myślenia prezentowanego w MSW.

Jednocześnie w (tajnym) protokole z posiedzenia Kolegium MSW z 5 czerwca 1956 roku (sam minister Władysław Wicha był nieobecny) możemy wyczytać różne opinie nt. rehabilitacji ludności ukraińskiej i oceny akcji „W”. Juliusz Hibner, dowódca Wojsk Wewnętrznych, choć za błąd uważał represje kierowane względem cywilnej ludności ukraińskiej, uważał „Wisłę” za działanie konieczne, bez którego nie udałoby się zlikwidować band UPA. Wynikało to jednak... z „bezwzględnych dyrektyw dot. ludności cywilnej”, które to miały zachęcać do popierania UPA.

Przez dekady następował jednak rozwój kultury i samoświadomości przesiedlonej mniejszości. W kolejnych latach UTSK prócz wydawania „Naszego Słowa”, trudniła się też wydawaniem kalendarzy, a także poezji i prozy. Towarzystwo organizowało także zespoły ludowe i chóry, których pod koniec istnienia PRL-u było 47. Do 1987 roku członków UTSK było ok. 7 tys., lecz było to maksymalnie ok. 2% ogółu mniejszości ukraińskiej w Polsce. Co ciekawe, pierwsze koło organizacji w Bieszczadach, a więc na terenie z relatywnie dużym odsetkiem ludności ukraińskiej, powstało dopiero w 1984 roku. To pokazuje, że działalność organizacji koncertowała się głównie na przesiedleńcach żyjących dalej na zachodzie.