Święto Pracy w Polsce Ludowej. Tak dawniej wyglądały pochody 1 maja

Święto Pracy w Polsce Ludowej. Tak dawniej wyglądały pochody 1 maja

Dodano: 

Obok ukazywania „idealnego” świata socjalistycznego, pochód był też okazją do ataków na „zły” kapitalizm. Ich elementem były nie tylko antyimperialistyczne hasła i okrzyki czy wszechobecne słowa „Pokój” i „Mir”. W przemarszu zawsze podkreślano udział uchodźców z Zachodu, w tym m.in. przebywających w Polsce sierot koreańskich. Całości towarzyszył także swoisty blok satyryczny – na platformach pokazywano aktorów przebranych w szpetne maski i udających Churchilla, Trumana, Eisenhowera, Adenauera i żołnierzy amerykańskich ubranych w mundury przypominające uniformy SS. Postaciom tym towarzyszyły bomby atomowe i worki z napisem „Cyklon B”. Toporne widowisko miało na celu obśmianie wroga i swoiste pohańbienie go.

Święto miało być utrzymane w stylistyce radosnej, ludowej zabawy. Trudno było jednak mówić o spontaniczności – plan był szczegółowo rozpisany, role z góry wyznaczone, a sami maszerujący musieli przestrzegać kolejności i szyku, w jakim ich formowano. Zabawowy klimat trudno było też wywołać obecnością obowiązkową dla wielu kategorii uczestników pochodu, nie tylko zresztą członków partii, ale także robotników czy uczniów i studentów. Kontrolę nad prawidłowym przebiegiem ceremonii sprawowali nie tylko aktywiści partyjni i młodzieżowi, ale także funkcjonariusze milicji i bezpieczeństwa. Jednocześnie, całość pochodu kończyła się zabawą ludową, w czasie której można było zdobyć trudno dostępne dobra czy też po prostu oddać się konsumpcji. Przymus łączył się w tym majowym święcie z autentycznym oderwaniem od szarej codzienności.

Zmiany

Po 1956 r. forma pochodu w pewnych obszarach uległa zmianie. Tradycyjnie już, centralny przemarsz organizowano na ul. Marszałkowskiej, od Placu Grzybowskiego do Placu Konstytucji, z trybuną honorową ustawioną pod Pałacem Kultury i Nauki. Nadal maszerujących formowano w kolumny dzielnicowe i zawodowe, dodając im odpowiednie atrybuty, całość starano się jednak ubrać w formę bardziej spontanicznej manifestacji poparcia dla systemu. Co charakterystyczne, coraz częściej na czele pochodu maszerowali przywódcy partyjni, którzy dopiero później zajmowali miejsce na trybunie honorowej.

Święto miało być utrzymane w stylistyce radosnej, ludowej zabawy. Trudno było jednak mówić o spontaniczności – plan był szczegółowo rozpisany, role z góry wyznaczone, a sami maszerujący musieli przestrzegać kolejności i szyku, w jakim ich formowano. Zabawowy klimat trudno było też wywołać obecnością obowiązkową dla wielu kategorii uczestników pochodu, nie tylko zresztą członków partii, ale także robotników czy uczniów i studentów. Kontrolę nad prawidłowym przebiegiem ceremonii sprawowali nie tylko aktywiści partyjni i młodzieżowi, ale także funkcjonariusze milicji i bezpieczeństwa. Jednocześnie, całość pochodu kończyła się zabawą ludową, w czasie której można było zdobyć trudno dostępne dobra czy też po prostu oddać się konsumpcji. Przymus łączył się w tym majowym święcie z autentycznym oderwaniem od szarej codzienności.

Po 1956 r. forma pochodu w pewnych obszarach uległa zmianie. Tradycyjnie już, centralny przemarsz organizowano na ul. Marszałkowskiej, od Placu Grzybowskiego do Placu Konstytucji, z trybuną honorową ustawioną pod Pałacem Kultury i Nauki. Nadal maszerujących formowano w kolumny dzielnicowe i zawodowe, dodając im odpowiednie atrybuty, całość starano się jednak ubrać w formę bardziej spontanicznej manifestacji poparcia dla systemu. Co charakterystyczne, coraz częściej na czele pochodu maszerowali przywódcy partyjni, którzy dopiero później zajmowali miejsce na trybunie honorowej.

Po 1981 r. stołeczny pochód zmienił swą trasę, przemieszczając się z Placu Grzybowskiego, przez Plac Zwycięstwa (ob. Piłsudskiego), Plac Teatralny aż do Placu Dzierżyńskiego (ob. Bankowy). Manifestacja była cieniem imprez organizowanych w poprzednich dekadach, co świadczyło o spadku możliwości oddziaływania przez PZPR na społeczeństwo i dowodem na istnienie opozycji, negującej oficjalne ceremoniały.

Pochód pierwszomajowy był co roku jedną z najważniejszych imprez propagandowych organizowanych przez polskich komunistów. Miał być dowodem na skuteczność systemu do mobilizowania mas i spektaklem władzy, podczas którego tworzono wyobrażenie szczęśliwego państwa ludowego, dobrze zarządzanego przez partię, na której czele stoją kochani przez ludzi przywódcy. Podobnie jak w wielu innych przypadkach, była to tylko fasada.

Autorem tego artykułu jest Tomasz Leszkowicz. Tekst „Pochód pierwszomajowy, czyli propaganda PRL w pigułce” ukazał się w serwisie Histmag.org. Materiał został opublikowany na licencji Creative Commons

Czytaj też:
Pogrzebany za życia. Polski patriota stał się symbolem. W carskich więzieniach spędził 46 lat

Źródło: Histmag.org