Śmierć Józefa Piłsudskiego. „Krzyk i jęk zmieniony rozdziera nasze serca”

Śmierć Józefa Piłsudskiego. „Krzyk i jęk zmieniony rozdziera nasze serca”

Dodano: 
Uroczystości pogrzebowe Józefa Piłsudskiego na Wawelu
Uroczystości pogrzebowe Józefa Piłsudskiego na Wawelu Źródło:Narodowe Archiwum Cyfrowe / domena publiczna
Józef Piłsudski zmarł 12 maja 1935 roku w Belwederze. Marszałek za życia budził skrajne emocje. Miał setki fanatycznych wielbicieli, ale jednocześnie swoją osobą generował potężną nieufność i wielu ludzi go nienawidziło. Mimo polaryzacji nastrojów, po jego śmierci w całym kraju zapanowała atmosfera powszechnej żałoby.

Legenda Józefa Piłsudskiego, początkowo niewykraczająca poza obóz socjalistyczny, zataczała coraz szersze kręgi zwłaszcza po 1935 roku i okazała się trwała. Włodzimierz Suleja twierdzi, że Komendant „nieodmiennie pozostaje bohaterem zbiorowej wyobraźni polskiego społeczeństwa, władzę nad nią objął bowiem jeszcze za swego życia, a wskutek dramatycznych kolei polskiego losu władza ta, zamiast się rozmyć, nabrała siły i nowych znaczeń”.

Jak wyglądały ostanie godziny życia człowieka, który w takim stopniu rozpalał wyobraźnię polskiego społeczeństwa?

Pogorszenie stanu zdrowia i śmierć Józefa Piłsudskiego

Marszałek zasłabł 11 listopada 1934 roku podczas uroczystości upamiętniających odzyskanie niepodległości. 5 grudnia skończył sześćdziesiąt siedem lat. Niespełna dwa miesiące później, podczas wizyty w Polsce Hermanna Göringa, był w pełni sił.

Spotkanie z niemieckim dygnitarzem przypadło jednak na jeden z ostatnich dni dobrej formy Piłsudskiego, którą Wódz mógł cieszyć się coraz rzadziej. Miewał stany podgorączkowe i bóle mięśniowe. Pojawiła się też opuchlizna nóg, wymioty oraz bezsenność.

Jak zapisał jego adiutant Mieczysław Lepecki: „Wszystkie te objawy Marszałek przypisywał niedyspozycjom przewodu pokarmowego i począł stosować dietę. A więc najpierw zrezygnował z potraw ciężkostrawnych, potem zaczął ograniczać porcje, aż wreszcie rozpoczął głodówkę leczniczą”. Zrezygnował także z wszelkich form ruchu, łącznie ze spacerami po gabinecie.

Jednak osłabienie tylko rosło. Głodówka była wówczas popularną metodą na oczyszczenie organizmu i poprawę stanu zdrowia. W konsekwencji Piłsudski gwałtownie stracił na wadze, co mogło być również efektem rozwijającej się choroby nowotworowej. Nie był łatwy dla otoczenia, miewał nieuzasadnione wybuchy złości wobec najbliższych, współpracowników i ludzi, którzy się nim opiekowali.

W ostatnich tygodniach życia okresy „psychicznej niedyspozycji” przeplatały się u Piłsudskiego z dniami pełnej jasności umysłowej. Andrzej Garlicki pisze nawet o „przerażającym obrazie powolnego rozpadu osobowości” i „bezradnym obserwowaniu walki, którą toczył sam ze sobą i w której nie mógł zwyciężyć”.

Nawet kreujący legendę Komendanta Lepecki zanotował, iż ten „wciąż mówił do siebie” i „bił mocno pięścią w stół”. Ostatnim zagranicznym gościem pełniącego wówczas funkcję Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych i ministra spraw wojskowych Piłsudskiego był lord Anthony Eden, późniejszy trzykrotny minister spraw zagranicznych i premier Wielkiej Brytanii. Polityk odwiedził Marszałka i ministra Józefa Becka 2 kwietnia 1935 roku. Jak zapamiętał to spotkanie?

„Umysł marszałka już zawodził, lecz jego autorytet pozostawał nienaruszony. Nikt mnie nie ostrzegł, jak beznadziejny jest stan jego zdrowia, zapewne dlatego, że nikt nie wiedział, kto miałby mnie o tym poinformować. Choroba marszałka była ściśle strzeżoną tajemnicą. Marszałek miał za sobą jeden, jeśli nie więcej, atak apoplektyczny. Z trudnością usiłowałem nawiązać kontakt z tą uświęconą i zaledwie wymawiającą słowa postacią”.

10 maja podano komunikat informujący społeczeństwo o odwołaniu, z powodu choroby Komendanta, spotkania z Pierrem Lavalem, ministrem spraw zagranicznych Francji. Po raz pierwszy do publicznej wiadomości poszedł oficjalny przekaz o złym stanie zdrowia ojca polskiej niepodległości.

Elita obozu sanacyjnego wiedziała to już od dwóch tygodni – dni Piłsudskiego były policzone. Kilka dni po Świętach Wielkanocy (21-22 kwietnia) do Warszawy przyjechał bowiem z Wiednia ceniony lekarz, profesor Karel Frederick Wenckebach. Konsylium lekarskie stwierdziło nienadający się do operowania nowotwór złośliwy wątroby. Diagnoza została przekazana wiceministrowi spraw wojskowych, generałowi Felicjanowi Sławojowi Składkowskiemu, który następnie powiadomił prezydenta Ignacego Mościckiego i premiera Walerego Sławka.

Marszałek na krótko poczuł się lepiej po przyjęciu zastrzyków. Wówczas napisał swoją ostatnią wolę (listo odnaleziono kilka dni po jego śmierci w siedzibie GISZ), w której prosił o pochowanie swojego serca w Wilnie, dokąd miano również sprowadzić i pochować z wojskowymi honorami ciało jego matki, Marii z Billewiczów. Zgodnie z życzeniem umierającego, na kamieniu nagrobnym miano umieścić zaczerpnięte z Juliusza Słowackiego motto jego życia:

Gdy mogąc wybrać, wybrał zamiast domu
Gniazdo na skałach orła, niechaj umie
Spać, gdy źrenice czerwone od gromu.
I słychać jęk szatanów w sosen zadumie.
Tak żyłem.

11 maja miał miejsce pierwszy krwotok z ust. Dzień później, po przebudzeniu z długiego snu wywołanego silnym środkiem nasennym, nastąpił drugi krwotok – mniejszy. Z wyczerpania po nieprzespanej nocy zemdlała Aleksandra Piłsudska. Historycy znają ostatni dzień życia Piłsudskiego z opisu poczynionego przez jego adiutanta Aleksandra Hrynkiewicza:

„Komendant bardzo słaby i wyczerpany do ostateczności. Lekarze badają krew i zastanawiają się nad jej pochodzeniem. Szykujemy kroplówkę […] Około g. 10ej zjechali się lekarze na naradę. […] Atmosfera domowa staje się ciężka. Z nieubłaganą siłą toczy się zła chmura przeznaczenia, zwiększająca mroczny nastrój. […] W godzinach popołudniowych Komendant znacznie osłabiony śpi z przerwami. Czasami jęczy jakimś dziwnie zmienionym głosem. Taki stan trwa godziny. 17.30. Komendant cierpi bardzo, jęczy. Zastosowano zastrzyk. Godz. 18.00. Komendant bardzo słaby. Krzyk i jęk zmieniony rozdziera nasze serca i wdziera się gwałtem swym ostrzem pod czaszkę. Nie ma sposobu i siły, by przed jego natarczywością się osłonić. […] Godz. 19.15. […] Czuję, że się zbliża nieszczęście, które ma dotknąć Polskę i które nastąpić może każdej chwili”.

Wreszcie zdecydowano, za zgodą Aleksandry Piłsudskiej, o sprowadzeniu księdza. Około godziny 20.00 do Belwederu przybyli m.in. generałowie Składkowski, Bolesław Wieniawa-Długoszowski i Tadeusz Kasprzycki. Rozpoczęły się modlitwy i sakrament namaszczenia chorych. Nad łóżkiem wisiał obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej. Wzrok Komendanta był „szklisty i nieruchomy”. Był nieprzytomny, choć istnieją też relacje, jakoby ocknął się na moment w trakcie sakramentu i poczynił nawet znak krzyża.