Zamach na Jana Pawła II i walka o życie papieża. „Jedna ręka strzelała, a inna kierowała kulę”

Zamach na Jana Pawła II i walka o życie papieża. „Jedna ręka strzelała, a inna kierowała kulę”

Dodano: 

Personel kliniki został oczywiście natychmiast powiadomiony o nagłym wypadku, nim jednak papież pojawił się na miejscu, z powodu chaosu informacyjnego nikt nie zdawał sobie sprawy, jak poważna jest sytuacja. Wstępne badanie nie musiał trwać długo – Jan Paweł II na pierwszy rzut oka znajdował się w poważnym stanie, tracił dużo krwi, której ciśnienie utrzymywało się na zatrważająco niskim poziomie. Puls było ledwo wyczuwalny, a papież dłuższą chwilę był już nieprzytomny – świadomość stracił jeszcze w drodze do szpitala.

Niemal natychmiast Jan Paweł II znalazł się na sali operacyjnej. Nim zaczęła się praca chirurgów, Stanisław Dziwisz, jako duchowny, udzielił rannemu namaszczenia chorych. Jak wspominał potem papież, „był już właściwie po tamtej stronie”. Doktor Francesco Crucitti, naczelny specjalista-chirurg w klinice Gemelli, otworzył jamę brzuszną pacjenta i odkrył rozległy krwotok. W tamtym momencie personel szpitala w ogóle nie zajmował się np. także przecież zranionym, palcem papieża. Jedynym priorytetem było wówczas uratowanie pacjenta przed śmiercią.

Jan Paweł II stracił trzy czwarte krwi krążącej w jego organizmie. Wykonano dwie transfuzje, gdyż pierwsza z nich się nie udała – jak wspomniał Dziwisz, krew do drugiej z nich oddali lekarze pracujący w klinice. Operowana musiała być m.in. okrężnica. Kula o ledwie kilka milimetrów minęła aortę, co później zgodnie uważano za rodzaj cudu, znak boskiej opieki nad papieżem.

Pierwsza informacja dla mediów napłynęła ze szpitala ok. godziny 20. W tamtym momencie praca lekarzy wciąż trwała, lecz komunikat dla wiernych miał już lekko uspokajający charakter. Kiedy trwała walka o życie głowy Kościoła, tysiące ludzi wciąż znajdowało się na placu św. Piotra. Znamiennym był fakt, że grupa pielgrzymów z Polski przyniosła na audiencję kopię obrazu przedstawiającego Czarną Madonnę, która została umieszczona w miejscu, z którego papież miał wygłaszać kazanie. Inskrypcja na niej zawarta głosiła: „Niech Nasza Pani chroni Ojca Świętego ode złego”.

Jan Paweł II wspominał po latach, jak przy okazji jednej ze swych pielgrzymek do ojczyzny dziękował krakowskim studentom za „biały marsz” – młodzież w pierwszą niedzielę po zamachu zorganizowała religijną manifestację, modląc się o zdrowie dla rodaka zasiadającego na tronie Piotrowym.

Powrót do zdrowia i przebaczenie

Dobre informacje pojawiły się około kwadrans przed godziną 01:00, już 14 maja. Operacja powiodła się, a papież został przetransportowany na wszelki wypadek na salę reanimacyjną. Kolejne dni spędził jeszcze na oddziale intensywnej terapii. Pierwsze trzy doby po operacji były dla pacjenta najcięższe, ale przytomność odzyskał już następnego dnia po zabiegu. Papież, co nie dziwne, stracił zupełnie rachubę czasu i zapytał swojego sekretarza, czy zdołał odmówić kompletę (ostatnią modlitwę liturgii godzin). Stanisław Dziwisz wytłumaczył mu spokojnie, że zdołała minąć już cała doba.

17 maja, w niedzielę, wierni mogli usłyszeć na placu św. Piotra głos papieża nagrywany w klinice Gemelli. Prócz odmówienia modlitwy, Ojciec Święty wspomniał też o dwóch turystkach zranionych razem z nim w zamachu. Do historii przeszły jego słowa dotyczące Mehmeta Ali Ağcy: Polak stwierdził, że modli się w jego intencji i przebacza mu jego czyn. Później spotkał się zresztą z zamachowcem osobiście.

Jan Paweł II po opuszczeniu oddziału intensywnej terapii przebywał jeszcze w szpitalu do początku czerwca. Tymczasem pod koniec maja dotarła do niego informacja o znacznym pogorszeniu stanu zdrowia Stefana Wyszyńskiego. „Prymas Tysiąclecia” zmarł 28 maja i był to z całą pewnością moment, który Jan Paweł II mocno przeżył.

Korona figury Matki Bożej Fatimskiej z kulą wykorzystaną w zamachu na Jana Pawła II

Papież Polak do końca życia był przekonany, że to specjalna opieka Matki Boskiej ocaliła go od śmierci. Równo rok po zamachu Jan Paweł II udał się do Fatimy, by podziękować Maryi. Jako wotum dziękczynne złożył kulę, która go dosięgnęła – została ona umieszczona w koronie figury Matki Bożej Fatimskiej. Wspominając moment zamachu papież powiedział: „Jedna ręka strzelała, a inna kierowała kulę”.

Autorem artykułu Zamach na Jana Pawła II i walka o życie papieża jest Paweł Czechowski. Materiał został przeredagowany i opublikowany na licencji CC BY-SA 3.0.

Czytaj też:
Franciszek stanął w obronie Jana Pawła II. Mówił też o „wichrach wojny”
Czytaj też:
Śmierć Józefa Piłsudskiego. „Krzyk i jęk zmieniony rozdziera nasze serca”