„Ludzie wolni są braćmi”. Czym były i jak powstały Legiony Polskie we Włoszech?

„Ludzie wolni są braćmi”. Czym były i jak powstały Legiony Polskie we Włoszech?

Dodano: 
Gen. Jan Henryk Dąbrowski na czele Legionów Polskich we Włoszech
Gen. Jan Henryk Dąbrowski na czele Legionów Polskich we WłoszechŹródło:Wikimedia Commons / domena publiczna
Legiony Polskie we Włoszech, złożone z polskich żołnierzy formacje walczące u boku dowodzonych przez Napoleona Bonaparte wojsk francuskich i włoskich, zostały utworzone z inicjatywy Jana Henryka Dąbrowskiego. Ich celem miała być walka o polską niepodległość.

9 stycznia 1797 roku Jan Henryk Dąbrowski podpisał z rządem Republiki Lombardzkiej umowę dotyczącą utworzenia polskich oddziałów w służbie i na żołdzie tejże Republiki. Oddziały otrzymały nazwę „Legiony Polskie Posiłkujące Lombardię”, mundury i sztandary były zbliżone do polskich, język komend i stopnie wojskowe również były polskie.

Na szlifach widniał włoski napis „Ludzie wolni są braćmi”. Kokardy przypięte do mundurów były trójkolorowe w nawiązaniu do rewolucji francuskiej, symbolizując sojusz i protekcję Republiki. Oficerom i żołnierzom nadano obywatelstwo lombardzkie wraz z prawem powrotu do kraju, jeśli Lombardia nie będzie ich już potrzebować.

Legiony Polskie we Włoszech – jak doszło do ich utworzenia?

Utworzenie legionów było wynikiem splotu specyficznych okoliczności. W XVIII wieku prowadzenie wojny wymagało już odpowiedniego przygotowania teoretycznego, lecz wciąż było domeną szlachty i arystokracji – w większości państw pozbawionej już dominującej roli politycznej i ekonomicznej. Spowodowało to wyłonienie się grupy zawodowych wojskowych – oficerów. Ich głównym źródłem utrzymania była służba w armii i związane z tym dodatkowe „korzyści”, a nie, jak wcześniej – majątki ziemskie.

Ludzie ci, często przymuszeni sytuacją finansową, szukali zatrudnienia tam, gdzie się dało, nie ograniczając się do państwa, z którego pochodzili. Nie wywoływało to niesmaku w kręgach towarzyskich, gdyż szlachta rzadko ginęła na wojnie i postrzegała ją raczej w kategoriach konkurencji niż walki na śmierć i życie.

Rozwój sztuki wojennej polegał wówczas głównie na doskonaleniu taktyki, strategii, logistyki oraz wystawianiu jak największych armii. Postęp techniczny miał mniejsze znaczenie. Sprawni oficerowie byli na wagę złota. Z drugiej strony od szeregowych żołnierzy nie wymagano zbyt wielu umiejętności – niczego, czego energiczny oficer nie mógłby im wbić kijem do głowy. Dopiero rewolucyjna Francja zmieniła podejście do żołnierza – w innych państwach niewiele się zmieniło pod tym względem do końca wieku.

I Rzeczpospolita nie była państwem z silną armią, jednak miała swój korpus oficerski, który po uchwaleniu Konstytucji 3 maja (powołującej do istnienia 100 tys. armię) zaczął się gwałtownie rozrastać. Rozbiory położyły kres istnienia Rzeczypospolitej i jej korpusu oficerskiego. Kompletne zlikwidowanie państwa było aktem wówczas niesłychanym. Na to nałożyły się idee szerzone przez rewolucję francuską i później insurekcję kościuszkowską – obalenia władzy despotów na rzecz wolności, równości i braterstwa.

Polska szlachta, w tym wojskowi, nie mogli się pogodzić z utratą państwa. Oficerowie nie potrafili i nie chcieli zmieniać zajęcia, a wizja walki w którejś z armii zaborczych była nie do zniesienia – nawet jeśli wielu z nich służyło już wcześniej w armiach państw ościennych, jak np. sam twórca Legionów Jan Henryk Dąbrowski, oficer armii saskiej.

Była jednak nadzieja, że rozbiory są tylko nieszczęściem tymczasowym. Sytuacja w Europie była napięta, a sojusze chwiejne. Rewolucyjna Francja walczyła zaciekle z Prusami (do maja 1795) i Austrią. Obydwa te państwa prowadziły rekrutację na ziemiach polskich. Stąd zrodził się pomysł, by odtworzyć polską armię przy boku Francji.

Oficerów-emigrantów nie brakowało, zaś żołnierzy planowano pozyskać z obozów jenieckich spośród dezerterów. Tych nie brakowało, gdyż chłopi polscy służyli w armii przymusowo, więc też i ochoczo szli do niewoli. Hasła narodowe w połączeniu z dużo bardziej ludzkim podejściem do żołnierza – na wzór armii francuskiej – miały ich zachęcić do nowej polskiej siły zbrojnej.

Rząd francuski nie był przekonany o użyteczności Polaków i nade wszystko nie miał zamiaru im płacić. Wpadł jednak na pomysł, jak wybrnąć z tej sytuacji – odesłał polskich oficerów do północnych Włoch, gdzie walczący z Austrią konsul francuski Napoleon Bonaparte utworzył satelickie państewko Republiki Lombardzkiej. Z jego polecenia rząd Republiki wziął na żołd Polaków.

U boku armii francuskiej

W maju 1797 w szeregach Legionów było już około 7 tys. żołnierzy, głównie Polaków przebywających na emigracji oraz polskich jeńców i dezerterów z armii austriackiej generała Dagoberta Wurmsera w Mantui, wcielonych do niej uprzednio i zmuszanych do walki z Francuzami.

Utworzone zostały dwie legie po 3 bataliony każda. Dowódcą pierwszej legii był gen. Józef Wielhorski, drugiej gen. Franciszek Rymkiewicz. Dąbrowski wprowadził w legionach nowoczesny system dowodzenia na wzór francuski, zniósł kary cielesne, dał możliwość awansu również żołnierzom niemającym pochodzenia szlacheckiego, nakazał naukę czytania, pisania oraz podkreślanie polskości formacji.

Choć legioniści nie mieli okazji do przysłużenia się Polsce, to ich historia (wspomnijmy choćby o skomponowaniu Mazurka Dąbrowskiego!) przyczyniła się walnie do rozbudzenia polskiej świadomości narodowej, zarówno wśród polskiej szlachty, jak i zwykłych obywateli.

Autorem tekstu Stworzenie Legionów Polskich we Włoszech jest ŁW. Materiał opublikowano na licencji CC BY-SA 3.0

Czytaj też:
Napoleon kazał im krwawo stłumić rewolucję. Bunt „Czarnych Polaków” na Haiti pamięta się do dziś
Czytaj też:
Szarża pod Somosierrą. Zwycięstwo polskich szwoleżerów przeszło do legendy