Piłsudski z bratem nieświadomie uczestniczyli w zamachu na cara. Zostali surowo ukarani

Piłsudski z bratem nieświadomie uczestniczyli w zamachu na cara. Zostali surowo ukarani

Dodano: 

Na marginesie dodajmy, że skazanie w trybie administracyjnym było formą szybkiego zasądzania wyroku w sprawach niższej rangi, bez mów prokuratorów i obrońców. Sankcją dlań było zarządzenie ministra sprawiedliwości. Nie był to więc formalnie wyrok sądowy, a raczej działanie prewencyjne, zapobiegawcze dla podejrzanych o działalność wywrotową, wydawane przez organy administracji państwowej – ministra spraw wewnętrznych, jak w przypadku Piłsudskiego, czy gubernatorów.

Od czasu wprowadzenia przepisów o ochronie w 1881 roku ten rodzaj kary stosowano wobec osób, które choćby podejrzewano o zamiar popełnienia przestępstwa przeciw państwu. Jak zauważyła Elżbieta Kaczyńska, „takie niesłychane podejście do winy i kary było osobliwością systemu rosyjskiego”.

Świadomy udział w zamachu, czy czysty przypadek?

Na ile świadomy był udział w tych wydarzeniach Józefa Piłsudskiego? Trudno powiedzieć. Pewne jest, że wileńska „grupa rewolucyjna”, o której wspominał Łukaszewicz, nie była powiązana z grupą, którą założył Piłsudski. Znamy nazwiska owych rewolucjonistów: Antoni Gnatowski, Izaak Dembo i Tytus Paszkowski byli narodnikami i proletariatczykami i jak można przypuszczać, poza skorzystaniem z drobnej przysługi, prawdopodobnie nie zamierzali młodego i nieznanego im dotąd Piłsudskiego wprowadzać w szczegóły swojej działalności.

Sam Piłsudski wspominał, że nie był świadomy prawdziwych intencji zamachowców, a pomoc, jaką im udzielił, tłumaczyć można panującymi wówczas nakazami etyki, które nakazywały udzielić przysługi towarzyszom, nawet jeśli nie dzielili się swoimi zamiarami. W słynnym tekście Jak stałem się socjalistą, napisze:

„Na początku roku 1887-go zostałem aresztowany w sprawie zamachu na życie Aleksandra III, do której to sprawy, ja i brat starszy, wówczas student petersburskiego uniwersytetu, wypadkowo byliśmy zamieszani”.

Tą „przypadkowość” wplątania obu braci w przygotowania do zamachu podkreślał Józef Piłsudski także w liście opublikowanym na łamach „Przedświtu” w 1893 roku. Pisał wówczas, występując anonimowo w obronie Bronisława:

„… sam kolega Bronisław uważał swój udział w sprawie zamachu na życie cesarza za omyłkę i, jak mi jest dobrze wiadomym, z wielką goryczą odzywał się o tych kolegach-Rosjanach, którzy go do tej sprawy pomimo jego chęci wplątali. […] Gorycz zaś względem kolegów-Rosjan spowodowaną była tym, że, nie należąc bezpośrednio do organizacji i spełniając tylko prośby swych kolegów, został najbezecniej zdradzonym i wydanym policji przez tych, którym okazywał pomoc”.

Podobnie też zeznawał Bronisław podczas procesu, wypowiadając się przeciw terrorowi, choć przyznając się do przekonań rewolucyjnych. Swój udział w przygotowaniach tłumaczył z kolei słabością swego charakteru oraz brakiem sił do stanowczej odmowy.

Kolejnym argumentem przemawiającym za nieświadomym i wbrew własnej woli uwikłaniem w sprawę jest list, który Józef Piłsudski miał napisać do ojca na dzień przed opuszczeniem więzienia w Moskwie (lub jeszcze w więzieniu w Petersburgu). W formie wiersza wyraził w nim swoją gorycz z położenia, w jakim się znalazł:

„Niech więc mój przykład, me złamane życie,
Mój los – niech zbudzi w nich to przekonanie,
Że nic nie zrobim, gdy działając skrycie,
Zechcemy myśl swą rzucić w wykonanie
I wolę gwałtem, swą narzucić drugim.
Lecz niech się nie rwą do czynu w zapale,
Dojrzewają pierwej w pracy – i po długim,
Długim rozmyśle idą już wytrwale,
Do celu, jaki wskaże proces życia,
A nie szlachetne, lecz próżne marzenie…
Oto jest droga dla nich do przebycia…
Powiedzcie sobie: zniósł on ciężkie bóle,
Za błąd chwilowy zapłacił on srodze.
I zginął marnie, choć tak święte cele
Zakreślił sobie na życiowej drodze.
Trza mu przebaczyć, bo kochał on wiele”.

Choć autentyczność poematu poddawana jest przez niektórych biografów w wątpliwość – komitet redakcyjny Pism zbiorowych Piłsudskiego wydanych w latach 1937-38 nie włączył tego listu do publikacji, kwestionując jego autentyczność, także Wacław Jędrzejewicz poddawał w wątpliwość autorstwo młodego Józefa.

Argumentem przemawiającym za autorstwem jest wymowa wiersza, w której dostrzec można tak charakterystyczne dla Piłsudskiego zasady jak „mierz siły na zamiary” czy „romantyzm celów, pozytywizm środków”. To, co wzbudziło główne podejrzenia, czyli niedoskonałość frazy, należałoby także uznać za potwierdzenie autentyczności – wszak dziewiętnastoletni, choć zaczytany w Słowackim Piłsudski mógł nie mieć jeszcze tak wyrobionego pióra.

Z drugiej strony, warto pamiętać, iż władze często przedłużały skazanym okres zesłania. Być może Piłsudski nie chciał im dawać pretekstu antycarskimi deklaracjami, świadomie łagodząc wymowę listu i pomniejszając swoją rolę w wydarzeniach. Jeśli więc przyjąć, iż poemat jest autentyczny, to wyłania się z niego obraz dziewiętnastoletniego młodzieńca, który bez większej świadomości i intencji uwikłany został w działania, co do sensowności, których miał mieszane uczucia. Spadł przy tym na niego cios nieoczekiwany i ciężki, a wynikająca z niego ofiara okazywała się być daremną.

Był to też swoisty apel, manifest do swojego pokolenia o większą rozwagę, ale i wytrwałość. Taką interpretację zdaje się potwierdzać sam Piłsudski, który w syberyjskiej korespondencji do Leonardy Lewandowskiej pisał:

„Zresztą teraz przyszedłem do przekonania, że mnie na pewno dodadzą jeszcze jakich dwa lata, po pierwsze, za sprawę 1 marca, a nie za co innego zostałem zesłanym, chociaż dalibóg, mógłbym im dać słowo honoru, że więcej do podobnych spraw 1 marca mieszać się nie będę, raz się oparzyłem, i to bez osobliwej chęci do tego, teraz po nauczce tym bardziej będę ostrożnym… […] Ot, jak się to przychodzi pokutować za grzechy młodości i niedoświadczenia”.

Autorem tekstu Nieudany zamach na cara Aleksandra III i nieświadomy współudział Józefa Piłsudskiego jest Bartłomiej Osuch. Materiał opublikowano na licencji CC BY-SA 3.0

Czytaj też:
Rosja o krok od demokracji. Niezwykły czas trwał tylko kilka miesięcy
Czytaj też:
70 lat temu Katowice stały się Stalinogrodem. Władze twierdziły, że chcieli tego mieszkańcy