Elitarna jednostka AK rozbita na ślubie kolegi. Kto wsypał „Osę-Kosę”?

Elitarna jednostka AK rozbita na ślubie kolegi. Kto wsypał „Osę-Kosę”?

Dodano: 

Świadek aresztowania, kpt. Ryszard Jamontt-Krzywicki „Szymon”, podał zaś, że gestapowcy byli uzbrojeni w pistolety maszynowe kalibru 9 mm. Sugerować mogłoby to, że Jaster postrzelił się sam (dał się postrzelić?), aby niegroźnym zranieniem uwiarygodnić swą opowieść. W tym momencie „Hel” zaczął się plątać. Oprócz tego kontrwywiad AK uzyskał wiadomość, że ktoś widział Jastera, jak wychodził z siedziby gestapo i nawet nie kulał. Ostatecznie „Hel” – jak pisze Kunicki – lekko „przyciśnięty” – przyznał się do wszystkiego. Podał nawet, że jego sensacyjna ucieczka z KL Auschwitz 20 czerwca 1942 roku została sfingowana przez Politische Abteilung (czyli coś w rodzaju obozowego „gestapo”), o czym nie wiedzieli trzej inni uciekinierzy: Kazimierz Piechowski, Józef Lempart i Eugeniusz Bendera. Jaster był zdrajcą – konkluduje Kunicki. Wyrok Wojskowego Sądu Specjalnego został wykonany.

Obrona Jestera

Pierwszy rozbieżności i niespójności w argumentacji Kunickiego wyszczególnił Tomasz Strzembosz, który na łamach „Rocznika Warszawskiego” w 1971 roku podał w wątpliwość nie tylko rzetelność rozdziału „Zdrajca”, lecz także reszty wspomnień „Rayskiego”. Zarzucił Kunickiemu, że w swojej książce – która ma być przecież zapisem jego własnych przeżyć – opiera się na relacjach osób trzecich, różnego rodzaju publikacjach, a nie na tym, co sam widział lub w czym uczestniczył.

Czytaj też:
Niemcy próbowali zatrzeć ślady zbrodni w Lesie Szpęgawskim. Odnaleziono szczątki 84 ofiar

W obronie Stanisława Gustawa Jastera stawali również jego koledzy z KL Auschwitz. Wielu z nich słało do Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu listy protestacyjne, dając wyraz swojemu oburzeniu na – ich zdaniem – insynuacje Aleksandra Kunickiego. Polemizowano także na łamach prasy, m.in. w czasopismach „Za Wolność i Lud” (cykl artykułów Jerzego Ambroziewicza Zdrajca czy bohater) czy „Polityka” (artykuł zwolenników tezy o zdradzie Jastera Piotra Stachiewicza i Stefana Smarzyńskiego Żołnierz czy konfident?).

Wiele głosów w dyskusji było bardzo cennych. Można tutaj wspomnieć chociażby list pisarza i byłego więźnia Pawiaka, Leona Wanata, wystosowany do redakcji „Polityki”. Oburzony autor – naoczny świadek zdarzeń – protestował przeciwko przekłamaniom, których dopuszczali się przeciwnicy „Hela”, powołując się na relację Wanata zamieszczoną we wspomnieniach „Za murami Pawiaka”.

W liście przytoczył jeszcze raz fragment swojej publikacji dotyczący wyglądu konfidenta. Po raz kolejny zwracał uwagę na to, że ów konfident nie został przywieziony z zewnątrz i nie ukrywał się za drzwiami ze szkła weneckiego, tylko obserwował zza okiennej framugi aresztowanych znajdujących się na więziennym dziedzińcu. Konfident miał być zresztą średniego wzrostu, szczupły, o śniadej cerze i ciemnych włosach. Nijak więc nie pasował do sylwetki dwumetrowego, postawnego, tlenionego blondyna, jakim był Jaster.

Czytaj też:
Śmierć Mordechaja Anielewicza. 80 lat temu przywódcy powstania popełnili zbiorowe samobójstwo

Jednym z argumentów przeciwko Jasterowi było rzekome sfingowanie przez Politische Abteilung jego ucieczki z KL Auschwitz. Przeciwko temu świadczą telegramy zawiadamiające o ucieczce czterech więźniów 20 czerwca 1942 roku samochodem Steyr 220, w mundurach SS i z bronią. Oprócz tego w książce dowództwa warty odnotowano, że podczas apelu stwierdzono brak czterech więźniów, 1. i 2. kompania miały zaś podjąć pościg, który jednak zakończył się fiaskiem.

Zawiadomienia o ucieczce Piechowskiego, Jastera, Bendery i Lemparta rozesłano nie tylko do placówki gestapo w Łodzi. W Mitteilungsblatt nr 25 z 25 czerwca 1942 roku, wydanym przez gestapo w Linzu, znajdujemy informację o poszukiwaniu m.in. Bendery i Jastera. Cała czwórka uciekinierów figuruje w zbiorowym liście gończym wystawionym w Generalnym Gubernatorstwie, sam zaś Stanisław Gustaw Jaster – także w wydanej przez niemiecką policję kryminalną w Berlinie księdze gończej. Gdyby cała akcja została przygotowana przez Niemców, tego rodzaju działania nie byłyby przecież potrzebne.

Do tego nieprawdopodobne jest, aby w ramach represji za sfingowaną ucieczkę, zamordowano rodziców Stanisława Gustawa Jastera. O śmierci ojca i matki świadczyły do tej pory wyłącznie akty zgonów wystawione przez Standesamt (Urząd Stanu Cywilnego) Auschwitz, które istotnie mogły być sfingowane. Jednak w ostatnim czasie wśród dokumentów zgromadzonych przez Marię Pokoniewską z domu Jaster odnaleziono odpis telegramu zawiadamiającego o śmierci Stanisława Jastera seniora.

Czytaj też:
„Kapitan ostatni opuszcza swój statek”. Tak Józef Bednarz ratował chorych przed hitlerowcami

Podczas toczącego się przed sądem w Hamburgu procesu Ludwiga Hahna – komendanta policji bezpieczeństwa w dystrykcie krakowskim, a później warszawskim – świadkowie zeznali, że wysłanie więźnia do obozu nie oznaczało końca sprawy. Właściwie tylko placówka kierująca danego więźnia do obozu koncentracyjnego mogła wydać polecenie jego zwolnienia. Każde zwolnienie lub egzekucję władze obozowe musiały konsultować z placówką kierującą.