Tama w Nowej Kachowce wysadzona. Podobny rozkaz wydał Stalin w 1941 roku

Tama w Nowej Kachowce wysadzona. Podobny rozkaz wydał Stalin w 1941 roku

Dodano: 
Dnieprzańska Elektrownia Wodna w 1943 roku
Dnieprzańska Elektrownia Wodna w 1943 roku Źródło:Wikimedia Commons / CC BY-SA 3.0 / RIA Novosti archive, image #604045 / Alpert
Tama na Dnieprze w Nowej Kachowce została przerwana przez Rosjan. Podobna sytuacja miała miejsce w 1941 roku. Wtedy Stalin kazał wysadzić inną tamę znajdującą się na Dnieprze, część elektrowni będącej dumą ZSRR. Ofiary wysadzenia tamy w 1941 roku są szacowane na kilkadziesiąt tysięcy.

We wtorek 6 czerwca nad ranem doszło do przerwania kontrolowanej przez Rosjan tamy w Nowej Kachowce. Mimo że to Rosjanie mają kontrolę nad tym obiektem i już na jesieni zaminowali go, to rosyjska propaganda oskarża Ukraińców o spowodowanie humanitarnej katastrofy.

Podobna sytuacja miała już miejsce w historii Ukrainy. Celowego wysadzenia tamy na Dnieprze (nie w Nowej Kachowce, ale ok. 200 kilometrów biegu rzeki wyżej, w Zaporożu) dopuścił się Stalin w 1941 roku. W ten sposób chciał powstrzymać prące na wschód niemieckie wojska, doprowadzając do śmierci nawet kilkadziesiąt tysięcy cywilów. Rosjanie przez lata twierdzili, że to nie oni stali za wysadzeniem tamy.

twitter

Dnieprzańska Elektrownia Wodna

Dniepr to rzeka, która od wieków służyła do żeglugi. Jednak ze względu na liczne naturalne progi rzeczne, nazwane porohami (od nich właśnie pochodzi nazwa krainy Zaporoże, która stała się centrum Kozaków Zaporoskich), nie była to żegluga prosta i wymagała wielokrotnego przenoszenia łodzi.

Dlatego już pod koniec XIX wieku inżynierzy opracowywali plany uczynienia rzeki w pełni żeglowną. Nałożyły się one również na czasy rozwoju energetyki wodnej na początku XX wieku. Jedno i drugie udało się zrealizować dopiero za władzy komunistów.

W 1932 roku Dniepr na wysokości Zaporoża przecięła budowana przez pięć lat rękoma 60 tys. robotników tama Dnieprzańskiej Elektrowni Wodnej. Miała 60 m wysokości i 760 metrów długości a utworzony przez nią zbiornik wodny zalał powierzchnię 420 km², z której wcześniej wysiedlono mieszkańców kilkudziesięciu wiosek. Elektrownię o mocy ok. 560 MW nazwano na cześć Lenina.

Gigantyczną tamę zbudowano w konsultacji z amerykańskimi inżynierami, a do produkcji prądu używano amerykańskich generatorów i innych amerykańskich urządzeń. Powstały dzięki temu zbiornik wodny zatopił porohy Dniepru, umożliwiając żeglugę po rzece. Prąd z elektrowni posłużył do zasilania produkcji przemysłowej. Elektrownia była dumą sowieckiego imperium, największą elektrownią w tym czasie w ZSRR i jedną z największych na świecie.

Wysadzenie zapory na Dnieprze w 1941 roku

Gdy w czerwcu 1941 roku Hitler rozpoczął operację Barbarossa, Stalin za wszelką cenę chciał zatrzymać niemieckie wojska. Nie wahał się także popełnić zbrodni, jaką było rozkazanie wysadzenia tamy na Dnieprze. W ten sposób poświecono nie tylko życie tysięcy osób, ale i samemu zniszczono jeden z największych obiektów radzieckiej dumy w kraju.

Do tego celu z Moskwy już 14 sierpnia 1941 roku został sprowadzony ppłk. Borys Epow, rosyjski ekspert od wyburzania, który brał też udział w planowaniu wysadzenia w 1931 r. soboru Chrystusa Zbawiciela, największej prawosławnej świątyni na świecie.

Tama została wysadzona 18 sierpnia 1941 około godziny 20:00–20:30 po załamaniu obrony sowieckiej w Zaporożu. W wyniku eksplozji ok. 20 ton materiałów wybuchowych w zaporze powstał wyłom o długości ponad 170 metrów. Ani ludność, ani nawet dowódcy Armii Czerwonej nie zostali poinformowani zawczasu o wysadzeniu tamy, na skutek czego Epow został na pewien czas aresztowany pod zarzutem sabotażu. Z kolei radziecka propaganda przez wiele lat twierdziła, że za wybuch odpowiedzialni byli Niemcy, którzy mieli rzekomo zbombardować most z powietrza.

Fala powodziowa, która powstała po wysadzeniu tamy przez funkcjonariuszy NKWD, doprowadziła do zalania poniższych terenów, w tym wielu wiosek i niżej położonych przedmieść Zaporoża. Część historyków szacuje, że w ten sposób życie straciło od 20 do nawet 120 tysięcy osób, w tym, oprócz masy mieszkańców, tysiące żołnierzy radzieckich broniących wyspy Chortycy i przeprawiających się przez Dniepr Niemców. Nie sposób jednak policzyć rzeczywistej liczby ofiar, które zginęły tego dnia w wyniku gwałtownego przejścia fali powodziowej.

Kolejne wysadzenie i odbudowa

Zburzenie tamy nie przeszkodziło Niemcom w dalszym marszu na wschód, jedynie lekko opóźniając pochód. Niektórzy historycy i komunistyczni politycy broniący decyzji Stalina, twierdzą jednak, że dzięki temu udało się ewakuować z Zaporoża ważne dla przemysłu zbrojeniowego technologie i linie produkcyjne.

Sama tama szybko została odbudowana i już na przełomie 1942 i 1943 roku Niemcy wznowili pracę elektrowni. Jednak w podobnym czasie doszło do niemieckiej porażki pod Stalingradem, a sytuacja na froncie zaczęła się zmieniać na niekorzyść wojsk III Rzeszy. Wtedy niemieckie dowództwo, szykując się na ewentualny odwrót, zaczęło przygotowywać materiały wybuchowe do ponownego wysadzenia odbudowanej przez siebie zapory. Doszło do tego w październiku 1943 roku.

Zapora po II wojnie światowej została odbudowana. Elektrownia wodna została parokrotnie modernizowana i do dziś produkuje energię elektryczną dla Ukrainy.

Czytaj też:
Zdjęcia satelitarne tamy obrazują skalę zniszczeń. Naukowcy przedstawili „najgorszy scenariusz”
Czytaj też:
Elitarna jednostka AK rozbita na ślubie kolegi. Kto wsypał „Osę-Kosę”?