Jedno z najsłynniejszych przemówień w polskiej historii. Tak minister odpowiedział Hitlerowi

Jedno z najsłynniejszych przemówień w polskiej historii. Tak minister odpowiedział Hitlerowi

Dodano: 

Zima z przełomu lat 1938-1939 oraz wiosna 1939 r. była okresem intensywnych zabiegów o „utrzymanie pokoju w Europie”. Tak przynajmniej wydawało się niektórym politycznym graczom, takie informacje podawały też gazety. W gruncie rzeczy jednak, wojna była nie do uniknięcia. Parły do niej Niemcy, parł Związek Radziecki. Było to w interesie obu tych państw. Polska miała nieszczęście znaleźć się między młotem a kowadłem. Wzmocniona o gwarancje demokracji zachodnich zdecydowała się ona odrzucić współpracę z oboma sąsiednimi potęgami.

Oratorskie mistrzostwo, polityczna klęska?

W piątek, 28 kwietnia 1939 r. w Reichstagu kanclerz Rzeszy Adolf Hitler wygłosił pełne pasji przemówienie. Powtórzył w nim żądania wobec Polski, wielokrotnie formułowane od 24 października 1938 r., w myśl których Gdańsk miał powrócić do Rzeszy, a Niemcy mieli uzyskać eksterytorialną autostradę i linię kolejową biegnącą przez terytorium Pomorza. Powołując się na fakt, iż Polska odrzuciła niemieckie postulaty, Hitler oświadczył, iż polsko-niemiecka deklaracja niestosowaniu przemocy ze stycznia 1934 r. utraciła swoją moc, gdyż rzekomo została jednostronnie pogwałcona przez Polskę, wobec czego uznał ją za nieobowiązującą.

Wrzaskliwemu i pełnemu furii wystąpieniu Hitlera odpowiedział Józef Beck. W piątek 5 maja 1939 r. wygłosił w polskim Sejmie przemówienie, w którym powiedział m.in.:

Rzesza Niemiecka sam fakt porozumienia polsko – angielskiego przyjęła za motyw zerwania układu z 1934 r. (…) Rząd Rzeszy, jak to wynika z tekstu memorandum niemieckiego, powziął swoją decyzję na podstawie informacji prasowych, nie badając opinii ani Rządu Angielskiego, ani Rządu Polskiego co do charakteru zawartego porozumienia. Trudne to nie było, gdyż bezpośrednio po powrocie z Londynu okazałem gotowość przyjęcia ambasadora Rzeszy, który do dnia dzisiejszego z tej sposobności nie skorzystał.

Dlaczego ta okoliczność jest tak ważna? Dla najprościej rozumującego człowieka jest jasne, że nie charakter, cel i ramy układu polsko – angielskiego decydowały, tylko sam fakt, że układ taki został zawarty. A to znów jest ważne dla oceny intencji polityki Rzeszy, bo jeśli wbrew poprzednim oświadczeniom Rząd Rzeszy interpretował deklarację o nieagresji zawartą z Polską w 1934 r., jako chęć izolacji Polski i uniemożliwienia naszemu państwu normalnej, przyjaznej współpracy z państwami zachodnimi – to interpretacje taką odrzucili byśmy zawsze sami.

(…) z chwilą, kiedy po tylokrotnych wypowiedzeniach się niemieckich mężów stanu, którzy respektowali nasze stanowisko i wyrażali opinię, że to «prowincjonalne miasto nie będzie przedmiotem sporu między Polską a Niemcami» – słyszę żądanie aneksji Gdańska do Rzeszy, z chwilą, kiedy na naszą propozycję, złożoną dn. 26 marca wspólnego gwarantowania istnienia i praw Wolnego Miasta nie otrzymuję odpowiedzi, a natomiast dowiaduje się następnie, że została ona uznana za odrzucenie rokowań – to muszę sobie postawić pytanie, o co właściwie chodzi? Czy o swobodę ludności niemieckiej Gdańska, która nie jest zagrożona, czy o sprawy prestiżowe, czy też o odepchnięcie Polski od Bałtyku, od którego Polska odepchnąć się nie da!

Te same rozważania odnoszą się do komunikacji przez nasze województwo pomorskie. Nalegam na to słowo «województwo pomorskie». Słowo «korytarz» jest sztucznym wymysłem, gdyż chodzi tu bowiem o odwieczną polską ziemię, mającą znikomy procent osadników niemieckich.

Do podręczników historii trafiły przede wszystkim ostatnie słowa przemówienia Becka:

Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na pokój zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata ma swoją cenę, wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor.

Czy przemówienie szefa polskiego MSZ należy traktować jako deklarację przyznającą się do klęski polityki równowagi? Bez wątpienia tak. Celem tej polityki było upodmiotowienie Polski, stworzenie z niej lokalnego mocarstwa, z którym musieliby liczyć się najwięksi na kontynencie. Ze względu na zapóźnienie cywilizacyjne II Rzeczpospolitej nie mogła ona jednak zrealizować swoich ambicji politycznych. Jej dramat polegał na tym, że była państwem zbyt silnym, aby „położyć po sobie uszy” i czekać na werdykt silniejszych, a jednocześnie zbyt słabym aby skutecznie obronić swoją niepodległość. Począwszy od 5 maja 1939 r. wybuch nowej europejskiej wojny był jedynie kwestią czasu.

Czy Józef Beck mógł prowadzić inną politykę? Jest to pytanie na które próbowali odpowiedzieć wspomniani już Stanisław Cat-Mackiewicz, Paweł Wieczorkiewicz, a ostatnio Piotr Zychowicz czy Rolf-Dieter Müller. Zapewne Beck mógł uniknąć szeregu politycznych niezręczności. Być może nie należało dokonywać zaboru Zaolzia? Być może należało dążyć do szybszego podpisania porozumień z demokracjami zachodnimi? Wszystkie te rozwiązania są jednak bardzo wątpliwe. Co mogłoby dać Polsce powstrzymanie się od zajęcia Zaolzia? Czy katastrofę wrześniową powstrzymało wypowiedzenie Niemcom wojny przez Paryż i Londyn? Jedynym zastrzeżeniem który można w jasny sposób sformułować pod adresem Becka jest to, że przeceniał on potencjał militarny i gospodarczy Polski. Ale czy prowadzenie polityki z perspektywy petenta poprawiłoby polskie losy? Idąc tropem ostatniej książki Marka Kornata „Polityka zagraniczna Polski 1938-1939” odpowiem: warto stawiać te pytania. Na wiele z nich nie będziemy jednak potrafili definitywnie odpowiedzieć.

Stanisław Cat-Mackiewicz napisał o przemówieniu z 5 maja 1939 r., że Beck z nagrobka swej polityki zrobił sobie piedestał. Miał rację na pewno o tyle, że swoją mową Józef Beck zapewnił sobie miejsce w panteonie narodowych symboli. Fenomenu przemówienia trzeba dopatrywać się w słowach: Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor. Broniącemu honoru Beckowi trudno zarzucić zdradę narodowego interesu. Jego przemówienie stanowi prawdziwą erupcję patriotyzmu i niezłomności. Gdy dodać do tego krytyczną sytuację w jakiej znalazła się wówczas Polska, sejmowe exposé Becka było wprost skazane na to, by stać się historycznym symbolem.

Pięć miesięcy później po warszawskim bruku maszerował Wehrmacht.

Artykuł zatytułowany Przemówienie Józefa Becka: honor i dyplomacja napisał Michał Przeperski. Materiał został opublikowany na licencji CC BY-SA 3.0.

Czytaj też:
80 lat temu polski premier apelował w BBC o pomoc powstańcom z getta. „Walka trwa”
Czytaj też:
W Głubczycach runął pomnik „wdzięczności Armii Czerwonej”. Zacharowa komentuje